Rosja chce wojny handlowej z Polską

Moskwa zamierza wprowadzić drastyczne ograniczenia na import różnych towarów z Polski w odpowiedzi na blokowanie przez Warszawę rozpoczęcia negocjacji Unii Europejskiej z Rosją na temat nowej umowy o partnerstwie i współpracy (ang. PCA) - informuje dziennik "Kommiersant".

Według gazety, która powołuje się na źródła zbliżone do Kremla, planowane ograniczenia mają zredukować wartość polskiego eksportu do Rosji, wynoszącego obecnie ponad 4 mld dolarów rocznie, o 1,5-2 mld USD, czyli prawie o połowę. Miałyby objąć towary, które stanowią podstawę polskiego eksportu na rosyjski rynek - wyroby z tworzyw sztucznych, materiały budowlane i lekarstwa. "W Moskwie wychodzi się z założenia, że kierownictwo Polski, zrywając negocjacje Rosji z UE, >przekroczyło granicę<, za którą może nastąpić zapaść w stosunkach rosyjsko-polskich, przede wszystkim gospodarczych" - pisze "Kommiersant".

Reklama

"Ponieważ w ciągu dwóch miesięcy, jakie upłynęły od szczytu Rosja- Unia Europejska w Helsinkach, Polska się nie opamiętała, w Moskwie - jak na to wygląda - postanowiono zastosować kontrposunięcia" - wskazuje dziennik i dodaje: "Kreml skłania się ku temu, że >za nierozwagę braci (Lecha i Jarosława) Kaczyńskich powinien zapłacić polski biznes<, który nie zdołał powstrzymać władz kraju przed podjęciem >nieprzemyślanych kroków<".

Zdaniem "Kommiersanta", "na Kremlu uważa się za sprawiedliwe, jeśli polski eksport do Rosji, przekraczający obecnie 4 mld dolarów, zostanie zredukowany o 1,5-2 mld USD, czyli prawie o połowę". "Ograniczenia w tym wypadku obejmą towary, które stanowią podstawę polskiego eksportu - wyroby z tworzyw sztucznych, materiały budowlane i lekarstwa" - przekazuje gazeta.

Według "Kommiersanta", "polecenie przygotowania serii uzasadnionych kroków idących w tym kierunku już zostało wydane stosownym rosyjskim instytucjom".

"Jak mówią specjaliści, przygotowania zajmą około trzech miesięcy. Jeśli w tym czasie Polska nie zniesie blokady negocjacji Rosja-UE, środki te zaczną być wprowadzane" - konstatuje ten zwykle dobrze poinformowany dziennik.

"Kommiersant" odnotowuje również, że "z przeciwdziałaniem ze strony Polski Unia Europejska nieoczekiwanie zetknęła się także w kwestii Kosowa". "Wbrew dominującemu w Brukseli poglądowi, prezydent Lech Kaczyński oświadczył niedawno, że Polska opowiada się za szeroką autonomią Kosowa w składzie Serbii. Tak więc przekonywać Warszawę do zmiany stanowiska kierownictwo Unii Europejskiej będzie musiało nie tylko w sprawie jej relacji z Rosją, ale też w kwestii Kosowa" - pisze moskiewska gazeta.

W październiku 2005 roku Rosja wprowadziła zakaz importu żywności z Polski, zarzucając stronie polskiej fałszowanie certyfikatów weterynaryjnych i fitosanitarnych. Warszawa usunęła uchybienia w tej dziedzinie, jednak Moskwa nie zniosła embarga.

W odpowiedzi w listopadzie 2006 roku Polska zablokowała rozpoczęcie negocjacji między Unią Europejską i Rosją w sprawie nowej umowy o partnerstwie i współpracy. W konsekwencji prowadzenie rozmów z Moskwą w sprawie zniesienia rosyjskiego embarga wzięła na siebie Komisja Europejska.

W poniedziałek w Polsce rozpoczęła się inspekcja ekspertów weterynaryjnych z Rosji, którym towarzyszą specjaliści z KE. Po inspektorach weterynaryjnych do Polski przyjadą także rosyjscy inspektorzy fitosanitarni.

Komisja Europejska oświadczyła w piątek, że oczekuje, iż inspekcje rosyjskich i unijnych ekspertów weterynaryjnych w Polsce zakończą się wyznaczeniem daty zniesienia rosyjskiego embarga na produkty mięsne z Polski.

Eksperci szacują, że rosyjskie embargo na import żywności z Polski kosztuje polskich eksporterów ok. 300-400 mln dolarów rocznie.

Doradca Putina: żadnego postępu w sprawie importu mięsa z Polski

Doradca prezydenta Rosji ds. rozwoju kontaktów z UE Siergiej Jastrzembski oświadczył we wtorek, że Polska i Rosja nie osiągnęły dotychczas "żadnego postępu" w sprawie zniesienia zakazu importu polskiego mięsa.

"Nie ma żadnego postępu ze strony polskiej w celu rozwiązania naruszeń celnych" - powiedział Jastrzembski na konferencji prasowej w Moskwie. Dodał, że Polska nie uczyniła niczego, by "uspokoić wątpliwości" strony rosyjskiej.

"Teraz piłeczka jest po stronie polskiej: chodzi o sprawdzenie produktów, które przewożone są tranzytem przez Polskę. Jedynie Polska może rozstrzygnąć ten problem" - powiedział.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: import | Rosja | Rosji | Polskie | odpowiedzi | kommiersant | dziennik | wojny | Moskwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »