Rosja: Europo, nie lękaj się!
Rosja wezwała Unię Europejską by ta przestała obawiać się o bezpieczeństwo dostaw rosyjskich surowców energetycznych - pisze w piątkowym numerze londyński "Financial Times".
Moskwa ostrzegła też, że w ramach prawa uczyni wszystko by zapewnić rosyjskim koncernom szeroki dostęp do rynków energetycznych Europy.
Rosyjskie stanowisko stanowi odpowiedź na informację - zaprezentowaną na łamach "Financial Times" w czwartek - iż Komisja Europejska (KE) rozpatruje obecnie plany, mające zahamować ambicje rosyjskich koncernów energetycznych, pragnących umocnić się w krajach UE i zdominować sieć dystrybucji tych surowców w krajach unijnych.
Cytowany w piątek przez "Financial Times" rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow określił takie plany KE jako "dyskryminujące rosyjskie koncerny" i "nieuczciwe". - Nie wierzę by taki plan znajdował się na porządku dnia. Rosja wykorzysta wszelkie możliwe legalne środki w ramach międzynarodowego prawa by zapewnić swym koncernom równy dostęp do tych rynków - oświadczył Pieskow.
Zdaniem rzecznika, zachodnie reakcje na zagraniczną ekspansję rosyjskich koncernów "momentami graniczą z histerią". Zaznaczył, iż Rosja jest wiarogodnym partnerem i "nawet w czasach zimnej wojny ani razu nie odcięła dostaw surowców energetycznych do Europy Zachodniej".
- Rosja jest zainteresowana dostawami do Europy, podobnie jak Europa - dostawami gazu z Rosji. Jesteśmy wzajemnie od siebie zależni i ta współzależność stanowi fundament bezpieczeństwa energetycznego - powiedział Pieskow.
Rosyjski koncern gazowy Gazprom nie chciał komentować unijnych planów przed ich publikacją - podkreśla "Financial Times". "Diabeł tkwi w szczegółach" - zastrzegł cytowany przez gazetę rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprijanow.
W piątkowym artykule "Financial Times" przedstawia także opinię szefa oksfordzkiego Instytutu Badań Energetycznych Jonathana Sterna, który wyraził pogląd, iż mimo popularności w UE zasady wzajemności w sprawach dostępu do rynków energetycznych, w praktyce - jego zdaniem - zasada ta nie ma szans realizacji.
- Unijna inicjatywa nie ma w praktyce znaczenia, ponieważ każdy zdaje sobie doskonale sprawę, iż tak czy inaczej rosyjskie koncerny nie zostaną dopuszczone do przejęcia większej części unijnego rynku energetycznego - powiedział Stern.