Rosja i Białoruś znów na krawędzi wojny gazowej

Rosyjski Gazprom wstrzymał dostawy gazu dla Białorusi, potem znów odkręcił kurek. Ale nie na długo. Mińsk i Moskwa po raz kolejny podpisały tylko krótkoterminowy kontrakt na niewielką ilość gazu, którego wystarczy na 5 dni.

Rosyjski Gazprom wstrzymał dostawy gazu dla Białorusi, potem znów odkręcił kurek. Ale nie na długo. Mińsk i Moskwa po raz kolejny podpisały tylko krótkoterminowy kontrakt na niewielką ilość gazu, którego wystarczy na 5 dni.

Jeżeli Rosjanom i Białorusinom nie uda się wynegocjować kontraktu na dostawy gazu na cały rok, to Gazprom znów zamknie rurociąg, ale po paru godzinach dostawy zostaną wznowione.

Specjaliści twierdzą, że nie można całkowicie odciąć Białorusi od gazu, ponieważ przez jej terytorium biegną gazociągi tranzytowe do Polski oraz Zachodniej Europy i Mińsk w każdej chwili może się do nich podłączyć.

Mińsk chciałby dostawać gaz tak tanio, jak sąsiadujące z Białorusią obwody Rosji, czyli po ok. 30 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. Moskwa upiera się przy cenie 50 dolarów (ponad dwa razy mniej niż płaci Polska).

Reklama

Białoruś nie ma jednak pieniędzy. Nie chce też sprzedać Moskwie połowy akcji Bieltransgazu, białoruskiego przedsiębiorstwa gazowniczego, a od tego Rosja uzależnia dostawy taniego gazu.

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: dostawy gazu | Na krawędzi | Rosja | Gazprom | dostawy | Białoruś | bialorus | Moskwa | wojny | Mińsk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »