Rosja: Kolejne marki zawieszają sprzedaż
Luksusowe francuskie marki, takie jak Louis Vuitton Moët Hennessy (LVMH), Kering, Hermes i Chanel zamykają swoje sklepy i wstrzymują działalność w Rosji z powodu ataku tego kraju na Ukrainę. Podobne decyzje podjęła także Prada oraz bardziej popularne marki, jak Zara, Pull&Bear, Massimo Dutti, Bershka, Stradivarius, Oysho czy Springfield.
Z rosyjskiego rynku wycofują się (przynajmniej czasowo) się znane, francuskie marki. Swoich luksusowych dodatków nie będzie sprzedawał Hermes. O tymczasowym zamknięciu 17 butików, a także punktów sprzedaży w centrach handlowych, poinformowała Chanel. Marka kojarzona z klasą i elegancją zatrudnia w Rosji 371 osób.
Podobny los spotkał butiki i punkty sprzedażowe prestiżowej grupy Kering - właściciela takich marek jak Gucci, Saint Laurent, Bottega Veneta, Balenciaga oraz Alexander McQueen.
O wycofaniu się ze sprzedaży w Rosji poinformowała marka Cartier, a także Prada. Dom mody z Mediolanu poinformował, że jego główną troską są koledzy i ich rodziny dotknięte tragedią. "Dlatego nadal będziemy im pomagać" - zapewniła grupa.
"Z przykrością" tymczasowe zamknięcie swoich sklepów w Rosji ogłosiła francuska Grupa LVMH (Louis Vuitton Moët Hennessy). Poinformowała, że nie będą one czynne od 6 marca. Grupa posiada w Federacji Rosyjskiej 124 sklepy i zatrudnia prawie 3,5 tysiąca osób.
Agencja AFP poinformowała, że w związku z agresją Rosji na Ukrainę, koncern przekazał 5 mln euro Międzynarodowemu Komitetowi Czerwonego Krzyża. Poinformował też, że zmierza nadal wypłacać pensje swoim pracownikom na Ukrainie.
Inditex, jeden z największych odzieżowych holdingów świata, też zawiesza sprzedaż w Rosji. Ma na jej terenie 502 sklepy, z których 86 należą do Zary - flagowego okrętu grupy. Pozostałe, to między innymi ponad sto sklepów marki Bershka, 87 sklepów Pull&Bear i 76 sklepów Stradivariusa. Do Inditextu należą też: Massimo Dutti, Oysho, Zara Home i Uterqüe. Wszystkie one zatrudniają ponad 9 tys. osób, wobec których - zapewnił holding - zostanie opracowany specjalny plan wsparcia.
Dla Inditexu Rosja jest po Hiszpanii drugim co do wielkości rynkiem i stanowi około 8,5 procent jego globalnego zysku operacyjnego (EBIT). Przed pandemią, w 2019 roku, wynik przed opodatkowaniem dla tego rynku wyniósł 229 mln euro.
O zawieszeniu działalności w Rosji, Inditex poinformował hiszpańską Komisję Papierów Wartościowych (CNMV). W przekazanym komunikacie zawiadomił, że "w obecnych okolicznościach nie może zagwarantować ciągłości operacji i warunków handlowych w Federacji Rosyjskiej". Dodał też, że wraz ze sklepami działalność zawiesił kanał internetowy holdingu.
Od 24 lutego, dnia inwazji Rosji na Ukrainę, akcje Inditexu spadły o 16 proc. i teraz kosztują 20,36 euro. Eksperci ostrzegają, że rezygnacja z drugiego, największego rynku może wpłynąć na jeszcze większy spadek ich wartości.
Wcześniej, o zawieszeniu działalności w Rosji poinformowało Mango. Hiszpańska firma odzieżowa zdecydowała też o zamknięciu tam strony internetowej. Na terenie Federacji Rosyjskiej działa 120 sklepów Mango.
Swoich produktów nie będzie sprzedawała w Rosji Tendam - hiszpańska grupa odzieżowa, do której należą: Cortefiel, Pedro del Hierro, Springfield, Women'secret, Hoss Intropia, High Spirits, Slowlove i Fifty. Grupa uzasadniła, że "decyzja o czasowym zawieszeniu działalności została podjęta w celu zapewnienia maksymalnej ochrony wszystkim pracownikom i partnerom". W Federacji Rosyjskiej Tendam zatrudnia 400 osób i posiada 50 sklepów.
Grupa Tendam włączyła się w kampanię pomocową na rzecz walczącej Ukrainy. W komunikacie, który przekazała hiszpańskim mediom poinformowała, że chce współpracować z władzami, a także międzynarodowymi organizacjami pozarządowymi i zagwarantowała współpracę "we wszystkim, co może być konieczne w kontekście trwającego konfliktu".
Rosjanie nie będą mogli też kupić biżuterii i dodatków z charakterystycznym motywem misia. Tymczasowo nie będzie sprzedawała tam swoich produktów marka Tous. Jak uzasadniła, tymczasowe zaprzestanie działalności w Rosji, zamknięcie sklepów i kanałów sprzedaży internetowej, jest wynikiem "złożoności operacyjnej" spowodowaną rosyjską inwazją na Ukrainę.
Decyzja dotknie około 200 pracowników zatrudnionych w 55 sklepach, z których 23 to franczyzowe. Grupa jubilerska zapewnia, że bada możliwości udzielenia wsparcia swoich zespołom w Rosji, "mając nadzieję, że sytuacja ulegnie poprawie tak szybko, jak to możliwe".
Ewa Wysocka