Rosja. Polityka zagościła już na dobre w szkołach

Rosyjskie szkoły otrzymały nowe zalecenia - nauczyciele będą organizować zajęcia dla uczniów na temat sankcji antyrosyjskich i ich wpływu na gospodarkę. W materiałach szkoleniowych ten wpływ pokazany jest jako pozytywny, podkreśla się, że w kilku obszarach wzrośnie udział rosyjskich produktów. Uczniowie będą musieli ocenić, które kraje poniosą duże straty gospodarcze z powodu sankcji. Tamtejsi ekonomiści wskazują jednak na błędy i ostrzegają, że dzieci na własnej skórze poczują skutki sankcji.

Rosyjska propaganda idzie szeroko. Odcięła kraj od świata. Już tylko jeden przekaz pojawia się w mediach - telewizji, radio, internecie. Niepokorne media zostały zamknięte, a tym, którzy mieliby jeszcze ochotę działać za pośrednictwem sieci i prezentować odmienną wersję wydarzeń, rosyjskie władze grożą piętnastoletnim więzieniem. Decydenci działają jednak dalekowzrocznie. Zaglądają do szkół, by młodym pokoleniom wtłaczać od najmłodszych lat rosyjski punkt widzenia. Ta strategia się sprawdza i jest skuteczna.

Polityka zagościła już na dobre w rosyjskich szkołach. Teraz uczniowie przerabiać będą temat sankcji. Nauczyciel z okolic Moskwy przekazał "Kommiersantowi" materiały, którymi ma się posiłkować w czasie lekcji. Podręcznik szkoleniowy wyjaśnia, że nauczyciel powinien "pokazać zdolność Rosji do przezwyciężenia negatywnych konsekwencji presji sankcyjnej państw zachodnich na sferę gospodarczą społeczeństwa i dać wyobrażenie o głównych kierunkach polityki antysankcyjnej w Federacji Rosyjskiej".

Reklama

Instrukcja obsługi - krok po kroku

Jak podaje dziennik, na początku lekcji nauczyciel powinien zacytować prezydenta Władimira Putina, że "Rosja znajduje się pod bezprecedensową presją zewnętrzną". Następnie musi zapytać uczniów, czy wiedzą, jakie priorytetowe środki obejmuje antysankcyjna polityka Rosji. Dopiero po tym może powiedzieć, co to są sankcje - "Ograniczenia mające na celu ukaranie kraju za jego działania". Dalej oczywiście konieczne jest wyjaśnienie, o jakich działaniach mowa w tym przypadku. Chodzi rzecz jasna o "specjalną operację wojskową przeprowadzoną przez Rosję na Ukrainie, spowodowaną potrzebą ochrony ludności Donbasu".

Jako przykłady sankcji można wskazać zamrożenie aktywów państwowych korporacji i banków, a także części rosyjskich rezerw złota i walut. Innym przykładem jest odejście firm zagranicznych.

Dalej nauczyciel powinien powiedzieć, że premier Michaił Miszustin "za najważniejsze elementy polityki antysankcyjnej uznaje ochronę rynku wewnętrznego i utrzymanie zatrudnienia osób zdrowych. Uczniowie muszą w tym miejscu odpowiedzieć, dlaczego te obszary są priorytetem.

Do materiałów dołączony jest film o korzyściach, jakie wiążą się z zastąpieniem importu lokalnymi produktami. Autorzy filmu wyjaśniają, że w latach 90. I na początku 2000 r. produkty importowane przeważały nad krajowymi. Reklamowano wówczas zagraniczne towary, podkreślając ich wyższą jakość. Jednak, jak informuje lektor, do 2022 r. sytuacja zmieniła się diametralnie. Udział rosyjskich produktów wrósł o kilkadziesiąt procent.

"Nauczyciel wraz z uczniami konkluduje, że polityka gospodarcza w ostatnich latach miała na celu zwiększenie bezpieczeństwa krajowych producentów, zapewnienie jej trwałości w obliczu kryzysów zewnętrznych" - podano w materiałach przytaczanych przez "Kommiersanta". W tym momencie uczniowie powinni wymienić zestaw środków wspierających rosyjską gospodarkę i obywateli w "warunkach zwiększonej presji sankcji".

Na koniec uczniowie muszą wypełnić formularz, w którym odpowiedzą na pytania: "Czy sankcje wobec Rosji są sprawiedliwe?", "Czy sankcje doprowadzą do wzmocnienia rosyjskiej gospodarki?", "Kto poniesie największe straty gospodarcze?". Na ostatnie pytanie są trzy możliwe odpowiedzi: Rosja, kraje NATO, wszystkie kraje świata.

Ministerstwo Edukacji potwierdziło "Kommiersantowi", że wysłało wytyczne do szkół. Zostały one opracowane przez podległy Ministerstwu Instytut Strategii Rozwoju Edukacji. W tworzeniu scenariusza lekcji uczestniczyli "wiodący eksperci zewnętrzni" z różnych branż.

Ekonomiści polemizują z przekazem

Gazeta poprosiła o komentarz ekonomistów. Natalia Zubarewicz, specjalistka w dziedzinie rozwoju społeczno-gospodarczego regionów, odmówiła zapoznania się z materiałami. - Dlaczego mam czytać te instrukcje? Jasne jest, że stracimy najbardziej zaawansowane branże technologiczne - powiedziała "Kommiersantowi". - Latem, a na pewno jesienią, dzieci wrócą do domu i przekonają się, że rodzina nie ma pieniędzy, nie ma możliwości kupienia żadnego towaru - dodała.

Wladimir Salnikow, ekspert Centrum Analiz Makroekonomicznych i Prognoz Krótkoterminowych, ocenia, że część przekazu jest poprawna, choć "można polemizować z poszczególnymi liczbami". Jego zdaniem udział importu w części branż jest "nieco wyższy" niż wskazano w scenariuszu do lekcji.

W materiałach napisano, że "udział rosyjskich towarów w przemyśle motoryzacyjnym" wzrósł z 7 proc. w 2014 r. do 86,3 proc. w 2020 r. Źródła "Kommiersanta" w branży motoryzacyjnej przyznają, że nie rozumieją natury pojawiania się takich wyliczeń. - Prawdopodobnie szacunek na 2020 r. dotyczy całej rosyjskiej produkcji samochodów, niezależnie od lokalizacji. Ale w tym przypadku towarów nie można nazwać w 100 proc. krajowymi. Nadal nie jest jasne, dlaczego autorzy podręcznika szkoleniowego mówią o 7 proc. w 2014 r. W rzeczywistości w tym czasie udział rosyjskiej produkcji w rynku samochodowym wynosił około 75 proc. Szkoda, że ​​dzieci w wieku szkolnym otrzymają zniekształcone informacje - informują. I dodają, że obecnie w rosyjskim przemyśle samochodowym działają tylko zakłady GAZ, UAZ, KamAZ, a także Mazda Sollers i chiński Haval. Reszta nie pracuje z powodu sankcji.

Upolityczniona szkoła

To kolejne wejście do szkół rosyjskich władz z bieżącym komentarzem politycznym. Na początku marca resort edukacji zalecił szkołom zorganizowanie specjalnej lekcji historii, która miała uformować wśród uczniów "odpowiednie stanowisko w sprawie przeprowadzenia przez siły zbrojne specjalnej operacji pokojowej". Następnie odbyły się zajęcia poświęcone fejkom, czyli fałszywym informacjom. Na tej lekcji uczniowie mieli być poinformowani, że nie należy wierzyć w doniesienia Ukraińców o liczbie zabitych żołnierzy rosyjskich.

Z kolei podczas lekcji "Braterstwo Ludów Słowiańskich" uczniom przybliżono temat bliskości kultur Rosji, Białorusi i Ukrainy, "które powinny dziś pozostać jednym narodem i nie ulegać prowokacji tych, którzy próbują ich dzielić".

W marcu pojawiła się też propozycja, by rosyjscy uczniowie rozpoczynali dzień w szkole od modlitwy. Powinna ona być poświęcona chwale Rosji i jej flagi. Z taką inicjatywą wystąpił asystent prezydenta Federacji Rosyjskiej, przewodniczący Rosyjskiego Wojskowego Towarzystwa Historycznego, Władimir Medinski. Nawiązał przy tym do amerykańskich doświadczeń wychowania patriotycznego, stwierdzając, że w szkołach w USA zajęcia rozpoczynają się każdego ranka podobnym rytuałem. Zapowiedział, że skieruje rekomendację do Ministerstwa Edukacji Narodowej, aby resort starał się ją realizować w ramach swoich uprawnień.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sankcje | sankcje wobec Rosji | wojna Rosji z Ukrainą | Rosja | szkoła
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »