Rosja przykręca kurek!

Rosyjski koncern gazowy Gazprom zapowiedział w środę, że od piątku zmniejszy o połowę dostawy gazu na Białoruś z powodu dużych zaległości w opłatach.Podkreślono jednocześnie, że tranzyt surowca do Europy przez Białoruś nie będzie ograniczony.

- Obetniemy dostawy o 45 procent, lecz w pełni utrzymamy dostawy do Europy idące tranzytem przez Białoruś - powiedział rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprijanow. Dodał, że Białoruś do tej pory nie zaproponowała żadnego rozwiązania problemu długu w wysokości 456 mln dolarów, co Gazprom traktuje jako pogwałcenie dotychczasowych ustaleń. - Mają pieniądze na spłatę zadłużenia i nie rozumiemy dlaczego nie chcą tego zrobić - podkreślił rzecznik. Gazprom twierdzi, że Białoruś ma pieniądze na spłacenie zadłużenia, gdyż w czerwcu otrzymała od koncernu 625 mln dolarów, jako pierwszą z czterech rat za połowę udziałów w Biełtransgazie - operatorze systemu przesyłowego na Białorusi.

Reklama

W poniedziałek szefowie rządów Rosji i Białorusi Michaił Fradkow i Siarhiej Sidorski nie doszli do porozumienia w sprawie wysokości i warunków kredytu stabilizacyjnego, który Moskwa zgodziła się przyznać Mińskowi na pokrycie rosnących kosztów importu rosyjskiego gazu ziemnego i ropy naftowej. O przyznanie kredytu stabilizacyjnego na sumę 1,5 mld dolarów Białoruś zwróciła się do Rosji w lutym. Swoją prośbę uzasadniła wzrostem ceny rosyjskiego gazu z 46,70 do 100 USD za 1000 metrów sześciennych oraz wprowadzeniem przez władze Rosji cła eksportowego na ropę dostarczaną na Białoruś w wysokości 53 dolarów za tonę. Akceptując podwyżkę ceny rosyjskiego gazu od 1 stycznia 2007 roku władze w Mińsku ustaliły z Gazpromem, że w pierwszym półroczu będą płacić tylko 55 proc. ceny paliwa. Pozostałe zadłużenie miało być uregulowane w terminie późniejszym, po otrzymaniu pieniędzy za udziały w Biełtransgazie. Termin ten upłynął 23 lipca, a Mińsk postanowił przeznaczyć otrzymane środki na inwestycje. Od tego czasu Rosja i Białoruś prowadzą negocjacje w sprawie spłaty tego długu. W 2007 roku Białoruś ma zgodnie z kontraktem otrzymać od Rosji 21,5 mld metrów sześciennych gazu, z czego 10 mld miało być dostarczonych w pierwszej połowie roku.

A Polska na to...

Polska "nie przyjmuje do wiadomości", że w związku z konfliktem między firmami białoruskimi a Gazpromem, do naszego kraju mógłby przestać płynąć gaz - powiedział w środę minister gospodarki Piotr Woźniak.

Jednocześnie minister zapewnił, że nie ma żadnego spadku ciśnienia na obu +gazowych wejściach+ (w Wysokim Litewskim i Kondratkach - PAP) z systemu białoruskiego do Polski.

W środę rano rosyjski koncern gazowy Gazprom zapowiedział, że od piątku zmniejszy prawie o połowę dostawy gazu dla Białorusi z powodu dużych zaległości w opłatach. Podkreślił jednocześnie, że tranzyt surowca do Europy przez Białoruś nie będzie ograniczony.

Tymczasem ok. 20 proc. gazu rosyjskiego importowanego do Unii Europejskiej - głównie do Polski, Niemiec i Litwy - jest dostarczanych przez Białoruś.

Gazprom zarzuca Białorusi, że nie zaproponowała żadnego rozwiązania problemu długu, który wynosi 456 mln dolarów, co rosyjski monopolista traktuje jako pogwałcenie dotychczasowych ustaleń.

Szef polskiego resortu gospodarki na specjalnie zwołanej konferencji prasowej powiedział, że sprawa rozliczeń między Gazpromem a Białorusią nas nie dotyczy. "Jeśli strony nie są w stanie dojść do ładu, to znaczy, że umowy są źle skonstruowane" - ocenił minister.

Woźniak dodał, że Polska domaga się wypełnienia umów dotyczących dostaw gazu z Rosji. Jak podkreślił, "cokolwiek dzieje się na wschodzie zawsze budzi nasz niepokój". "Tym bardziej, że nie mamy zakończonego procesu dywersyfikacji tego surowca z innych kierunków" - powiedział.

Minister Woźniak zapewnił jednocześnie, że polskie magazyny gazu ziemnego są pełne. "Jesteśmy w środku sezonu +zatłoczeń+ do naszych magazynów. Magazyny są wyjątkowo wysoko zapełnione jak na tą porę roku. Nasze magazyny są zapełnione w takim stopniu, jak zazwyczaj we wrześniu" - zaznaczył. Informację o możliwych perturbacjach w dostawach gazu na Białoruś przedstawiciel Gazpromu przekazał ustnie w środę przedstawicielowi Grupy Koordynacyjnej ds. Gazu przy Komisji Europejskiej. Do południa w środę była to jedyna oficjalna informacja nt. sytuacji na rynku gazu w naszej części Europy. W czasie konferencji w resorcie gospodarki, Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) otrzymało pisemną informację od Gazpromu, w której, oprócz informacji podawanych od rana przez agencje prasowe, rosyjska spółka obiecała informować stronę polską o rozwoju sytuacji.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: dostawy gazu | Rosja | Gazprom | zaległości | Białoruś | dostawy | minister | kurek | tranzyt | magazyny | koncern | kurki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »