Rosja to tylko 4 proc. naszego eksportu

Rosyjscy importerzy polskiego mięsa i jego przetworów czekają na wznowienie dostaw. Polskie firmy szukają nowych rynków zbytu na Ukrainie i na Białorusi. Wejście Rosji do Światowej Organizacji Handlu może polepszyć pozycję polskich eksporterów.

Postępujące pogarszanie się polsko-rosyjskiego klimatu handlowego sprawia, że część polskich eksporterów szuka rynków zbytu u sąsiadów Rosji. Decyduje o tym również mniejsza liczba formalności niezbędnych do nawiązania formalnych kontaktów handlowych.

- Polskie firmy coraz częściej wybierają Ukrainę i Białoruś oraz kraje bałtyckie - twierdzi Laima Bogatkiewicz z Izby Gospodarczej Rynków Wschodnich. Według niej, prawie dwie trzecie przedsiębiorców, którzy jadą do tych państw na gospodarczy rekonesans, wraca z podpisanymi kontraktami.

Rosja mało konkurencyjna

Na razie polski eksport do Rosji wciąż zwiększa się. W ubiegłym roku jego wartość sięgnęła 3,9 mld dol. wobec 2,8 mld dol. w roku 2004. Do końca września 2006 roku wyeksportowaliśmy towary za 3,2 mld dol. To jednak tylko 4,2 proc. naszego całego eksportu. Rośnie także import: z 6,4 mld dol. w 2004 roku do 8,9 mld dol. w 2005 roku. W tym roku będzie jeszcze większy, ale w imporcie rosnące wartości są przede wszystkim rezultatem wzrostu cen surowców energetycznych - ropy i gazu.

Działania strony rosyjskiej poważnie zagrażają kluczowym interesom Polski - mówi Anna Fotyga, minister spraw zagranicznych

Spory wokół kwestii unijno-rosyjskiego partnerstwa mogą przyczynić się do skomplikowania zbliżającego się członkostwa Rosji w Światowej Organizacji Handlu (WTO). Już teraz wiadomo, że choć Rosja zyska na łatwiejszym dostępie do rynków zachodnich, jej oferta eksportowa, poza surowcami energetycznymi, będzie wciąż mało konkurencyjna. Firmy eksportujące do Rosji, w tym polskie, liczą jednak, że uczestnictwo tego państwa w WTO pozwoli szybciej ucywilizować tamtejsze warunki prowadzenia działalności gospodarczej. Do tej pory problemem eksporterów jest brak stabilności prawnej. Choć rosyjskie prawo gospodarcze jest bardzo liberalne, wiele rozstrzygnięć zależy od arbitralnych decyzji urzędników.

Walka o eksport mięsa

Na rozpoczynającym się dziś szczycie Unia Europejska-Rosja w Helsinkach nie dojdzie do rozpoczęcia negocjacji w sprawie nowego unijno-rosyjskiego układu o partnerstwie. Polska nie zgodziła się na przyjęcie mandatu negocjacyjnego, niezbędnego dla rozpoczęcia rozmów. Negocjatorów nie zadowoliły propozycje włączenia do niego dwóch dokumentów: deklaracji o możliwości zawieszenia rozmów, gdyby wymagały tego okoliczności, oraz stanowiska Unii Europejskiej i Komisji Europejskiej potwierdzającego konieczność jak najszybszego rozwiązania polsko-rosyjskiego sporu handlowego i zniesienia embarga na polskie produkty mięsne i roślinne. Zamiast nich Polska żądała zmiany tekstu samego mandatu. Chodziło o wprowadzenie do niego zapisu o możliwości przerwania w każdym momencie unijno-rosyjskich rozmów właśnie z powodu embarga.

Polscy eksporterzy, którym najbardziej zależy na zakończeniu sporu, są coraz bardziej zaniepokojeni niekorzystnym rozwojem sytuacji. Wznowienie eksportu mięsa na Wschód jest istotne zwłaszcza dla firm działających przy wschodniej granicy. Polscy handlowcy mówi też coraz częściej, że to rosyjscy kontrahenci czekają na wznowienie dostaw.

- Oni potrzebują naszego mięsa. Polskie świnie są tłuste, tak samo polska wołowina, dzięki czemu mięso ma specyficzny posmak. Na rosyjskie tuszonki i inne wyroby nadaje się dużo bardziej niż mięso unijne hodowane na mączce rybnej - twierdzi Jerzy Pieniążek, pełnomocnik zarządu ds. współpracy ze Wschodem giełdowego Pamapolu. Spółka posiadająca swoje zakłady w Kwidzynie i w Ruścu koło Bełchatowa przejmuje teraz zakłady mięsne Mitmar w Głownie. Po nałożeniu mięsnego embarga przez Rosję, Mitmar utracił rynek zbytu i zaczął mieć kłopoty z płynnością finansową. Wybawiło go dopiero znalezienie inwestora.

Polskie wyroby mięsne cieszyły się dużym zainteresowaniem na Krajowej Wystawie Narodowej w Baku w Azerbejdżanie, na której pojawiła się duża grupa handlowców z Moskwy.

- Zobaczyli nasze dania gotowe, flaki, warzywa w słoikach i chcą kupować. Muszą jednak czekać na odmrożenie warunków politycznych - dodaje Pieniążek.

Niezbędna ostrożność

Przedsiębiorcy zaczynają się jednak obawiać, czy blokowanie przez Polskę rozpoczęcia negocjacji rosyjsko-unijnych dodatkowo nie pogorszy i tak mało korzystnego klimatu wokół ich interesów gospodarczych. Nastawienie rosyjskich mediów do Polski pogarsza się praktycznie z dnia na dzień. W środę rosyjska telewizja nadała program z niekorzystnym komentarzem o warunkach produkcji polskiego mięsa. Według rosyjskich dziennikarzy, miało być wyeksportowane na Wschód.

- W obecnej skomplikowanej sytuacji powinniśmy postępować wyjątkowo ostrożnie. Możemy popsuć relacje handlowe, zanim rosyjski rynek otworzy się na Unię. Powstanie bariera dla sprzedaży polskich towarów w Rosji - ostrzega Maria Napiórkowska, konsul RP w Petersburgu.

Reklama

Adam Woźniak
Współpraca: Paweł Czuryło, Hanna Tobolska

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: wznowienie | Rosja | Rosji | firmy | Polskie | handel | polskie firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »