Rosja zamyka komunikator
Sąd w Moskwie nakazał w piątek zablokowanie na terenie Rosji komunikatora Telegram, zgodnie z wnioskiem państwowego regulatora Roskomnadzor. Wyrażono też zgodę na rozpoczęcie bezzwłocznego wprowadzenia blokady w życie, na co również nalegał regulator.
Przedstawicielka regulatora Maria Smielanska oświadczyła podczas rozprawy, że informacje rozpowszechniane za pośrednictwem komunikatora mogą stanowić zagrożenie dla interesów Rosji i życia jej obywateli.
"W Telegramie mogą znajdować się informacje o organizacjach terrorystycznych. Obecnie FSB nie ma niezbędnych danych potrzebnych do odszyfrowania wiadomości przesyłanych przez użytkowników. Takie działania stanowią zagrożenie dla interesów Federacji Rosyjskiej oraz życia i zdrowia obywateli Federacji Rosyjskiej" - powiedziała przedstawicielka Roskomnadzoru.
Przedstawiciele Telegramu nie byli obecni w sądzie. Podczas rozprawy został jednak przedstawiony dokument informujący o tym, że przekazanie kluczy kryptograficznych służących do szyfrowania wiadomości w komunikatorze jest niemożliwe. Dokument ten również szczegółowo opisuje zasadę funkcjonowania aplikacji.
Przed piątkową rozprawą Roskomnadzor zwrócił się o bezzwłoczne wykonanie decyzji sądu, jeśli wyrok będzie korzystny dla regulatora.
W ubiegłym roku FSB poprosiła twórców komunikatora Telegram o ujawnienie kluczy kryptograficznych, które wykorzystywane są do szyfrowania komunikacji prowadzonej za pośrednictwem aplikacji. Telegram odmówił i w związku z tym na firmę nałożono karę o równowartości 14 tys. dolarów.
Po wydanym w końcu marca orzeczeniu sędzi Sądu Najwyższego Rosji Ałły Nazarowej Roskomnadzor zażądał od twórców aplikacji zastosowania się do treści orzeczenia w ciągu 15 dni i ujawnienia kluczy kryptograficznych. Już wówczas zapowiedziano, że jeśli firma tego nie zrobi, władze mogą ograniczyć dostęp do usług komunikacyjnych za pośrednictwem aplikacji Telegram na terenie całego kraju.
Założyciel firmy Telegram Paweł Durow odniósł się wówczas do sprawy mówiąc, że "jakiekolwiek próby zablokowania usługi do czasu, aż Telegram udostępni prywatne dane swoich użytkowników, pozostaną bezowocne. Telegram bowiem zawsze będzie opowiadał się za wolnością i prywatnością użytkowników".
W 2016 roku prezydent Rosji Władimir Putin podpisał ustawę, której celem ma być walka z terroryzmem. Zgodnie z ustawą, dostawcy usług szyfrowanej komunikacji zobowiązani są udostępniać rosyjskim organom bezpieczeństwa klucze kryptograficzne do deszyfrowania korespondencji.
Telegram sprzeciwił się wezwaniu, które skierowała do niego FSB, powołując się na brak stosownego nakazu sądowego i naruszenie konstytucyjnego prawa do prywatności.
FSB natomiast argumentowała przed sądem, że pozyskanie przez nią kluczy kryptograficznych nie oznacza "naruszenia prywatności użytkowników", bo same klucze nie są określane jako informacja niejawna. Zdaniem FSB, zbieranie informacji na temat konkretnych osób z wykorzystaniem tych kluczy nadal wymagałoby nakazu sądowego.
"Argumenty FSB, która twierdzi że klucze kryptograficzne nie są informacją prywatną, podlegającą ochronie konstytucyjnej, są nie do przyjęcia" - powiedział adwokat reprezentujący firmę Telegram Ramil Ahmetgaliew. "To zupełnie tak, jakby twierdzili, że +mamy twoje hasło do poczty elektronicznej, ale nie będziemy jej na razie kontrolować; wystarczy nam sama możliwość potencjalnej kontroli+" - dodał.