Rosjanie dostali od nas czarną polewkę
Michaił Fridman, który przejął koncesje gazowe w Polsce, nie dostał zgody na ich przedłużenie - donosi dzisiejszy "Puls Biznesu".
Do podjęcia takiej decyzji skłoniły wiceministra środowiska i głównego geologa kraju Sławomira Brodzińskiego konflikt na Ukrainie i agresywna polityka gazowa Rosji. To pierwszy przypadek odwołania się do bezpieczeństwa państwa w historii koncesjodawcy.
- Decyzja była niełatwa, ale należało ją podjąć. Przejęcie koncesji przez spółkę związaną z osobami należącymi do rosyjskiego establishmentu, w połączeniu z historią działania tych osób, sugerowało, że inwestor będzie po prostu przetrzymywał te koncesje. A nam zależy przecież na doprowadzeniu do wydobycia - tłumaczy Sławomir Brodziński.
"Puls Biznesu" wyjaśnia, że zagrożenie dla Polski wynika z transakcji, którą w marcu zawarł niemiecki koncern energetyczny RWE z funduszem kontrolowanym przez Michaiła Fridmana, rosyjskiego oligarchę uchodzącego za oddanego zwolennika prezydenta Władimira Putina. Fridman kupił od RWE spółkę RWE Dea, która miała w Polsce cztery koncesje ma poszukiwania złoż gazu i ropy naftowej na Podkarpaciu.