Rosjanie narzucili nam wysokie ceny

Już teraz mamy jedne z najwyższych cen gazu w Europie, a wkrótce czeka nas kolejna podwyżka. Rosjanie zażądali za surowiec o 10 proc. więcej niż dotychczas. Polska nie miała wyjścia - musiała przystać na dyktat, bo w przeciwnym razie zabrakłoby nam gazu zimą.

Po kilkumiesięcznych negocjacjach Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo uzgodniło warunki nowego trzyletniego kontraktu na dostawy gazu z Rosji. Rozmowy toczyły się w gorączkowej atmosferze, ponieważ obecnie obowiązująca umowa na kupno surowca wygasa z końcem tego roku. Wcześniej Polska kilkakrotnie próbowała namówić Rosjan do rozpoczęcia negocjacji. Bez skutku.

Rozpoczęcie rozmów pod koniec roku postawiło nas w bardzo trudnej sytuacji, ponieważ terminy były już bardzo napięte i brak porozumienia z Rosją groził tym, że w zimie zabraknie nam gazu. Własne zasoby tego surowca pokrywają zaledwie jedną trzecią zapotrzebowania, które wynosi ok. 14 mld metrów sześciennych.

Reklama

Głównym dostawcą gazu do Polski jest rosyjski gigant energetyczny Gazprom, który sprzedaje nam ok. 7 mld m sześc. surowca rocznie. Dostawy realizowane są na podstawie wieloletniego Kontraktu Jamalskiego podpisanego w 1996 r. Rosjanie od ponad roku domagają się zmiany zapisów umowy, ponieważ, jak twierdzą, nie odpowiadają one obecnym realiom rynkowym.

Drugim ważnym dostawcą jest spółka RosUkrEnergo zarejestrowana w Szwajcarii ukraińsko-rosyjska spółka, w której 51 proc. udziałów ma Gazprom, od której kupujemy ponad 2 mld m sześc. gazu.

Powodów do radości nie ma

W piątek nowa umowa została podpisana. Powodów do świętowania bynajmniej jednak nie ma. Podpisaliśmy dokładnie to co chcieli Rosjanie. Od nowego roku będziemy płacić za gaz ze Wschodu o 10 proc. więcej niż obecnie. Na tym nie koniec. Jednocześnie Rosjanie wymogli spisanie aneksu do Kontraktu Jamalskiego, który istotnie zmienia formułę ustalania ceny zakupu gazu w oparciu o ceny produktów ropopochodnych notowanych na rynkach światowych. W skutek zmiany formuły cenowej, cena za 1000 m sześc. gazu wzrosła średnio o 10 proc.

Nie wiadomo dokładnie ile PGNiG zapłąci za dostawy, gdyż spółka nieupublicznia takich informacji. Dotąd, jak podaje "Rzeczpospolita", firma płaciła około 250 - 260 dolarów za metr sześc.

Wszyscy zapłacimy więcej

Wzrost cen za dostawy surowca to zła informacja dla klientów PGNiG. ponieważ zapowiada podwyżki cen gazu dostarczanego odbiorcom indywidualnym i przemysłowym. Podwyżka nie jest wprawdzie przesądzona, ale bardzo prawdopodobna. Dzisiaj spółka złożyła w Urzędzie Regulacji Energetyki wniosek o zatwierdzenie taryf z nowymi cenami. URE nie informuje o wysokości podwyżki cen gazu, o jaką wnioskuje PGNiG. Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o 10-proc. podwyżkę, od 1 stycznia 2007 r.

URE ma 30 dni na podjęcie decyzji o zmianie taryfy, by mogła wejść ona w życie od 1 stycznia. Do połowy grudnia decyzja URE musi być opublikowana.

Ceny gazu dla gospodarstw domowych (brutto w euro na 1 GJ - cena przeliczona na jednostkę ciepła spalania 39,5 MJ/m sześc. ).

Węgry - 5,99

Łotwa - 7,9

Litwa - 9,6

Polska - 12,45

Czechy - 13,35

Włochy - 18,97

UE - 19,3

Francja - 20,94

Słowacja - 21,42

Austria - 23,49

Niemcy - 26,8

Ceny gazu dla firm (brutto w euro za 1 GJ)

Łotwa - 6,36

Litwa - 6,65

Węgry - 8,41

Polska - 9,35

Słowacja - 9,38

Czechy - 9,61

Włochy - 11,95

Francja - 12,12

UE - 12,66

Austria - 13,88

Niemcy - 14,98

Źródło: Rzeczpospolita/Eurostat

INTERIA.PL/Rzeczpospolita
Dowiedz się więcej na temat: podwyżka | PGNiG | dostawy | ceny gazu | Rosjanie | URE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »