Rosjanie tego nie dostaną!
Do niedawna największy faworyt do przejęcia czeskich linii lotniczych (ČSA) nie dostanie tego kąska. Ciekawe - Rosjanie z Aerofłotu byli pewni siebie a wypadli już w pierwszej rundzie konkursu o 91,51 proc. akcji państwowego przewoźnika.
Do takiej decyzji czeskich władz przyczyniła się "kwestia bezpieczeństwa i ekonomiczne ryzyko". Minister finansów Miroslav Kalousek nie ujawnił jednak szczegółów, choć w Czechach spekuluje się, iż obawiano się wpływu rosyjskich polityków na Aerofłot. Niedawno w spółce tej doszło do zmiany prezesa - został nim mocno prokremlowski Witalij Saweljew.
To ostatecznie spłoszyło Czechów. W pierwszej fazie za burtą znalazł się też Odien - grupa inwestycyjna mająca m.in. legendarne biuro podróży Čedok (odpowiednik polskiego Orbisu). Na placu boju zostały dwa podmioty - Air France-KLM oraz czeskie konsorcjum Unimex i Travel Sernice (od 12 lat przeloty czarterowe i tania linia Smart Wings, udziały ma Icelandair Group). Teraz obydwa podmioty będą mieć możliwość badania stanu finansów ČSA.
Najpóźniej za dwa miesiące muszą złożyć ofertę - w tej fazie decyduje wyłącznie cena. Prywatyzacja narodowego przewoźnika skończyć się ma we wrześniu, już pod rządami nowego gabinetu Jana Fischera. Budżet ma być zasilony kwotą 3-5 mld koron (1 CZK = 0,1636 zł).
Krzysztof Mrówka, INTERIA.PL