Rosyjski szantaż gazowy trwa!
Nie słabnie "gazowe napięcie" między Ukrainą a Rosją. Najpierw Rosja zaszantażowała Ukrainę, próbując wymusić na niej podwyżki cen gazu. Teraz Kijów odpowiada, że trzeba będzie podyskutować o dzierżawie ukraińskich portów przez Rosję.
Czy najbliższe 10 dni wstrząśnie Europą? Właśnie tyle zostało do końca rosyjsko-ukraińskiego kontraktu na dostawy gazu dla Ukrainy oraz jego tranzyt do Europy. Wczorajsze bezpośrednie rozmowy premierów dwóch krajów nic nie dały.
Dobrzy i źli
Rosja, urządzając istną wojnę nerwów, chce tak naprawdę pokazać, kto rządzi w regionie. Chce oddziaływać na sąsiednie kraje - umacniać lub osłabiać tamtejszą władzę. A przy okazji odpłaca się tym, którzy wcześniej Rosjan obrazili.
Przypomina to trochę maksymę "dziel i rządź". Z tym jednak, że Moskwa znalazła swój własny podział - jednemu daje prawie za darmo, a drugi musi płacić niebotyczne sumy. Oczywiście zapłacą ci, których na Kremlu nie cierpią: Gruzja, Mołdawia i kraje nadbałtyckie, a najwięcej Ukraina.
Przy tym Rosjanie doskonale wiedzą, jak dodatkowo upokorzyć niepokornych. Ukraiński premier, który przyjechał wczoraj do Moskwy, tuż przed spotkaniem z rosyjskim kolegą dowiedział się, że łasząca się do Kremla Białoruś dostanie gaz po 47 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. Od Ukrainy Moskwa żąda dokładnie pięć razy tyle - 230 dolarów.
Wy nam gaz, my wam Sewastopol
Ukraińcom Gazprom, a właściwie Kreml, postawił ultimatum: jeśli do 1 stycznia nie zostanie podpisany nowy kontrakt, rosyjski gigant energetyczny przestanie zakręci kurek z gazem. Rosja chce, by Ukraina płaciła za gaz trzy razy drożej, niż obecnie (dziś 50 dolarów za 1000 m3). Kijów przypomina, że w zeszłym roku ustalono ceny tego paliwa, które miały obowiązywać aż do 2009 roku.
"Rozumiemy, że całość naszych stosunków gospodarczych powinna się kształtować według światowych, czy europejskich standardów" - odpowiedział dziś na to prezydent Ukrainy. Wiktor Juszczenko nie pozostawił wątpliwości, jakie będzie stanowisko Kijowa, jeśli nie uda się osiągnąć z rosyjskim Gazpromem porozumienia w sprawie cen gazu dostarczanego na Ukrainę.
"Niewątpliwie takie europejskie standardy powinny również obowiązywać w kwestii dzierżawy ukraińskich portów i terytorium dla Rosyjskiej Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu - dodał Juszczenko. W czasach ZSRR Sewastopol był niezwykle ważną bazą radzieckiej Floty Czarnomorskiej. Po upadku ZSRR flotę podzielono, a Rosjanie pozostali na Krymie - zgodnie z umową między Ukrainą a Rosją, rosyjska Flota Czarnomorska pozostanie tam do 2017 roku.
Mniej za tranzyt
Polskie władze, które pomagały Ukraińcom i porównywały reżim Putina do hitlerowskiego, raczej nie powinny liczyć na łaskę Moskwy. Ale czy w związku z tym powinniśmy się obawiać zdecydowanego skoku cen gazu? O tym posłuchaj w relacji reportera RMF Krzysztofa Zasady:
O ile Rosjanie uważają, że ceny po jakich kupujemy gaz są za niskie, to twierdzą, że zbyt wygórowane są stawki jakie sami płacą za tranzyt surowca przez Polskę są zbyt wygórowane i domagają się obniżenia opłat. Teraz Gazprom płaci 2 dolary za 1000 m3 gazu na odległość 100 km. Od przyszłego roku chce zbić do 1,5 dolara. Strona polska uważa, że opłata w wysokości 2 dolarów jest zgodna z zawartym porozumieniem i musi ona zapewnić spółce EuRoPol Gaz, operatora gazociągu, dochody wystarczające do spłaty kredytów zaciągniętych na jego budowę.
Podobny konflikt miał miejsce w 2002 roku. Gazprom zakwestionował wtedy opłaty stosowane za tranzyt przez EuRoPol Gaz i nie regulował ich w całości. EuRoPol Gaz oszacował swoje straty na 90 mln USD i dochodził ich zapłaty przed sądem arbitrażowym w Moskwie, które niestety zakończyło się przegraną spółki. Informacje powyższe pokazują, jak działalność, a także wartość EuRoPol Gazu jest uzależniona od strony rosyjskiej.
Premier Kazimierz Marcinkiewicz powiedział we wtorek, że "w krótkim czasie" rząd przedstawi projekt dywersyfikacji dostaw gazu i ropy do Polski. Jak podkreślił, dywersyfikacja jest elementem niezbędnym dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. - Będziemy się starali w tym względzie podjąć współpracę także z Ukrainą - powiedział Marcinkiewicz dziennikarzom. Dodał, że w sprawie dostaw gazu Polska rozmawia także "w Unii Europejskiej oraz z przywódcami innych krajów, także z USA".
Gruzja zgadza się płacić niemal dwukrotnie więcej za rosyjski gaz
Gruzja przystała we wtorek na płacenie za rosyjski gaz w roku 2006 niemal dwukrotnie wyższej sumy niż obecnie - podały źródła Tbilisi. Po spotkaniach wiceszefa koncernu Gazprom Aleksandra Riazanowa i gruzińskiego premiera Zuraba Nogaideli obie strony oświadczyły, że Gruzja zgodziła się płacić 110 dolarów (92 euro) za 1 tys. metrów sześciennych gazu. Obecna cena tej ilości gazu to 63 dolary (53 euro). Nogaideli powiedział, że Gruzja otrzyma w przyszłym roku 2,3 mld metrów sześciennych gazu w porównaniu z 1,3 mld metrów sześciennych w roku 2005.