Rosyjskie galerie handlowe opustoszeją

Duże zagraniczne sieci handlowe zawieszają swoją działalność w Rosji. Dla rosyjskich centrów handlowych oznacza to zamknięcie 40-50 proc. sklepów - szacuje "Kommiersant". Ich właściciele mają szukać nowych najemców wśród rosyjskich, chińskich i tureckich sieci handlowych. Gazeta zaznacza, że raczej nie uda się szybko wypełnić luki.

Michaił Burmistrow, dyrektor generalny Infoline-Analytics, wątpi, czy faktycznie aż tak dużo międzynarodowych sieci jest zdeterminowanych, by całkowicie opuścić Rosję. - Teraz idą za głosem opinii publicznej za granicą, która skłania ich do takiej formy przeciwstawienia się walkom - ocenia. Nie wyklucza wznowienia przez sieci działalności, jeśli "aktywna faza operacji wojskowej zakończy się przed końcem marca". W przeciwnym razie będą musieli wstrzymać swój biznes w Federacji Rosyjskiej.

Inni eksperci podkreślają, że całkowite wycofanie się dużych sieci wiąże się z poważnymi stratami finansowymi firm z powodu kar za odstąpienie od umów najmu czy rekompensat dla zwolnionych pracowników. Zaznaczają, że wypowiedzenie najmu to trudna procedura. Zarządzający centrami handlowymi dążą do prowadzenia tego typu sporów w sądzie.

Reklama

Jak mówi cytowany przez "Kommiersant" Wasilij Malinin, partner w Rustam Kurmaev & Partners, jeśli sądy staną po stronie rosyjskiego właściciela, jedynym wyjściem dla detalisty będzie bankructwo rosyjskich firm, co zwolni je z wykonania zobowiązań. Detaliści mogą też spotkać się z ograniczeniami w sprzedaży obiektów ze względu na kontrsankcje - dekret prezydencki z 1 marca przewiduje zatwierdzenie części takich transakcji przez specjalną komisję rządową.

Część rosyjskich analityków uważa, że w przyszłości nie będzie problemu z wynajmem lokali największych zachodnich sieci handlowych, bo tradycyjnie zajmują one najlepsze powierzchnie w centrach handlowych. Jednak szef działu badań i doradztwa w Focus, Michaił Wasiliew, nie wyklucza, że biorąc pod uwagę obecną niepewność na rynkach, w najbliższej przyszłości 40-50 proc. sklepów może pozostać zamkniętych. A to doprowadzi do spadku ruchu w galeriach. - Głównym problemem nie jest to, że odchodzi ktoś konkretny, ale to, że decyzję o zawieszeniu działalności podejmuje wielu graczy - informuje.

Ciosem dla biznesu, zdaniem Inessy Samokhvalovej, partnera zarządzającego funduszu ITD Properties, może być zamknięcie kin, które zarabiały głównie na amerykańskich filmach. Takie obiekty tradycyjnie generują ruch.

Aleksiej Vanczugow, partner zarządzający Vanchugov & Partners, ocenia, że wychodzących zachodnich detalistów mogą zastąpić sieci z Turcji i Chin. Wciąż na rynku będzie też oferta marek rosyjskich, jak Brusnika, 12storeez, Akhmadullina Dream, choć marki te nadal są niewielkie.

Michaił Burmistrow wątpi jednak, że uda się szybko przemeblować rynek i wypełnić dziurę po zachodnim biznesie. - Rynek jest bardzo burzliwy, każdy zagraniczny biznes wolałby poczekać, aż sytuacja się ustabilizuje - powiedział.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | gospodarka Rosji | galeria handlowa | sankcje | sankcje wobec Rosji
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »