Rosyjskie kontrole karą za poparcie Warszawy dla Ukrainy
Zaostrzenie kontroli fitosanitarnej owoców i warzyw z Polski, o czym poinformowała rosyjska federalna agencja Rossielchoznadzor, może mieć związek z poparciem Warszawy dla bliższego zintegrowania Ukrainy z UE - twierdzi magazyn "Business New Europe" (BNE).
Rossielchoznadzor (Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Rosji) uzasadniła posunięcie "coraz częstszymi przypadkami nieprzestrzegania międzynarodowych i rosyjskich standardów fitosanitarnych".
Zaostrzonej kontroli poddano także produkty rolne z Holandii i Serbii transportowane do Rosji przez Polskę. Wcześniej zaniepokojenie rzekomym napływem nielegalnych towarów z Polski wyraził Giennadij Oniszczenko - szef agencji ochrony konsumenta Rospotrebnadzor.
Ukraina odrzuciła niedawno rosyjską ofertę wstąpienia do unii celnej z udziałem Rosji, Białorusi i Kazachstanu i zasygnalizowała, że w listopadzie, na szczycie w Wilnie, podpisze porozumienia z UE o stowarzyszeniu i wolnym handlu. Polska odegrała ważną rolę mediacyjną między Ukrainą a Brukselą.
"Zaostrzenie rosyjskiej kontroli fitosanitarnej następuje w czułym dla Warszawy momencie. Polska stawiała ostatnio na eksport produktów rolnych, jako ważne źródło przychodów i występowała przeciwko protekcjonistycznym praktykom godzących w jej wysokiej jakości i tanie produkty na rynkach Europy Centralnej. Latem było to powodem sporu z Czechami" - pisze BNE.
"Polscy producenci żywności osiągnęli na rosyjskim rynku sukces, a Polska jest piątym w UE największym eksportem artykułów rolnych do Rosji. Do czasu wzrostu napięcia w ostatnich tygodniach zakładano, że eksport polskiej wieprzowiny w 2013 r. podwoi się" - dodaje.
BNE przypomina też, że w sierpniu w Rosji wstrzymano transport mięsa i sera z Polski i bez uprzedzenia strony polskiej zaostrzono kontrole tych dwóch kategorii produktów.
"Rosja ma w zwyczaju blokować import, zwłaszcza wyrobów przemysłu mięsnego, podcinający jej lokalnych producentów. Stąd możliwe, że naciski na Polskę mają podłoże czysto ekonomiczne. Z drugiej strony Rosja w ostatnich tygodniach podjęła podobne działania przeciwko kilku innym państwom kierując się wyraźną motywacją polityczną" - zaznacza BNE.
"Ostrzeżenia rosyjskich federalnych agencji (wobec Polski - PAP) odzwierciedlają groźby Moskwy wobec Ukrainy" - stwierdza komentarz.
BNE zauważa, że gdy 21 bm. minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zachęcał Ukrainę do integracji z UE wskazując, iż porozumienie jest w zasięgu ręki, nalegając równocześnie na Brukselę, by nie ustawiała Ukrainie zbyt wysokiej poprzeczki, współpracownik Władimira Putina Siergiej Glazjew powtórzył wcześniejsze groźby wprowadzenia ściślejszych kontroli granicznych i możliwych barier w handlu Rosji z Ukrainą, jeśli Kijów podpisze porozumienia z Brukselą.
Glazjew mówił też o utrudnieniu dostaw towarów z UE do Rosji.
- - - - - -
Główny Inspektor Ochrony Roślin i Nasiennictwa Tadeusz Kłos powiedział, że w środę ma zostać wysłane pismo do Rosjan z prośbą o spotkanie w sprawie wzmożonych kontroli fitosanitarnych owoców i warzyw z Polski.
- Będziemy chcieli wyjaśnić wszystkie przypadki nieprawidłowości, które zostały stwierdzone przez Rosjan. Każdy przypadek trzeba indywidualnie zbadać, ale przy tak dużej liczbie towaru, która wyjeżdża z Polski - 800 tys. ton w 2012 r., to jeden przypadek może się zdarzyć - powiedział Kłos we wtorek w Poznaniu.
W poniedziałek Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Rosji (Rossielchoznadzor) poinformowała o zaostrzeniu kontroli fitosanitarnej owoców i warzyw z Polski. Posunięcie to uzasadniła "coraz częstszymi przypadkami nieprzestrzegania międzynarodowych i rosyjskich wymogów fitosanitarnych".
W oddzielnym komunikacie Rossielchoznadzor poinformował o zatrzymaniu 44 ton gruszek i jabłek z Polski z przekraczającymi dopuszczalne normy pozostałościami pestycydów i azotanów.
W opinii Kłosa, Rosja może stanowić swoje własne przepisy, bardziej restrykcyjne niż unijne. - Jeśli chcemy eksportować do tego kraju, to musimy się do nich dostosować - stwierdził.
Z kolei minister rolnictwa Stanisław Kalemba podkreślał, że polska żywność jest bezpieczna. - Jeśli mówi się tylko o jednym przypadku, to świadczy o tym, że polska żywność jest świetna - powiedział. Dodał jednak, że każdy przypadek budzący wątpliwości należy zbadać.
Pytany, czy Polsce grozi embargo na eksport owoców i warzyw do Rosji odparł, że nie można mówić o tak katastroficznych scenariuszach.
W ostatnim czasie rosyjska Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego kilkakrotnie zgłosiła zastrzeżenia do jakości mięsa i serów, a także owoców i warzyw sprowadzanych z Polski. Rossielchoznadzor nie wykluczył nawet wprowadzenia embarga na import polskiej produkcji mięsnej i mlecznej.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze