Rozmowa z Jerzym Stępniem, nowym prezesem TK

Prezydent Lech Kaczyński powołał Jerzego Stępnia na prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Nowy prezes jest zwolennikiem utrzymania silnej pozycji Sądu Konstytucyjnego. Jego podstawowym celem będzie zwiększenie współpracy z parlamentem, by wyroki Trybunału były w państwie rzeczywiście wykonywane.

Prezydent Lech Kaczyński powołał Jerzego Stępnia na prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Nowy prezes jest zwolennikiem utrzymania silnej pozycji Sądu Konstytucyjnego. Jego podstawowym celem będzie zwiększenie współpracy z parlamentem, by wyroki Trybunału były w państwie rzeczywiście wykonywane.

Trybunał Konstytucyjny był, jest i będzie organem władzy całkowicie niezależnym - powiedział prezydent Lech Kaczyński, powołując Jerzego Stępnia na nowego prezesa Trybunału Konstytucyjnego.

- Panie prezesie, jakie zmiany zamierza pan wprowadzić w pracy Sądu Konstytucyjnego?

- Nie sądzę, aby w Trybunale miało się cokolwiek zmienić. Miałem przyjemność przyglądać się stylowi, w jaki prowadził Trybunał prezes Marek Safjan przez 7 lat. Zawsze mi się ten styl podobał. Mogę odczuwać jedynie niepokój, czy będę w stanie kontynuować linię moich wielkich poprzedników.

- Jaki jest główny cel pana prezesury?

- Kiedyś byłem senatorem i wiem, na jakich zasadach działa parlament. Chciałbym uzyskać zwiększenie skuteczności wprowadzania w życie orzeczeń Trybunału. Moim celem będzie zwiększenie współpracy z parlamentem, by wyroki były rzeczywiście wykonywane. Są takie orzeczenia, które od kilku lat czekają na realizację.

-W jaki sposób chciałby pan osiągnąć ten cel?

- Marszałkowi Senatu proponowałem już kiedyś utworzenie przy Senacie komisji, która w specjalnym składzie monitorowałaby orzeczenia Trybunału i występowała szybko z inicjatywami ustawodawczymi w tym zakresie. W normalnym procesie ustawodawczym rząd mógłby oczywiście uzupełniać takie projekty lub przedstawiać własne.

- W ostatnim czasie można było zauważyć konflikt w relacjach pomiędzy politykami a Trybunałem Konstytucyjnym. Czy ma pan pomysł, jak poprawić te relacje?

- Między światem polityki i światem sędziów panuje sprzeczność. Cokolwiek bowiem robią politycy, zawsze muszą mieć na uwadze kontekst polityczny. Natomiast wszystko, co robią sędziowie, ma na uwadze wyłącznie kontekst konstytucyjny. Nawet jeżeli politykom wydaje się zupełnie co innego. W każdym systemie prawnym jest bowiem pewien dorobek konstytucyjny i sędziowie nie rozstrzygają spraw w oderwaniu od wcześniejszego dorobku.

- Jak to wygląda w praktyce?

- Pierwsze orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z czasów PRL, kiedy konstytucji właściwie nie było, wskazują na to, że sędziowie opierali się na zasadzie prawnej, która nie była zapisana w konstytucji, ale była w dorobku konstytucyjnym cywilizacji europejskiej. O tym, że w każdym systemie konstytucyjnym jest nie tylko konstytucja pisana, ale także tradycja konstytucyjna, zapominają często politycy. Pewne zasady konstytucyjne są w Polsce od dawna, nawet w sytuacji, kiedy nie są wyraźnie zapisane w ustawie zasadniczej. Przykładem może być tutaj zasada, że prawo obowiązuje dopiero wtedy, kiedy zostaje należycie ogłoszone, która obowiązuje już od konstytucji Nihil Novi z 1505 roku. W praktyce sędziowie opierają się w swoich orzeczeniach także na takich zasadach, które - co więcej - stanowią dziś fundament państwa prawa

- Pilnowanie tych zasad sprawia, że Trybunał często staje po stronie obywateli. Tymczasem wyroki są mało zrozumiałe dla zwykłych ludzi.

- Sędziowie często wyrzucają sobie, że piszą uzasadnienia zbyt hermetycznym językiem. Musimy jednak pamiętać, że wypowiedź TK musi być precyzyjnie wpisana w dorobek konstytucyjny. Sędziowie muszą trzymać się pewnych pojęć, które są czytelne dla prawników. Będziemy jednak dążyli do tego, aby w uzasadnieniach było więcej elementów, które będą wyjaśniały orzeczenie normalnemu obywatelowi.

- Do Trybunału trafia trzech nowych sędziów. W grudniu wymienione zostaną kolejne trzy osoby. Czy wpłynie to jakoś na pracę Trybunału?

- Osoby, które przychodzą do Trybunału, mają duże doświadczenie i są znakomitymi prawnikami. Jedyne, co mogę im powiedzieć, to to, co powiedział mi sędzia Rymarz, kiedy ja przyszedłem do Trybunału. Dobrze by było, żeby przerwać więzi ze światem. To trudne, ale możliwe. Sędziowe muszą być - i z moich doświadczeń wynika, że są - niezależni.

- Czy ma pan receptę na to, jak sprawować funkcję prezesa Trybunału?

- Najważniejsze jest, aby być dobrym sędzią Trybunału. Jeżeli obywatele oraz moi koledzy i koleżanki będą mnie tak postrzegali, to wydaje mi się, że będę tym samym dobrym prezesem Trybunału Konstytucyjnego.

Reklama

Rozmawiał: Arkadiusz Jaraszek

Jerzy Stępień
Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Współtwórca reformy samorządu terytorialnego w latach 1989-1999. W 1989 r. został senatorem z listy Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego. Sprawował funkcję przewodniczącego senackiej Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej. W latach 1989-1993 był członkiem Komisji Konstytucyjnej Senatu, a w latach 1991-1993 Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego. W latach 1997-1999 nadzorował samorządy jako wiceminister spraw wewnętrznych i administracji w rządzie AWS. W 1999 r. z rekomendacji tego ugrupowania Sejm wybrał go na 9-letnią kadencję sędziego Trybunału Konstytucyjnego.
Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »