Rozwód Centralwings i PLL LOT
Giełda albo inwestor? Wszystko jedno - mówi prezes taniej linii, który wierzy, że jej wartość już dawno przekroczyła 300 mln zł.
Wspaniale pomyślał zapewne Maciej Kwiatkowski, prezes Centralwings, gdy Ireneusz Dąbrowski, wiceminister skarbu, zapowiedział, że tanie linie, należące do LOT, zadebiutują na parkiecie (po upublicznieniu spółki matki) lub trafią w ręce jednego inwestora. To długo oczekiwany przełom w myśleniu o przyszłości spółki, wobec której od ponad roku nie było żadnych konkretnych planów.
Kolejka chętnych
Zdaniem Macieja Kwiatkowskiego, giełda to szybsze rozwiązanie, choć z pewnymi mankamentami.
Lotnictwo wymaga elastyczności, a przy połączeniu linii niskobudżetowych i czarterów będziemy musieli zmienić system raportowania. Dostosuję się jednak do każdej sytuacji, bo jestem zdeterminowany, by rozwijać tę firmę przyznaje Maciej Kwiatkowski.
Jego zdaniem, nie będzie też problemów z inwestorami.
Nie mam wątpliwości, że ustawi się kolejka. Myślę, że mogą to być fundusze emerytalne, co sygnalizowali w rozmowach ze mną przedstawiciele sektora bankowego. Nie wykluczam podmiotów związanych z biznesem lotniczym. Może to być zarówno inna linia lub spółka o charakterze finansowym ? mówi Maciej Kwiatkowski.
Zdrowa sytuacja
Drogi LOT i Centralwings nawet po prywatyzacji całkowicie się nie rozejdą.
Mieliśmy możliwość ścisłej współpracy między innymi przy leasingu i obsłudze dziewięciu samolotów czy zakupie paliwa. Nie możemy narzekać na LOT. Inaczej patrzy się na własne dziecko niż na cudze. Z drugiej strony, LOT też odnosił z tej współpracy korzyści (w ciągu dwóch lat przekazano na jego konta ponad 122 mln zł). Sprzedaż Centralwings uzdrowi jednak tę sytuację i nada spółce biznesowo-ekonomiczny charakter. Nie będziemy już występować w roli błagającego. Jesteśmy dobrą inwestycją twierdzi prezes.
Wycena spółki
Jego zdaniem, dzięki LOT zrealizowano 2/3 planowanych inwestycji, wartych 120 mln zł, co znacznie podwyższyło wartość spółki. Przypomina, że pod koniec 2005 r., po niemal roku działalności, wyceniono ją na ponad 300 mln zł.
Przed podjęciem decyzji o sposobie prywatyzacji potrzebna jest kolejna wycena. Myślę, że będzie dużo wyższa. Od tego czasu wzrosły obroty, udział w rynku, a marka zyskała na sile mówi Maciej Kwiatkowski.
Do czasu sprzedaży firma będzie potrzebować kapitału na inwestycje, które pozwolą jej na osiągnięcie rentowności na koniec 2008 r. W 2007 r. będziemy potrzebować jeszcze około 30 mln zł - podkreśla Maciej Kwiatkowski. Do czasu zamknięcia tego numeru trwały jeszcze rozmowy w sprawie szczegółów prywatyzacji spółki przedstawicieli resortu skarbu, PLL LOT i Centralwings. Ostateczne decyzje mają bowiem zapaść do końca tego roku
Mira Wszelaka