Rozwój AI uderzy w nie rykoszetem. "Poważnie narażone" 25 proc. zawodów
Co myśli sztuczna inteligencja o bankach centralnych? Sprawdziliśmy. Same oczywistości, choć oparte na wiarygodnych źródłach. A co banki centralne myślą o sztucznej inteligencji? To dużo ciekawsze. Niemal pewne, że odmieni całkowicie oblicze gospodarki. Ale – w jaki sposób? Mówił o tym Piero Cipollone, członek zarządu Europejskiego Banku Centralnego na niedawnej konferencji poświęconej statystyce w Rzymie.
Sztuczna inteligencja wpłynie na produktywność, rynek pracy, podziały społeczne, akumulację bogactwa, konkurencję, stabilność i ryzyko w systemie finansowym, procesy cenotwórcze, a zatem i na inflację, na popyt i pozycję konsumentów, a w konsekwencji - na naturalną stopę procentową i na politykę pieniężną. To już wiemy. Ale w jaki sposób? Piero Cipollone spróbował zarysować różne możliwości.
Wiemy też, że sztuczna inteligencja kręci biznes jak wiry wartkich strumieni poszukiwaczy złota w Kalifornii blisko dwa wieki temu. Przedsiębiorstwa są jednak wciąż na początkowym etapie wdrażania jej do swoich codziennych operacji. Niedawne badanie McKinsey & Co pokazało, że prawie trzy czwarte organizacji biznesowych zaadoptowało AI dla jednej lub więcej funkcji biznesowych, a ok. dwie trzecie używa generatywnej AI. Niemniej jednak tylko 8 proc. zadeklarowało używanie AI dla co najmniej pięciu funkcji biznesowych.
Słowem - sztuczną inteligencję widać wszędzie gdzie nie spojrzeć, podobnie jak kilkadziesiąt lat temu wieże pecetów wyrastające z płaszczyzn biurek. Piero Cipollone w związku z tym przypomina paradoks słynnego ekonomisty, noblisty Roberta Solowa, który miał powiedzieć: "erę komputerów widać wszędzie, z wyjątkiem statystyk produktywności"
Bo pytanie zasadnicze jest takie - czy sztuczna inteligencja zwiększy produktywność, czy też nie. A - być może, będzie tak, jak z pecetami - zwiększyły produktywność, tylko my nie potrafimy i nie nauczyliśmy się tego mierzyć, choć wiemy, że pecety zmieniły naszą pracę, życie, a - mówiąc szerzej - cywilizację.
Dlatego tak ważne jest by ustalić, jaki jest potencjał AI do zwiększenia zdolności produkcyjnych gospodarki - mówił Piero Cipollone, dodając, że dla banków centralnych naturalną konsekwencją pierwszego jest pytanie o to, jakie są możliwe implikacje AI dla polityki pieniężnej.
Paradoks polega na tym, że w zasadzie możemy sobie wyobrazić "inteligentną fabrykę", w której nie pracuje żaden człowiek, a wszystkie procesy produkcji i zarządzania nią prowadzi jeden sztuczny, inteligentny superasystent. A równocześnie badania bardzo znanych i wybitnych naukowców dotyczące wpływu AI na produktywność dają zróżnicowane wyniki i szacują go na od mniej niż 0,1 punktu procentowego rocznego wzrostu całkowitej produktywności czynników produkcji (TPF) do 1,5 pkt proc. rocznego wzrostu wydajności pracy.
Od czego może zależeć wpływ AI na produktywność? Od szybkości adopcji i szerokości dyfuzji sztucznej inteligencji, czyli od tego, czy trafi ona pod strzechy, czy pozostanie pilnie strzeżonym i sprzedawanym za grube pieniądze dobrem technologicznych gigantów, jak "wspaniała siódemka" z nowojorskiej giełdy. Przed tym drugim scenariuszem ostrzegał ostatnio m.in. wybitny ekonomista Daron Acemoğlu na łamach "The New York Times" pisząc, że o ile big-techy są złem, to sztuczna inteligencja będzie jeszcze większym.
- (…) poważne ryzyko wiąże się z możliwością, że większość wartości tworzonej przez sztuczną inteligencję trafia w ręce kilku firm, które ostatecznie przejmują dominującą rolę w ekosystemie sztucznej inteligencji - mówił Piero Cipollone.
Z kolei wyniki badań wskazują, że firmy europejskie wdrażają tę technologię niemal tak samo dobrze jak firmy północnoamerykańskie. Ale problem polega na tym – i ten właśnie dotyczył paradoksu Roberta Solowa, czyli najogólniej mówiąc epoki pecetów - że wzrost produktywności skoncentrował się pół wieku temu w sektorze IT i przyniósł korzyści przede wszystkim krajom z dużymi i odnoszącym sukcesy firmami technologicznymi. Teraz widzimy gołym okiem bezprecedensową koncentrację wartości rynkowej w firmach "Wspaniałej Siódemki".
Dlatego Europa potrzebuje strategii w zakresie sztucznej inteligencji, której celem będzie zachowanie konkurencji w obszarze sztucznej inteligencji, stworzenie ekosystemu wspierającego konkurencyjność europejskich firm zajmujących się sztuczną inteligencją, oraz wspieranie upowszechniania sztucznej inteligencji w gospodarce, ułatwiając rozwój produktów i usług wykorzystujących sztuczną inteligencję. Dodajmy, że niedawno były prezes EBC Mario Draghi przedstawił wyliczenia, z których wynika, że Europa w ciągu minionych 20 lat nie ustępowałaby USA pod względem wzrostu produktywności, gdyby pominąć amerykański sektor IT.
Jaki wpływ będzie miała sztuczna inteligencja na rynek pracy? Czy stanowi ona szansę czy zagrożenie? Analiza pracowników EBC pokazała, że ok. 25 proc. miejsc pracy w strefie euro to zawody w dużym stopniu narażone, a kolejne 30 proc. - narażone są w średnim stopniu na zniszczenie przez sztuczną inteligencję. Wiele jednak zależy od wyposażenia pracowników w umiejętności uzupełniające sztuczną inteligencję.
Nikt nie ma wątpliwości, że sztuczna inteligencja będzie miała wpływ na stabilność finansową. Ale jaki? Banki już wiedzą, że zastosowanie AI może im pozwolić na lepszą ocenę ryzyka, a także na lepsze planowanie kapitału i płynności. Ale są też ryzyka.
Na przykład jeśli nowe narzędzia sztucznej inteligencji będą szeroko stosowane w systemie finansowym, a dostawcy AI będą skoncentrowani, może wzrosnąć ryzyko operacyjne i ryzyko koncentracji rynku. Do tego Piero Cipollone dodaje zagrożenie zwiększeniem zachowań stadnych (wszyscy robią to, co każe algorytm), ryzyko korelacji rynkowej, oszustw, manipulacji i konfliktów interesów.
Jak sztuczna inteligencja wpłynie na inflację? Jeśli będzie zastępować pracę i zwiększy jej produktywność może doprowadzić do obniżenia jednostkowych kosztów pracy. Tymczasem strefa euro, ale też inne państwa Zachodu mają rekordowo niskie bezrobocie, społeczeństwa się starzeją, a populacja w wieku produkcyjnym spada. W tej sytuacji sztuczna inteligencja to manna z nieba.
Wdrożenie AI w energetyce, do zarządzania siecią i bardziej efektywnego zużycia energii może również doprowadzić do spadku cen energii. AI może konsumentom dostarczyć lepsze narzędzia do porównywania cen.
Ale sama AI jest bardzo prądożerna i może wywołać presję na wzrost cen energii. Rozwój sztucznej inteligencji będzie miał wpływ na światowe zapotrzebowanie na energię, gdyż moc obliczeniowa niezbędna do podtrzymania tego rozwoju będzie się podwajać co 100 dni. Popyt wzrośnie, a czy za nim nadąży podaż?
AI wcale nie musi zresztą służyć konsumentom do lepszego porównywania cen. Przeciwnie, może tak sprawnie analizować popyt i elastyczność cen w czasie rzeczywistym, że będzie dyktować ceny. Obecnie urzędy antymonopolowe walczą ze zmowami cenowymi, ale jak będą walczyć ze zmowami algorytmów? Tym bardziej, że algorytmy mogą ustanawiać ceny wyższe od konkurencyjnych nawet nie komunikując się ze sobą.
Sztuczna inteligencja prawdopodobnie wyłoni nowych zwycięzców i przegranych na rynku pracy i kapitału, co będzie miało konsekwencje dla dystrybucji dochodów i bogactwa. To ma znaczenie dla polityki pieniężnej, bo będzie wpływać na skłonność ludzi do konsumpcji i na dostęp do kredytu.
A na dodatek sztuczna inteligencja doprowadzi do zmiany struktur finansowych – większe znaczenie będzie miało pozabankowe pośrednictwo kredytowe. Ci pośrednicy - w porównaniu z bankami - są bardziej wrażliwi na środki polityki pieniężnej, które wpływają na długoterminowe stopy procentowe, takie np., jak na skup aktywów. Wykazują również wyższy apetyt na ryzyko kredytowe, ryzyko płynności i wydłużają - w porównaniu z bankami - terminy zapadalności.
Jeśli sztuczna inteligencja przyspieszy wzrost produktywności i potencjalny poziom produkcji, naturalna stopa procentowa może wzrosnąć, gdyż wzrośnie popyt na kapitał przeznaczony na inwestycje w nowe technologie i zwiększanie mocy produkcyjnych. Jeśli jednak doprowadzi do większej zastępowalności pracowników i wzrostu nierówności dochodowych, może nastąpić presja na obniżenie naturalnej stopy procentowej, gdyż wzrosną oszczędności zapobiegawcze.
- (…) aby sztuczna inteligencja mogła w pełni wykorzystać swoje efekty, podobnie jak w przypadku innych technologii, konieczne jest stworzenie odpowiedniego ekosystemu - takiego, który będzie sprzyjał konkurencji w obszarze sztucznej inteligencji, zapewni sprawiedliwy podział możliwych zysków z produktywności, wprowadzi solidne zabezpieczenia regulacyjne i etyczne oraz będzie wspierał rozwój odpowiednich umiejętności na rynku pracy - mówił Piero Cipollone.
Przypomnijmy, że Unia Europejska przyjęła niedawno pierwszą szeroką regulację prawną dotyczącą sztucznej inteligencji AI Act, który ukazał się Dzienniku Urzędowym UE 12 lipca. Regulacje przyjęte w nim będą kluczowe przy wdrażaniu sztucznej inteligencji w biznesie, choć unijne prawo ma długie, bo dwuletnie vacatio legis.
Fundamentem myślenie o regulacjach z AI Act nie było dobro biznesu, lecz zagwarantowanie, że sztuczna inteligencja nie naruszy podstawowych praw człowieka. Wpływ AI na gospodarkę i na prawa człowieka to dwa końce tego samego kija. Jesteśmy na samym początku drogi, żeby ten wpływ rozpoznać.
Jacek Ramotowski