Ruszyła nowa odsłona programu InvestEU. To 3 mld zł kredytów
Dwa lata opóźnień w absorpcji unijnych funduszy na realizację Krajowego Planu Odbudowy i nowej perspektywy budżetowej oznacza, że nagle na polskich przedsiębiorców spadnie złoty deszcz pieniędzy. Ale przedstawiciele rządu, operatorzy funduszy i sami przedsiębiorcy mają obawy, czy polskie małe i średnie firmy będą w stanie te fundusze wchłonąć - wynika z dyskusji podczas Forum Finansowania Mikro, Małych i Średnich Przedsiębiorców 2024.
Od 1 lipca ruszyła nowa odsłona programu InvestEU. Polega on na gwarancjach Banku Gospodarstwa Krajowego (to gwarancje nazywane Investmax) dla kredytów dla małych i średnich firm udzielanych przez banki komercyjne i spółdzielcze. BGK otrzymał na to regwarancje z Europejskiego Funduszu Inwestycyjnego na kwotę 2,5 mld zł, co umożliwi udzielenie kredytów o łącznej wartości ok. 3,1 mld zł. Do tej pory umowy z BGK podpisały Alior Bank, mBank, Pekao oraz Bank Spółdzielczy w Brodnicy i w nich przedsiębiorcy mogą starać się o kredyty z gwarancjami.
- InwestEU w nowatorski sposób odpowiada na potrzeby finansowania MŚP - mówił podczas Forum Bartłomiej Balcerzyk, dyrektor przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce.
Przypomnijmy, że od wybuchu pandemii popyt na kredyt ze strony małych i średnich firm systematycznie spada, a zwłaszcza na kredyt inwestycyjny. Pierwsze miesiące tego roku wcale nie przyniosły odbicia. Według danych Biura Informacji Kredytowej banki udzieliły od stycznia do maja małym i średnim firmom 14,6 mld zł kredytów, czyli o 5,3 proc. mniej niż w pierwszych pięciu miesiącach zeszłego roku. Mikrofirmy uzyskały kredyty na 5,4 mld zł, czyli o zaledwie 3,3 proc. więcej. Popyt na kredyt inwestycyjny dla MŚP skurczył się w tym okresie aż o 21 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Program InvestEU skierowany jest głownie do tych przedsiębiorstw, które znalazły się w tzw. luce finansowej i nie mogą pozyskać środków na inwestycje. To firmy dla których uzyskanie finansowania rynkowego jest zbyt wysoko zawieszoną poprzeczką, gdyż są za bardzo ryzykowne, za małe, za młode albo nie mają wystarczających zabezpieczeń. Umożliwić rozwój takich firm, w tym również startupów jest celem największego unijnego programu inwestycyjnego. Według danych BIK, zaledwie 17 proc. małych i średnich firm korzysta lub korzystało z kredytu, a ok. 70 proc. pozostaje w "luce finansowej".
- Cieszę się, że dzięki wsparciu InvestEU więcej polskich przedsiębiorstw może odblokować fundusze niezbędne do tego, by mogły w pełni wykorzystać swój potencjał - powiedział Bartłomiej Balcerzyk.
- Ułatwi im to dostęp do finansowania kredytem obrotowym lub inwestycyjnym oraz jest bardzo dobrym rozwiązaniem dla firm, które mają wyczerpane lub niewystarczające limity pomocy de minimis - powiedziała Marta Postuła, wiceprezes BGK.
Gwarancje de minimis były swojego czasu hitem. Od ich wprowadzenia w 2013 roku pozwoliły udzielić w ciągu jedenastu lat 330 mld zł kredytów, czyli średnio 30 mld zł rocznie. W poprzedniej perspektywie budżetowej mali i średni przedsiębiorcy mogli korzystać także z gwarancji z unijnego programu COSME z regwaracją EFI.
- O finansowanie można się ubiegać przedstawiając mniejsze zabezpieczenia kredytowe i nie będzie ono wliczone do pomocy de minimis. Ci, którzy z niej skorzystali, nadal mogą się ubiegać - powiedziała Teresa Czerwińska, wiceprezes Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
- Wiele lat doświadczeń pokazało, że instrument gwarancyjny działa (...) Gwarancja Investmax jest bezkosztowa, są nią objęte kredyty inwestycyjne i płynnościowe - dodała Marta Postuła.
Tymczasem jednak - według ostatnich badań ośrodka Indicator - zaledwie 26 proc. małych i 36 proc. średnich firm zamierza starać się o wsparcie z funduszy unijnych. A wiadomo, że firmy znacznie chętniej korzystają z dotacji niż ze środków zwrotnych, choć to właśnie te drugie są znacznie bardziej sensownym sposobem pomocy dla biznesu. InvestEU to program, który obciąża budżet Unii na zaledwie 26 mld euro, ale dzięki gwarancjom pozwala on wykreować kredyty w sumie na blisko 380 mld euro.
- Z badania wynika, że zainteresowanie polskich przedsiębiorstw środkami z Unii było dość niewielkie. To mnie zmartwiło, być może spowodowane jest to uciążliwością administracyjną - skomentował wyniki badań Waldemar Sługocki, wiceminister Rozwoju i Technologii.
Po latach poślizgu wiele unijnych programów wsparcia dla przedsiębiorstw zostanie "odpalonych" nagle i równocześnie. Na wykorzystanie środków też nie będzie wiele czasu. Przedsiębiorcy mogą się w tym wszystkim pogubić - ostrzegają dyskutujący na Forum. Potrzebna jest im wiedza o programach, wymaganiach, celach, kryteriach dostępu, możliwościach dopasowania do potrzeb. Potrzebne jest również wsparcie merytoryczne przy składaniu wniosków i prawne przy zawieraniu umowy. Mniejszych przedsiębiorstw może być na to nie stać.
- Oferta jest poza ich zasięgiem, albo jest dla nich za słaba - powiedział Łukasz Bernatowicz, przewodniczący Związku Pracodawców BCC.
Z drugiej strony pierwszy nabór wniosków przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości do programu FENG pokazał jak oczekiwane jest przez przedsiębiorstwa unijne wsparcie. Program jest przeznaczony na projekty innowacyjne oraz prace badawczo-rozwojowe w przedsiębiorstwach, instytucjach naukowych i startupach. Na ok. 4 mld zł dostępnego wsparcia w pierwszym naborze złożono wnioski na 16 mld zł. Tak dużego popytu nikt się nie spodziewał.
Jacek Ramotowski