Rynki wpatrzone w Irlandię
Unia Europejska znajdzie sposób, by przyjąć kraje oczekujące na sobotni rezultat nie później, niż w początkach 2005 roku - twierdzi CSFB.
Ekonomista Hong Kong Shanghai Banking Corporation uważa, że pozytywny wynik irlandzkiego referendum przyniesie krótkoterminową zwyżkę cen aktywów środkowoeuropejskich, na rynki krajów kandydujących wejdą bowiem inwestorzy, którzy wstrzymywali się z dokonaniem lokat obawiając się, że proces rozszerzenia UE zostanie opóźniony. Hossa ta może jednak nie utrzymać się dłużej, ponieważ "warunki zaoferowane przez Unię Europejską są dość marne". Jeśli jednak Irlandczycy powiedzą "nie", to reakcja rynków będzie zależeć od tego, jak zachowają się przywódcy państw UE. Jeśli zdecydowanie zadeklarują, że zamierzają obstawać przy jej rozszerzeniu, będzie ona ograniczona, ale jeśli pozwolą utrzymywać się atmosferze niepewności, efekty będą bardzo negatywne.
Amerykański bank Merrill Lynch uważa, że pozytywny wynik referendum będzie bardzo dobrą wieścią dla rynków, ale nie musi doprowadzić do większego spadku marż na polskich obligacjach nominowanych w euro, ponieważ są one już bardzo niskie, zwiększy to natomiast presję na rząd, aby przed przystąpieniem do UE zastąpił niewykupione jeszcze obligacje Brady'ego, nowymi. Jeśli wynik będzie negatywny, spodziewa się on niewielkiego osłabienia złotego (zwłaszcza wobec dolara), ale także ... pewnego spadku kursu euro, jako że taki rezultat będzie dużym ciosem dla wiarygodności samej UE.
Credit Suisse First Boston sformułował prognozy parametryczne. Jeśli wynik referendum będzie pozytywny, to jego zdaniem dochodowość obligacji 2-letnich, która obecnie wynosi 7,22 proc., za trzy miesiące spadnie do 6,00 proc., a 5-letnich - z 6,65 proc. do 5,80 proc. Jeśli Irlandia odrzuci Traktat Nicejski, to za trzy miesiące obligacje od 2-letnich do 10-letnich będą miały dochodowość 6,20 proc. Kurs złotego za 3 miesiące bank ten prognozuje w wariancie "tak" na 4,08 zł za 1 USD i na tyle samo za 1 EUR, natomiast w wariancie "nie" - na 4,12 zł.
Mariusz Kukliński z Londynu