Rz: Dariusz Rosati na prezydenta

Partie lewicowe namawiają profesora Dariusza Rosatiego, żeby reprezentował je w wyborach na prezydenta Warszawy - zapowiada "Rzeczpospolita".

Kandydatura Rosatiego - byłego szefa MSZ, dziś eurodeputowanego Socjaldemokracji Polskiej - mogłaby pogodzić w stolicy prezydenckie aspiracje obu partii lewicowych: Sojuszu Lewicy Demokratycznej i SdPl. Pomysłodawcy takiego rozwiązania, przede wszystkim lider SLD Wojciech Olejniczak, liczą na spore poparcie wyborców.

Olejniczak w rozmowie z "Rz" jest bardzo tajemniczy i niechętnie mówi o konkretach. "To kandydat z najwyższej półki, ale żadne decyzje jeszcze nie zapadły. Wszystko jest na etapie dyskusji" - ucina.

Rosati przyznaje: "Takie rozmowy były ze mną prowadzone, nie potwierdzam jednak, że będę startował. Przypomnijmy, że dotąd w szeregach lewicy głośno mówiło się o możliwości kandydowania lidera SdPl i byłego marszałka Sejmu Marka Borowskiego oraz - znacznie ciszej - Marka Rojszyka, mało znanego działacza SLD".

Reklama

Według informacji dziennika do poparcia pomysłu kandydatury Rosatiego udało się pozyskać Aleksandra Kwaśniewskiego. Były prezydent miał zadeklarować, że w wypadku uzyskania zgody Rosatiego w odpowiednim momencie poprze go publicznie. Z Rosatim będzie się też na pewno identyfikowało spore grono wpływowych i związanych nie tylko z lewicą absolwentów Szkoły Głównej Handlowej. Ukończył on na tej uczelni Wydział Handlu Zagranicznego i cieszy się w tym środowisku dużą renomą.

Szef Partii Demokratycznej Janusz Onyszkiewicz, pytany o możliwość poparcia dla Rosatiego, odpowiada, że partia ta ma własnego kandydata - byłego prezydenta stolicy Marcina Święcickiego. "Nie wykluczam jednak z góry rozmów o Rosatim, gdyby profesor zgodził się kandydować" - mówi gazecie Onyszkiewicz, który zna Rosatiego choćby ze wspólnej pracy w Parlamencie Europejskim.

Trudno natomiast powiedzieć, jak pojawienie się na giełdzie pretendentów nazwiska Rosatiego przyjęłaby "twarda" cześć aktywu warszawskiego SLD, wywodząca się z aparatu dawnego Komitetu Warszawskiego PZPR. Jeszcze nie tak dawno, bo wiosną 2004 r., chciała zablokować jego kandydowanie z listy SLD w wyborach do Parlamentu Europejskiego - przypomina "Rzeczpospolita".

INTERIA.PL/Rzeczpospolita
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »