Rząd będzie musiał wycofać się z fikcyjnego porozumienia z górnikami
Porozumienie pomiędzy rządem i górniczymi związkami zawodowymi jest fikcją, która zakłada, że na składowiskach będzie coraz więcej węgla, którego nikt nie chce kupić. Budżet państwa nie wytrzyma takich kosztów bez zwiększenia podatków.
Wprawdzie porozumienie to zakłada likwidację Polskiej Grupy Górniczej, czyli największego producenta węgla kamiennego w Unii Europejskiej, jednak w ciągu roku zlikwidowane zostaną co najwyżej dwie kopalnie ("Wujek" i "Pokój"), w których skończyły się już złoża.
- Poza tym do końca 2028 r. nie zmieni się nic - mówi w rozmowie z MarketNews24 Bartłomiej Derski, ekspert WysokieNapiecie.pl. - Jeżeli wydobycie miałoby się utrzymać na poziomie zbliżonym do obecnego, to zgodnie z założeniami, jakie przygotował rząd, każdego roku na zwały z niepotrzebnym węglem będzie trafiać 15-20 mln ton. Powinniśmy więc przygotować magazyny na 100 mln ton niepotrzebnego węgla.
Gdyby rząd chciał zrealizować porozumienie ze związkowcami, to co roku musiałby z podatków przeznaczyć na taki cel 20-30 mld zł.
- Wkrótce rząd będzie musiał podpisać nowe porozumienie ze związkowcami, zakładające szybszą likwidację kopalń - komentuje ekspert.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze