Rząd nie rezygnuje z planu obniżenia deficytu sektora finansów publicznych

Rząd nie rezygnuje z planowanego obniżenia deficytu sektora finansów publicznych w 2012 roku do poziomu około 3 proc., może to okazać się jednak trudne, jeżeli dochody budżetowe będą niższe od zakładanych - poinformował we wtorek premier Donald Tusk. Podkreślił, że rząd nie chce zwiększać deficytu, a szukać równowagi między potrzebą wzrostu gospodarczego i konsolidacją fiskalną.

Rząd nie rezygnuje z planowanego obniżenia deficytu sektora finansów publicznych w 2012 roku do poziomu około 3 proc., może to okazać się jednak trudne, jeżeli dochody budżetowe będą niższe od zakładanych - poinformował we wtorek premier Donald Tusk. Podkreślił, że rząd nie chce zwiększać deficytu, a szukać równowagi między potrzebą wzrostu gospodarczego i konsolidacją fiskalną.

- Nie zakładamy takich działań, które mogłyby doprowadzić do rozluźnienia tej dyscypliny finansowej, której efektem miało być uzyskanie deficytu na poziomie oczekiwanym nie tylko przez Komisję Europejską, ale też nas samych. Na pewno nie podejmiemy działań pobudzających, które mogłyby wpłynąć na zwiększenie deficytu - powiedział premier na konferencji prasowej.

- W przypadku spowolnionego wzrostu, gdyby się okazało, że wpływy podatków np. VAT są wyraźnie niższe niż oczekiwano, może się okazać, że w związku z niższymi przychodami będzie trudno uzyskać ambitne 3 proc. Nie rezygnujemy z tego planu - dodał.

Reklama

- Będziemy cały czas szukali dynamicznej równowagi między potrzebą, jaką jest wzrost i równocześnie konsolidacją finansową, czyli zmniejszaniem deficytu i długu. Jeżeli będziemy musieli na rzecz wzrostu zweryfikować swoje oczekiwania co do wysokości deficytu to będziemy o tym rozmawiali, ale nie podejmiemy działań, które mogłyby ten deficyt zwiększyć - podkreślił Tusk.

Premier poinformował również, że zakładany w budżecie na ten rok wzrost gospodarczy na poziomie 2,5 proc. nie jest zagrożony.

- Wzrost ocenialiśmy w projekcie budżetu na 2012 rok na poziomie 2,5 proc. i dzisiaj jestem przekonany, że nie będzie tutaj istotnego błędu w odniesieniu do tego co zakładaliśmy - powiedział.

- Natomiast fakt, że początek roku był lepszy, a druga połowa może być gorsza, może oznaczać większe kłopoty na rynku pracy. (...) Tzw. drugie expose czy też ta informacja będzie o działaniach, które będą mogły wpływać pobudzająco na gospodarkę i na rynek pracy - dodał.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »