Rząd siada do budżetu na 2024 r. Czasu jest mało, stawką rozwiązanie Sejmu

We wtorek na rządzie stanie nowela budżetu na 2024 rok - poinformował wicepremier Krzysztof Gawkowski. Nowa ekipa rządząca od początku zapowiadała, że do budżetu na przyszły rok zaprojektowanego przez rząd Mateusza Morawieckiego wprowadzi poprawki. Czasu jest mało. Ustawa budżetowa na 2024 r. powinna trafić na biurko prezydenta do 29 stycznia. Rząd i parlament muszą się spieszyć z budżetem, bo inaczej Polska może stanąć w obliczu scenariusza przyspieszonych wyborów.

- We wtorek na rządzie stanie nowela budżetu - powiedział dziennikarzom Krzysztof Gawkowski, który w nowym rządzie jest wicepremierem i ministrem cyfryzacji. - My go dostaniemy wcześniej i w weekend będziemy nad nim pracować.

Szybkie uchwalenie ustawy budżetowej to obecnie nie tylko kwestia zaplanowania wydatków państwa w 2024 r. Prezydent Andrzej Duda może podjąć decyzję o rozwiązaniu parlamentu, jeśli do 29 stycznia na jego biurko nie trafi uchwalona przez posłów ustawa budżetowa.

Reklama

Nowy rząd musi się spieszyć z budżetem. Czas nagli

Art. 225 Konstytucji przewiduje, iż jeśli w ciągu czterech miesięcy od dnia przedłożenia Sejmowi projektu ustawy budżetowej nie zostanie ona przedstawiona prezydentowi do podpisu, to prezydent może w ciągu dwóch tygodni rozwiązać parlament i zarządzić nowe wybory. A ponieważ rząd Mateusza Morawieckiego złożył swój projekt budżetu na 2024 r. w dniu 29 września, to gdyby ten termin liczyć od tego dnia, upłynąłby on 29 stycznia 2024 r. Przepis, który w założeniu miał więc mobilizować obie izby parlamentu do szybkich prac nad budżetem, staje się realną groźbą politycznego trzęsienia ziemi.

Świadomość napiętego kalendarza ma też nowy minister finansów Andrzej Domański, który po objęciu urzędu mówił: - Plany na najbliższe dni są jasne i oczywiste, musimy w trybie pilnym przystąpić do prac nad budżetem. Będzie wymagający, ale jestem przekonany, że razem z pracownikami Ministerstwa Finansów przedłożymy projekt budżetu w wymaganych terminach. Już wkrótce państwo ten projekt zobaczą.

Nowy minister, nowy budżet. Andrzej Domański zapowiada zmiany

Minister Domański dodał, że projekt będzie "nieco inny" od tego złożonego przez gabinet Mateusza Morawieckiego. Wpisuje się to we wcześniejsze zapowiedzi polityków nowej koalicji, m.in. samego Andrzeja Domańskiego czy Ryszarda Petru z Trzeciej Drogi.

Ci zapowiadali, że nowy rząd za punkt wyjścia przyjmie projekt budżetu opracowany przez jego poprzedników, dokona w nim niewielkich korekt, a potem dopiero będzie pracował nad kompleksową nowelizacją, która uwzględni nowe zapowiedzi wydatkowe (podwyżki dla nauczycieli i sfery budżetowej, "babciowe" w wysokości 1500 zł miesięcznie - by wymienić tylko niektóre z nich) i rozwiązania mające chronić konsumentów przed skutkami inflacji, jak zamrożenie cen prądu czy "zerowy" VAT na żywność.

W blokach startowych jest już również Sejm. Na czwartek 21 grudnia wyznaczono termin pierwszego czytania projektu budżetu.

W projekcie budżetu na przyszły rok, przyjętym przez rząd Mateusza Morawieckiego pod koniec września i wysłanym do Sejmu, zaplanowano, że dochody państwa wyniosą 684,5 mld zł, a limit wydatków budżetu państwa wyniesie 849,3 mld zł. Oznacza to, że deficyt budżetu nie przekroczy 164,8 mld zł. Deficyt sektora finansów publicznych (według metodologii UE) został ustalony na poziomie ok. 4,5 proc. PKB.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Gawkowski | Budżet | Andrzej Domański
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »