Rząd zmusi platformy cyfrowe do podwyżek?
Opłaty audiowizualnej dołączanej do rachunku za prąd na razie nie będzie. Rząd Prawa i Sprawiedliwości musi bowiem uzyskać w tej sprawie zielone światło od Komisji Europejskiej, a to może potrwać nawet 18 miesięcy. Na tym jednak kończą się dobre wiadomości dla widzów. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zastanawia się nad innymi źródłami finansowania dla Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. Z informacji portalu Wirtualne Media wynika, że jeden z pomysłów to objęcie opłatą abonentów płatnej telewizji, czyli platform cyfrowych i sieci kablowych.
Jak pomysł resortu kultury może wyglądać w praktyce? Jedna z możliwości zakłada, żeby operatorzy typu nc+, Cyfrowy Polsat, UPC Polska, Multimedia Polska, czy Vectra byli zobowiązani do udostępniania danych swoich klientów w celu weryfikacji, czy płacą oni, czy nie płacą abonamentu radiowo-telewizyjnego.
Jeśli odpowiedzialna za pobieranie opłat Poczta Polska otrzymałaby informację, że ktoś nie płacił, to możliwe byłoby wystawienie rachunku na 1500 złotych, czyli za ostatnie pięć lat. Trudno się spodziewać zgody platform i kablówek na takie rozwiązania. Abonenci odbieraliby to jako skarżenie, denuncjowanie. Zresztą takie przepisy mogą być niezgodne z prawem.
O ile są powody, żeby operatorzy komórkowi w razie zagrożenia terrorystycznego udostępniali dane abonentów, o tyle nie ma takich powodów w przypadku abonamentu płatnej telewizji.
Jeśli rząd i operatorzy pozostaną nieugięci, to bardziej realne wydaje się być dołączenie abonamentu radiowo-telewizyjnego do abonamentu usług płatnej telewizji. Tylko czym w praktyce różni się to od dołączenia opłaty do prądu? W zasadzie niczym, ale trudniej byłoby o absurdy. Niektóre samorządy, w tym warszawski, protestowały przeciwko zapisom, że opłata audiowizualna byłaby dołączana od każdego gniazdka prądu.
Gdyby tak się stało, to mogłoby być nią objęte na przykład kamery monitoringu miejskiego, a w przypadku dużych miast to kwoty rzędu milionów złotych. Strona rządowa zapowiedziała jednak, że tego typu absurdy nie wchodzą w grę i z opłaty zostaną wyłączone chociażby plebanie, czy altanki na działkach.
Gdyby przed zgodą Komisji Europejskiej na opłatę audiowizualną dołączono abonament rtv do abonamentu platform płatnej telewizji, to najpewniej straciliby abonenci. Operatorzy podwyższyliby bowiem opłaty abonamentowe o stosowną kwotę, a odpływ klientów do naziemnej telewizji cyfrowej byłby jeszcze większy. Poza tym rozwiązanie byłoby o tyle chore, że płacąc nc+ i Cyfrowemu Polsatowi, i tak pośrednio płacimy... TVP. Za kanały TVP Sport, TVP Seriale i TVP HD operatorzy płatnej telewizji muszą bowiem płacić publicznemu nadawcy opłaty gniazdkowe, tak samo jak na przykład za National Geographic Channel, czy TVN24.
Jeśli już wszyscy mają płacić za media publiczne, to niech te media będą zbliżone do BBC, czyli niech nie zarabiają w Polsce na kanałach tematycznych. Niech będą jak ARD i ZDF, które prawie w ogóle nie emitują reklam i komercyjnych show. Osobiście uważam, że najlepszym rozwiązaniem byłaby prywatyzacja TVP i powołanie funduszu misyjnego, z którego mogliby korzystać wszyscy nadawcy pod warunkiem produkcji i emisji odpowiednich treści.
Niezależnie od ekipy, która rządzi telewizją publiczną, zawsze budzi ona dużo negatywnych emocji w jakiejś grupie, czy grupach. Rola, którą pełni dzisiaj TVP jest jednak niezbędna, bo w wielu województwach z przyczyn ekonomicznych nie byłoby chętnych chociażby na tworzenie kanałów z treściami regionalnymi.
Myślę, że Polacy chętniej płaciliby jednak na przykład za treści regionalne, transmisje z ambitnych wydarzeń kulturalnych, takich jak sztuki teatralne na różnych antenach należących do różnych właścicieli o różnych poglądach. Teraz powinni płacić TVP, która zawsze padała łupem polityków. Tylko prywatyzacja telewizji publicznej uchroniłaby ją od tych wpływów.
Autor: Daniel Gadomski