Rzecznik MŚP: Tworzenie państwowych sklepów spożywczych to plany wzięte z księżyca!
W trakcie Kongresu Nowoczesnej Dystrybucji rzecznik małych i średnich przedsiębiorców Adam Abramowicz otwarcie krytykował pomysł budowy przez Krajową Grupę Spożywczą państwowej sieci sklepów z żywnością. Zasugerował jednak przy okazji, że polskie państwo mogłoby "spróbować zrobić wyłom" - tylko na pewien czas - na rynku hurtu spożywczego, który zdominowany jest przez zaledwie kilka firm - napisały wiadomoscihandlowe.pl.
- Jako przedstawiciel MŚP nie jestem za tworzeniem państwowych sklepów spożywczych. Na litość, panie ministrze! To są jakieś plany zupełnie z księżyca wzięte! - zwrócił się Abramowicz do uczestniczącego w tej samej debacie Norberta Kaczmarczyka, sekretarza stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Podkreślił też, że nie bez przyczyny Polska odeszła od państwowych sklepów w ramach transformacji gospodarczej i zaapelował, by "nie wracać do rzeczy, które nie działają".
Jak ocenił Abramowicz, prowadzenie sklepu spożywczego to "naprawdę wielka sztuka". - Sam byłem właścicielem takowego sklepu, więc wiem, ile to wymaga pracy, poświęcenia się, działania. Państwowa jednostka temu nie podoła w dłuższej perspektywie. To jest pewne - dodał rzecznik MŚP.
Za wzór modelu rozwoju gospodarczego, z którego powinna czerpać Polska - zwłaszcza w obliczu zagrożenia czającego się na wschodzie Europy - wskazał Stany Zjednoczone. - Czy w USA są państwowe sklepy? Nie ma. Gdyby to było takie znakomite rozwiązanie, to przecież w Stanach Zjednoczonych mielibyśmy państwowe sklepy spożywcze i inne - oświadczył Abramowicz.
Na uwagę Norberta Kaczmarczyka, że państwowe sklepy nie byłyby de facto niczym nowym, bo przecież PKN Orlen jest operatorem placówek spożywczych działających na stacjach paliw, Abramowicz zareagował, mówiąc o problemach przejętego przez Orlen Ruchu. - Orlen sobie może pozwolić nawet, żeby ten Ruch przez 100 lat miał straty, bo będzie to finansował ze swoich zysków z petrochemii, a my będziemy pośrednio za to płacić. To jest pewne ostrzeżenie. Przeanalizujcie sobie ten model, jak już nie chcecie zobaczyć, czy w USA są państwowe sklepy - zasugerował Abramowicz urzędnikom z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Abramowicz zasugerował natomiast, że państwo może mieć nieco inną rolę do odegrania. Pozytywnie ocenił pomysł "przełamania przez państwo monopolu na poziomie hurtu", podkreślając, że gdyby już miało coś takiego nastąpić, to tylko na pewien czas. Porównał to z sytuacją z USA, gdzie państwo w czasie kryzysu przejmowało fabryki samochodów, żeby uratować miejsca pracy, ale gdy sytuacja się poprawiła, doszło do ponownej prywatyzacji tych zakładów.
- Państwo ma prawo wejść do gry tylko na pewną chwilę. Nie ma prawa wejść do gry, usadowić się na rynku i być graczem, bo prędzej czy później skończy się na tym, że podatnicy będą wszystko subsydiować - ocenił Abramowicz.
Rzecznik MŚP ocenił, że w Polsce obecnie "nie mamy wolnego rynku, jeśli chodzi o hurt spożywczy". - Zdominowany jest ten rynek przez kilka grup. Jeżeli państwo tutaj otworzy drzwi przejściowo i spróbuje zrobić wyłom, to dla sektora będzie to dobrze - powiedział.
Abramowicz zwrócił też uwagę, że w interesie polskich konsumentów jest utrzymanie różnorodnego sektora spożywczego handlu detalicznego, w którym znajdzie się miejsce zarówno dla dużych sieci handlowych, jak i małych, samodzielnych sklepów, które "nigdy nie przebiją się, jeśli chodzi o możliwości zakupowe i logistyczne". Podpowiedział rządzącym w Polsce, aby zadbali o obniżenie kosztów działalności małego handlu.
- Zamiast wprowadzać kolejne obciążenia - chociażby Polski Ład - w taki sposób, że on będzie dociążał małe firmy, trzeba iść w kierunku podatków i składek ryczałtowych, obniżać koszty, zreformować cały system chociażby płacenia za zwolnienia lekarskie - zasugerował Adam Abramowicz. - Jeżeli obniżymy koszty tym małym, to oni będą mogli wtedy konkurować z tymi dużymi - dodał.
Grupa Polsat Plus i Fundacja Polsat razem dla dzieci z Ukrainy