"Rzeczpospolita": Mało śniegu, narciarzy i pieniędzy
Właścicielom hoteli i kwater w górach zajrzał w oczy kryzys - informuje "Rzeczpospolita"
W tym roku brak śniegu rozkłada biznes turystyczny na Podbeskidziu. Obroty hotelarzy spadły nawet o 40 proc. W efekcie pojawiają się pierwsze, promocyjne obniżki cen pobytu na święta i sylwestra. "Nocleg w Boże Narodzenie można już znaleźć od 35 zł za dobę, do 50 zł w sylwestra" - mówi Jolanta Lechowicz z biura kwater prywatnych Beskidy w Szczyrku.
Zazwyczaj na kilka dni przed świętami hotele, pensjonaty i kwatery miały komplety, a restauracje i biznes narciarski - klientów. Ale np. w ubiegłym roku śnieg leżał już w listopadzie, a teraz o śniegu można głównie pomarzyć. - Czekamy przynajmniej na minusowe temperatury, żeby móc uruchomić armatki - mówi Stanisław Richter, prezes Szczyrkowskiego Ośrodka Narciarskiego.
Od dwóch tygodni na sztucznym śniegu można jeździć tylko w kilku miejscach: w Białce Tatrzańskiej, na Nosalu w Zakopanem, działa także Winterpol i Mieszko w Zieleńcu. W Szklarskiej Porębie w stacji Sudety Lift działa tylko Puchatek, natomiast w Karpaczu - Biały Raj, w Poznaniu - Malta Ski, w sumie 2 proc. wyciągów.
Marzena Mielczarek, szefowa ustrońskiego Belwederu, nie ukrywa, że polskie góry zamiast uzależnić powodzenie biznesu od pogody, powinny oferować coś więcej niż tylko stoki. - Np. iść w indywidualny luksus, termy, które otwiera Żywiec - mówi Mielczarek. Zwłaszcza że po drugiej stronie gór coraz mocniej o polskich narciarzy zabiegają Słowacy.