Sankcje Londynu objęły najbliższe otoczenie Putina
Rosję zaczynają obciążać sankcje po uznaniu przez Moskwę tzw. Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Londyn ukarał pięć banków i trzech rosyjskich oligarchów. Sankcje zapowiedziała też Bruksela i Waszyngton. Z pierwszych informacji wynika, że również dotknąć mogą rosyjskie finanse, gospodarkę ale też najbliższe otoczenie Władimira Putina.
Podczas przemówienia w Izbie Gmin Johnson oświadczył, że wcześniej przygotowane przez jego rząd sankcje obejmą pięć rosyjskich banków: mający siedzibę w Sankt Petersburgu akcyjny Rossija Bank, który działa od 1990 r.; IS Bank; PSB - Promsvyazbank - to 10. instytucja finansowa Rosji pod względem aktywów, Genbank - jeden z pierwszych, który otworzył swoje oddziały na zajętym przez Rosję Krymie, a także Black Sea Bank - międzynarodowy Czarnomorski Bank Handlu i Rozwoju. Obsługuje między innymi Organizację Współpracy Gospodarczej Państw Morza Czarnego, która zrzesza 13 państw, m.in. Grecję, Turcję i Ukrainę.
Zgodnie z zapowiedziami Londynu, brytyjskie sankcje zostaną także nałożone na trzech oligarchów. Jednym z nich jest Giennadij Timczenko - według Forbesa szósty najbogatszy człowiek w Rosji i główny akcjonariusz rywalizującego z Gazpromem koncernu gazowego Novatek. Posiada w nim 23 proc. akcji, a Gazprom - 10 proc. Przed 11 laty ponad 12 proc. udziałów za 4 miliardy dolarów wykupiła w Novateku francuska Total. Fortuna Timczenko jest szacowana na prawie 20 mld dolarów. Oprócz udziałów w Novateku posiada 37 proc. udziałów w Sibur - dużej rosyjskiej grupie petrochemicznej; 49 proc. akcji niemieckiego ubezpieczyciela Sovag i 8 proc. udziałów w Banku Rossija. Timczenko jest człowiekiem z najbliższego otoczenia Putina, obaj interesują się judo. Oligarcha już raz był objęty sankcjami - w 2014 roku, po aneksji Krymu przez Rosję. Jednak dzień przed ogłoszeniem ich przez amerykańskie ministerstwo skarbu, sprzedał swoje udziały w Gunvor - czwartej co do wielkości firmie handlującej ropą naftową na świecie.
Pozostali dwaj oligarchowie objęcie sankcjami przez Londyn należą do rodu Rotenberg, również bardzo blisko związanego z Putinem ale też z Gazpromem. Bracia Boris i Igor Rotenberg są współudziałowcami grupy SGM - największej w Rosji firmy budowlanej specjalizującej się w konstrukcji gazociągów i linii zasilania energetycznego. Obaj też są właścicielami jednej z największych w Rosji sieci bankomatów. Według Forbesa przed dziesięcioma laty Borys Rotenberg zajmował 69. miejsce na liście najbogatszych osób w Rosji. Jego majątek szacowano wtedy na ponad miliard dolarów. Aktywa Igora Rotenberga również są szacowane na ponad miliard dolarów. Jest on większościowym udziałowcem, posiada 79 proc. akcji, w spółce Gazprom Drilling specjalizującej się w wierceniu odwiertów. Posiada też 28 proc. udziałów w budującym drogi Mostotrest i 33,3 proc. udziałów w TPS Real Estate Holdings Ltd. z siedzibą w Jersey, budującej m.in. centra handlowe. W 2018 roku objęły go sankcje USA.
Czytaj więcej: Wielka Brytania: To dopiero początek sankcji
Wielka Brytania kilkakrotnie ostrzegała, że sankcje uderzą w rosyjskich oligarchów. - Chcemy, aby oligarchowie Putina nie mogli się ukrywać ani z daleka pomagać państwu rosyjskiemu - mówiła w wywiadzie dla Sky News Liz Truss. Wyjaśniła, że sankcje gospodarcze mogą zostać wymierzone też w firmy bezpośrednio zaangażowane w destabilizację Ukrainy. - Aby każda firma, którą interesuje się Kreml, mogła zostać nimi objęta - zapewniła szefowa brytyjskiej dyplomacji. Premier Boris Johnson zapowiedział, że jeśli dojdzie do inwazji, to jego kraj zrobi wszystko, by zakończyła się fiaskiem, m.in. naruszy interesy gospodarcze Rosji.
Najbogatsi mieszkańcy Federacji Rosyjskiej mają też odczuć sankcje nałożone przez Stany Zjednoczone. Będą dotyczyć one "nowych inwestycji, handlu i finansowania przez obywateli USA z, do i w tzw. DRL i ŁRL regionów Ukrainy". Obejmą też osoby działające na tych obszarach. Jeszcze dzisiaj sankcje przeciwko Rosji ma ogłosić Unia Europejska. - Rosja byłaby w zasadzie odcięta od międzynarodowych rynków finansowych - zapowiedziała już w niedzielę przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
Zobacz również: UE zapowiada pierwsze sankcje
Do niedawna miejscem, gdzie dość bezpiecznie rosyjscy oligarchowie lokowali swoje fortuny był Londyn. Transparency International - międzynarodowa, niezależna i pozarządowa organizacja badająca, ujawniająca i zwalczająca korupcję przede wszystkim w życiu publicznym - łączy ponad miliard funtów w aktywach z podejrzanymi rosyjskimi fortunami. “Istnieje związek między wewnętrznym kręgiem Putina a rosyjskimi pieniędzmi w Wielkiej Brytanii" - zapewnia Transparency International. Niedawny raport "The Times", którego autorzy nazwali stolicę Wielkiej Brytanii "Londongradem" ujawnił, że 100 tysięcy nieruchomości na terytorium wysp należy do podmiotów offshore.
Niewykluczone, że część z nich może wkrótce zmienić właściciela. Pod koniec stycznia Londyn podjął decyzje przeciwko rosyjskim oligarchom i ich fortunom. Postanowiono, że na mocy aktu prawnego brytyjska administracja będzie mogła objąć sankcjami każdą osobę lub podmiot "o znaczeniu gospodarczym lub strategicznym dla Kremla". Oznacza to, że zamożni Rosjanie mieszkający w Wielkiej Brytanii, którzy współpracują z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, mogą zostać ukarani, np. zamrożeniem ich aktywów lub ograniczeniami w podróżowaniu. Prawdopodobnie będą mogli też zostać pozbawieni nieruchomości - takiej możliwości podczas rozmowy z mediami nie wykluczyła Liz Truss, minister spraw zagranicznych i Brexitu.
Obliczono, że 0,001 proc. dorosłych Rosjan posiada więcej bogactwa niż reszta mieszkańców kraju. Oznacza to, że fortuna około 500 osób jest porównywalna do stanu posiadania 114,6 mln mieszkańców Federacji Rosyjskiej. Oligarchowie są ludźmi, na których zależy prezydentowi Putinowi. I to przede wszystkim ich mają dosięgnąć sankcje za poniedziałkową decyzję prezydenta Rosji .
Ewa Wysocka