Sejm uchwalił ustawę budżetową na 2014 rok

Sejm uchwalił ustawę budżetową na 2014 rok. Deficyt w przyszłym roku ma nie przekraczać 47,7 miliarda złotych. Dochody państwa mają wynieść przeszło 276,9 miliarda złotych, a wydatki nie będą wyższe niż 324,6 miliarda. Gospodarka ma odbudowywać się po kryzysie - rząd prognozuje, że PKB w przyszłym roku wzrośnie o 2,5 procent. Inflacja ma osiągnąć poziom 2,4 procent, a w kolejnych trzech latach - po 2,5 procent.

Ustawa trafi teraz do Senatu. Zgodnie z konstytucją Senat będzie miał 20 dni na prace nad budżetem. Ewentualne poprawki izba ma zgłosić do 12 stycznia. Zostaną one rozpatrzone przez Sejm na posiedzeniu 22-24 stycznia. Ustawa budżetowa ma zostać przekazana prezydentowi 27 stycznia. Zgodnie z konstytucją, ma on siedem dni na podpisanie budżetu.

Tuż przed ostatecznym głosowaniem Sejm zdecydował o przyjęciu trzech poprawek przygotowanych przez posłów PO. Przeszła poprawka przeznaczająca 12,7 mln zł z rezerwy celowej na zobowiązania wymagalne Skarbu Państwa na nową rezerwę związaną z ubieganiem się przez Kraków i region tatrzański o przyznanie roli gospodarza Zimowych Igrzysk Olimpijskich i Paraolimpijskich w 2022 r. Zaakceptowana przez posłów została też poprawka przewidująca zmianę w planie finansowym Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, która ma dostosować ten plan do uchwalonej ustawy okołobudżetowej na 2014 r. Ponadto Sejm przyjął poprawkę PO zwiększającą o 200 tys. zł przychody Rzecznika Ubezpieczonych, co ma zapewnić zrównoważenie przychodów i kosztów w przyszłorocznym planie finansowym tej instytucji. Wcześniej posłowie zgodzili się na przyjęcie dwóch innych poprawek PO.

Reklama

Projekt budżetu, po zmianie wprowadzonej wcześniej przez komisję finansów przewiduje, że dochody państwa w przyszłym roku wyniosą 276 mld 982 mln 224 tys. zł, a wydatki nie będą wyższe niż 324 mld 637 mln 369 tys. zł. W efekcie deficyt ma nie przekroczyć 47 mld 655 mln 145 tys. zł.

- - - - -

OPINIE

Choć przyszłość zawsze jest niepewna, to ryzyko nowelizacji przyszłorocznego budżetu jest znacznie mniejsze niż tego na 2013 r. - powiedział dziennikarzom w piątek w Sejmie minister finansów Mateusz Szczurek. W piątek posłowie uchwalili budżet na 2014 r.

Minister przypomniał, iż podczas debaty nad tegorocznym budżetem poprzedni szef resortu finansów Jacek Rostowski zaznaczał taką możliwość. "Sądzę, że to ryzyko w 2014 r. jest znacznie mniejsze" - podkreślił Szczurek.

Pytany o zagrożenia dla przyszłorocznego budżetu Szczurek powiedział, że ryzykiem, "które niestety towarzyszyć nam będzie przez czas dłuższy, jest niebezpieczeństwo pogorszenia sytuacji gospodarczej i finansowej w Unii Europejskiej". - To jest niebezpieczeństwo, które ciążyć będzie również nad polską gospodarką i nie tylko w tym, ale i następnym roku- podkreślił.

_ _ _ _ _

Budżet na 2014 r. nie jest łatwy, a polską gospodarkę stać na wyższy wzrost, niż ten założony w projekcie w wysokości 2,5 proc. - zapowiedział podczas dyskusji w Sejmie minister finansów Mateusz Szczurek. - Sam liczę na to, że wzrost rzeczywiście będzie wyższy realnie, ale jednocześnie założenia dotyczące inflacji mogą dla podatników, dla obywateli okazać się zbyt pesymistyczne, chociaż dla budżetu trudniejsze - powiedział Szczurek.

Jego zdaniem przyjęta w projekcie inflacja w wysokości 2,4 proc. w 2014 r. to wskaźnik dość wysoki. - Oznacza to, że dochody budżetowe mogą pod tym względem ucierpieć, jeżeli inflacja będzie rzeczywiście niższa - zaznaczył. Dodał, że niższa inflacja to z drugiej strony wyższe realnie "dochody rozporządzalne" dla obywateli.

Szczurek ocenił, że w przeciwieństwie do 2013 r. budżet na przyszły rok jest bezpieczniejszy, bowiem bezpieczniejsza jest sytuacja gospodarcza. Minister zaznaczył, że jest to "pewien budżet przejścia", a rząd nie oczekuje, że wzrost gospodarczy będzie równie silny, jak był np. w 2011 r.

- Nie oczekujemy, że wrócimy już zupełnie do normalności pod tym względem, że bezrobocie spadnie do poziomu, który satysfakcjonowałby ten rząd. Ale jednocześnie ryzyko recesji jest już za nami. A to oznacza, że można z większym bezpieczeństwem planować dalszy rozwój systemu podatkowego, z większym bezpieczeństwem i oczekiwaniem patrzeć na przyszłość i dalsze priorytety rozwojowe - podkreślił.

Ekonomista, profesor Witold Orłowski, wyjaśnia, że przyjęty budżet opiera się na założeniach nie tylko ekonomicznych, ale także politycznych. Chodzi o reformę emerytalną, której uchwalenie jest konieczne do wykonania budżetu. Witold Orłowski przewiduje, że przegłosowanie zmian w OFE nie będzie problemem. Niewiadomą może być wniosek do Trybunału Konstytucyjnego i jego ewentualne, niekorzystne dla autorów zmian, orzeczenie. Wtedy, w opinii ekonomisty, konieczna będzie nowelizacja ustawy budżetowej.

Były doradca ekonomiczny prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego dodaje, że przyszłoroczny budżet jest ostrożny. Zakłada on powolne przyśpieszenie wzrostu gospodarczego. Profesor Orłowski zaznacza, że poza częścią związaną z OFE przyszłoroczny budżet nie budzi wśród ekonomistów wielkich emocji.

Szef komisji finansów Rosati wskazał wcześniej że, projekt budżetu został oparty na ostrożnych założeniach makroekonomicznych, a przyjęte przez rząd prognozy są zbieżne z tymi, które opublikowała Komisja Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Cały projekt uznał za odpowiedzialny i oszczędny.

PAP/IAR
Dowiedz się więcej na temat: ustawa budżetowa | Sejm RP | budżet | uchwalono
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »