Senat przywraca pierwotną wersję zmiany ustawy wiatrakowej. 500 m zamiast 10H
Senatorowie przyjęli nowelizację ustawy wiatrakowej. Jedną z najważniejszych przegłosowanych poprawek było przywrócenie minimalnej odległości lokalizowania elektrowni wiatrowych od zabudowy mieszkalnych, zwiększoną w Sejmie z 500 do 700 metrów. O ostatecznym kształcie przepisu zadecydują posłowie.
- Senatorowie przegłosowali nowelizację ustawy wiatrakowej. Stanowi ona jeden z ostatnich kamieni milowych potrzebnych do odblokowania pieniędzy z KPO
- Izba wyższa parlamentu zagłosowała za poprawką zmieniającą minimalną odległości budowy elektrowni od zabudowy mieszkalnej z 700 do 500 metrów
- Ustawa trafi teraz ponownie do Sejmu
Senatorowie przegłosowali nowelizację ustawy wiatrakowej. Decyzję poprzedziła niemal pięciogodzinna dyskusja, w której poruszano kwestię odległości budowy turbin wiatrowych od zabudowy mieszkalnej. Senat przywrócił pierwotnie zakładaną odległość 500 metrów od zabudowań, zwiększoną w Sejmie do 700 metrów.
Jeszcze w trakcie prac połączonych komisji senackich zostały zgłoszone poprawki - pięć legislacyjnych i dwie merytoryczne, które zostały przyjęte. Pierwszą poprawką merytoryczną było zmniejszenie minimalnej odległości z 700 do 500 metrów, która ma obowiązywać dla budowy nowych turbin od zabudowy mieszkalnej. Jeszcze podczas posiedzenia komisji sprawozdawca Stanisław Gawłowski podkreślał że jest to "ukłon w stronę rządu", bowiem to rządowy projekt pierwotnie zakładał taką odległość.
- Został zawarty kompromis z rządem. Polegał na tym, że strona społeczna: przedsiębiorstwa, NGO działające w obszarze środowiska i klimatu uzgodniły odległość 500 m. Po dwóch latach debat taki projekt rząd skierował do Sejmu. W Sejmie, w trakcie dyskusji jeden z posłów (Marek Suski - red.) zaproponował zmianę, która sprowadza się do tego, że zamiast 500 m od zabudowań mieszkalnych będzie 700 m - mówił w środę Gawłowski, podkreślając, że poprawka nie została poparta żadnymi analizami.
Wiceminister klimatu i środowiska Ireneusz Zyska przyznał, że popiera rozwiązanie zakładające odległość 500 m.
- Muszę uszanować kompromis polityczny, który został przyjęty w Sejmie. Były poprawki w kierunku wydłużenia odległości do 1000 m, były głosy, żeby pozostawić odległość 10H jako minimalną, w związku z tym nie chciałbym się wdawać w ocenę polityczną, po prostu jest taki konsensus, on został przyjęty w Sejmie, natomiast (...) w moim przekonaniu odległość 500 m była optymalna. Jako pełnomocnik rządu ds. OZE moim obowiązkiem jest popierać i robić wszystko w kierunku rozwoju OZE w Polsce, stąd też w projekcie rządowym ta odległość wynosiła 500 m. Osobiście bym się skłaniał ku tej odległości - podkreślał Zyska.
Informował, że wskutek powiększenia minimalnej odległości o 200 metrów w przypadku województwa śląskiego zmiana zmniejsza tereny przeznaczone pod budowę wiatraków o 51 proc., zaś mazowieckiego - o 58 proc. Podkreślał, że ustanowienie minimalnej odległości 500 lub 700 metrów nie ma wpływu na realizację kamienia milowego w kontekście odblokowania pieniędzy unijnych na realizację KPO, bo oba warianty likwidują zasadę 10H, zgodnie z którą minimalna odległość zabudowy mieszkalnej od wiatraka stanowi dziesięciokrotność jego wysokości.
Bogdan Borusewicz (PO) nie zgodził się z wiceministrem klimatu dotyczącym wspominanego przez niego "kompromisu politycznego".
- Ten konsensus w Sejmie dotyczył partii Zjednoczona Prawica, czyli między Solidarną Polską był konsensus a partią Prawo i Sprawiedliwość (...) Nie było konsensusu między obozem rządzącym a opozycją - wskazał wicemarszałek Senatu.
W tym tygodniu elektrownie wiatrowe w Polsce pobiły kolejny rekord wytwarzania energii elektrycznej
- O godzinie 16:00 20 lutego produkcja energii elektrycznej w Polsce wynosiła 7873 MW z węgla kamiennego i równocześnie 7780 MW z wiatru. To tylko pokazuje, że nawet przy tej niewielkiej ilości turbin wiatrowych, które są w Polsce energia wytwarzana z wiatru staje się dzisiaj ważnym elementem zabezpieczającym potrzeby Polaków dotyczące rozwoju energetyki jako takiej - mówił w Senacie Gawłowski.
Dodał, że w uproszczeniu 1500 wiatraków o mocy 5 MW pokryją potrzebę wynikającą z wytworzonej energii elektrycznej z węgla sprowadzonego do Polski, więc "1500 wiatraków powoduje, że nie musimy do Polski importować ani jednej tony węgla".
- Dzisiaj cena wytwarzanej energii węglowej to jest około 800 zł za MWh. Cena energii wytworzonej z wiatru to około 200 zł za MWh. Taka jest różnica dzisiaj na giełdach - tłumaczył Gawłowski.
Druga poprawka merytoryczna dotyczyła przywrócenia porządku wynikającego z planu zagospodarowania przestrzennego, które zostały uchwalone przez gminy przed rokiem 2016, czyli przed wprowadzeniem ustawy zaostrzające możliwości budowy wiatraków w Polsce.
- Gminy wydały łącznie około 100 mln zł na plany zagospodarowania przestrzennego, w których stworzyły możliwość budowy turbin wiatrowych. Tego typu plany (...) podlegają konsultacjom społecznym; to jest proces bardzo długi. W przypadku turbin średni czas sporządzenia planu sięga dwóch lat, w niektórych przypadkach nawet 4 lata - wyjaśniał sprawozdawca komisji.
Zmiana ustawy wiatrakowej zachowuje zasadę 10H w przypadku parków narodowych. W przypadku innych form ochrony przyrody odległość ma wynikać z decyzji środowiskowej dla konkretnej instalacji. Projekt utrzymuje zakaz budowy wiatraków na terenach parków narodowych, rezerwatów przyrody, parków krajobrazowych i obszarów Natura 2000.
Nowelizacja zakłada również, że co najmniej 10 proc. zainstalowanej mocy wiatraków ma zostać przekazane mieszkańcom gminy. Będą omi mogli objąć udział nie większy niż 2 kW i odbierać energię elektryczną w cenie wynikającej z kalkulacji maksymalnego kosztu budowy.
Zmiana ustawy jest jednym z ostatnich kamieni milowych, które Polska ma zrealizować, aby spełnić wymogi formalne w celu otrzymania pieniędzy na realizację Krajowego Planu Odbudowy. O ostatecznym kształcie projektu zdecyduje teraz Sejm.
PB
Zobacz również: