Silny złoty nie uderzy w polski eksport. "Wpływ dużo słabszy niż się uważa"
Złoty jest obecnie najsilniejszy od 2008 roku, ale nie odstrasza to eksportu, a kursy walutowe mają na niego o wiele mniejszy wpływ niż powszechnie sądzono - wskazują analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE). Dzieje się tak, bo polskie firmy są jednocześnie importerami i eksporterami produktów. Problem mogą mieć jedynie te mniejsze, słabo powiązane z zagranicznymi partnerami.
Za mocnym złotym przemawiają twarde fundamenty gospodarcze - wzrost PKB, napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych oraz odblokowanie środków unijnych w ramach KPO. Po przeanalizowaniu tzw. kursu realnego, skorygowanego o inflację, ekonomiści PIE wskazali, że polska waluta umocniła się w ujęciu realnym o 20,6 proc. i jest obecnie najmocniejsza od 2008 r.
Zachowanie złotego nie ma jednak negatywnego wpływu na eksport. Zgodnie z powszechnie panującym modelem, silniejsza waluta oznacza, że towary z Polski stają się droższe dla zagranicznych konsumentów. A w konsekwencji rzadziej kupowane i zastępowane przez zamienniki z innych państw. "W rzeczywistości ta relacja jest dużo słabsza, niż się powszechnie uważa" - zapewniają ekonomiści z PIE.
Prawdopodobnie dlatego, że polskie firmy są jednocześnie importerami komponentów oraz eksporterami produktów. I część strat poniesionych na mniej opłacalnym eksporcie automatycznie kompensowana jest na odpowiednio tańszy imporcie. Do takich wniosków doszła para ekonomistów, naukowców brytyjskiego University of Reading, Stefania Lovo i Gonzalo Varela, w badaniu przeprowadzonym w 2018 r.
Zwrócili oni uwagę, że w branżach o większym zaawansowaniu technologicznym zakłady produkcyjne są połączone w ramach globalnych łańcuchów wartości. Dla nich zmiana dostawcy jest bardzo kosztowna albo wręcz niemożliwa. A w przypadku przedsiębiorstw, które importują co najmniej 30 proc. komponentów używanych w trakcie produkcji z zagranicy, efekt zmian kursu walutowego na eksport jest pomijalny". Gorzej mają się mniejsze firmy. "Umocnienie złotego osłabia przede wszystkim eksport z małych przedsiębiorstw, o niskiej produktywności oraz słabo powiązanych z partnerami zagranicznymi" - informują.
O niewielkim wpływie umocnienia złotego na eksport wskazują dane o handlu. Zgodnie z danymi GUS, mimo najmocniejszego od 15 lat umocnienia waluty, w 2023 r. polski eksport towarów mierzony w euro wzrósł o 1,4 proc. Na przykład sprzedaż do Francji wzrosła o 8,4 proc., do Hiszpanii o 8,3 proc. a do USA o 6,5 proc. "Najsłabszy eksport był do krajów borykających się ze szczególnie słabą koniunkturą, np. do Czech" - wskazuje PIE.
O opłacalności polskiego eksportu świadczy też ankieta Narodowego Banku Polskiego (NBP). Z danych wynika, że pod koniec 2023 r. polski złoty był o ok. 30 groszy słabszy od poziomu, przy którym eksport przestaje się opłacać i jest to wartość zbliżona do historycznej średniej. W najnowszym, opublikowanym w czwartek raporcie, NBP informuje, że wobec aprecjacji złotego w I kw. 2024 r. opłacalność cenowa polskiego eksportu obniżyła się, ale wciąż kształtowała się na relatywnie bezpiecznym poziomie.
Z danych PIE wynika, że nieopłacalny eksport odpowiada zaledwie za 2 proc. łącznych przychodów z eksportu i rośnie wolniej niż w poprzednich epizodach umocnienia waluty. Zaś odsetek firm o nieopłacalnym eksporcie wzrósł do 13 proc. "Sądzimy, że zeszłoroczne umocnienie złotego dotknęło głównie małe firmy o prostym profilu produkcji i niskiej wartości dodanej, ale też większym udziale polskiego kapitału" - podsumowuje PIE.