Skarbówka zajęła 500 plus na poczet długów matki. "To świadczenie dla dziecka"
Urząd skarbowy zajął pieniądze na dziecko pochodzące ze świadczenia 500 plus na poczet spłaty zadłużenia matki. Czy takie praktyki są dozwolone? Eksperci uważają, że nie, choć historia pewnej 5-letniej dziewczynki pokazuje, że jest zupełnie inaczej.
Sprawę 5-letniej Aryi Białek, której urząd skarbowy zarekwirował środki ze świadczenia 500 plus, opisuje "Wprost". Na tym jednak nie koniec.
Dziewczynka jest twarzą wielu kampanii reklamowych, z tytułu których również otrzymuje środki pieniężne - o te w piśmie do agencji reklamowej, z którą Arya ma podpisaną umowę, skarbówka również się upomniała. Urzędnicy wysłali list z informacją, że agencja honorarium musi przelewać na rachunek urzędu skarbowego.
Kłopoty finansowe matki 5-letniej dziewczynki, Anity Białek, rozpoczęły się po powrocie kobiety do Polski. Firma transportowa, którą założyła, szybko wpadła w tarapaty finansowe. Wszystko przez to, że kilka firm nie zapłaciło faktur za usługi transportowe. Pieniędzy nie udało się wyegzekwować, a strata sięgnęła 130 tys. zł.
Problemów jednak przybywało. Firma kobiety nie dostała kredytu w banku ze względu na "błąd systemu", który skutkował zawyżeniem wysokości dotychczasowych zobowiązań w Biurze Informacji Kredytowej (BIK) do kwoty ponad pół miliona złotych, mimo że ich limit zadłużenia wynosił 100 tys. zł i 12 tys. euro.
Do tego, jak opisuje portal, firma padła ofiarą złodziei. W rezultacie rodzina jest dziś zadłużona na ponad 200 tys. zł.
Ze względu na zadłużenie matki, urząd skarbowy zajął 5-letniej Aryi łącznie już dziewiętnaście wypłat z programu 500 plus, co daje kwotę w sumie 9,5 tys. zł. Z tytułu wynagrodzenia za udział w reklamach skarbówka zajęła dodatkowo 642 zł - podaje "Wprost".
Matka dziewczynki złożyła zażalenie w tej sprawie i odwołała się od decyzji. "To wprost nieprawdopodobne, moje dziecko zostanie okradzione przez państwo, które już wiele razy pozwoliło okraść mnie innym oszustom? Doprawdy silne i potężne to państwo, które jedną ręka daje, a drugą zabiera" - czytamy w piśmie. Jak informuje portal, urząd miał nie odpowiedzieć na pismo, a pieniędzy dziecka do tej pory nie udało się odzyskać.
Babcia 5-letniej Aryi ujawniła, że o pomoc rodzina prosiła również polityków. - Pisałam do Morawieckiego, Dudy i niemal wszystkich ministerstw. Każdy ma swoje sprawy i przepychają mojego e-maila od instytucji do instytucji, bez żadnej pomocy - zdradziła Elżbieta Białek.
Czy urząd skarbowy może zająć pieniądze pochodzące ze świadczenia 500 plus? W tej sprawie wypowiedzieli się eksperci, którzy nie mają wątpliwości, że to praktyki skandaliczne i niedopuszczalne.
- Zabieranie pieniędzy dziecku to traktowanie go jak niewolnika. To nie jest dbanie o wpływy do budżetu, to okradanie obywatela, w tym przypadku dziecka, co chyba jest jeszcze brzydszym przestępstwem - powiedział "Wprost" Marek Isański z Fundacji Praw Podatnika.
- Urząd skarbowy nic nie może mieć do tych pieniędzy. To są pieniądze dziecka, które nie podlegają żadnemu zajęciu - komentuje prof. Robert Gwiazdowski. - Dziecko nie odpowiada za długi matki. Każdy urzędnik o tym doskonale wie - dodaje Marek Isański.
Izba Skarbowa informuje, że urząd skarbowy nie ma możliwości weryfikowania pochodzenia kwot przekazywanych mu przez banki z zajętych kont. To na banku ma spoczywać obowiązek weryfikacji, czy środki zgromadzone na rachunku bankowym zobowiązanego podlegają egzekucji. Fundacja Praw Podatnika zapowiedziała, że jeżeli organ nie zwróci pieniędzy, podejmie w tej sprawie kroki prawne.