Spełnione marzenie o polskim supersamochodzie
Przykuwający uwagę design, moc silnika V8, przyspieszenie 3,2 sekundy do 100 km/h i 8,9 s do 200 km/h oraz prędkość 340 km/h - to tylko niektóre cechy samochodu stworzonego przez polską firmę Arrinera. Wszystkie zalety auta Arrinera Hussarya sprawiają, że znalazło się ono w królewskim segmencie supersamochodów.
Swoją wielką premierę Hussarya miała podczas najważniejszego wydarzenia motoryzacyjnego w Polsce - Motor Show 2015. To tam przedstawiciele polskiej firmy zdecydowali się zaprezentować w pełni funkcjonalną wersję testową samochodu.
-Były to pierwsze targi w historii firmy Arinera. Dziś wiemy, że była to jedna z najlepszych decyzji, aby pokazać projekt wszystkim polskim miłośnikom motoryzacji. Tegoroczne targi pobiły rekord frekwencji - ponad 113 tys. osób odwiedziło Motor Show w Poznaniu. Podczas rozmów z osobami, które odwiedziły nasze stoisko - gdzie oprócz naszego testowego supersamochodu pokazaliśmy piękną grafikę polskiej huzari, specjalnie dla nas wykonaną - otrzymaliśmy wielkie wsparcie, które dla całego zespołu jest nowym paliwem, aby Arrinera osiągnęła globalny sukces oraz zapisała się w historii polskiej motoryzacji - mówi Piotr Gniadek, wiceprezes zarządu Arrinera SA.
Śmiałe określenie projektu Arrinery jako samochodu, który wpisał się w historię polskiej motoryzacji, nie jest jedynie bezpodstawnie wysuniętym wnioskiem. Hussarya ma bowiem szansę wynieść na piedestały polską myśl motoryzacyjną. - Projekt pierwszego polskiego supersamochodu Arrinera to wiele mniejszych projektów, które składają się na produkt końcowy. Do najważniejszych należy wymienić: aktywną aerodynamikę (obecnie cztery inne supersamochody posiadają takie rozwiązania), grafen (pierwszy projekt na świecie, który będzie miał powłoki lakierowe z grafenem), aktywny system tłumienia drgań pojazdu - celem projektu jest opracowanie aktywnego systemu tłumienia zaburzeń ruchu pojazdu wywołanych przez działanie kierowcy i czynników zewnętrznych. W aucie zastosowano również nowatorskie i inteligentne materiały barierotwórcze. Zostaną one użyte jako absorbery wspomagającego dzisiejsze systemy bezpieczeństwa biernego w samochodach służące do ochrony pasażerów przed poważnymi obrażeniami - tłumaczy Piotr Gniadek.
W przypadku Arrinery największy wpływ na design miał projektant nadwozia Pavlo Burkatskyy - Polak urodzony na Ukrainie. Od najmłodszych lat czuł, że jego przeznaczeniem jest projektowanie supersamochodów. Najpierw swoimi projektami zapełniał kartki wyrwane z zeszytów, a później zajął się profesjonalnym projektowaniem linii nadwozia w programie CAD. Jego talent dostrzegł Łukasz Tomkiewicz (prezes spółki Arrinera Automotive) i zaprosił go do współpracy przy tworzeniu auta. W 2011 r. został zaprezentowany prototyp Arrinera Concept 1, dzięki któremu możliwe było stworzenie prezentowanego na targach modelu Arrinery.
O finalnym wyglądzie wnętrza samochodu zadecydują również Polacy, a konkretnie duet designerów Luc&Andre, którzy popularność zdobyli dzięki projektom mebli inspirowanych legendarnymi samochodami AC Cobra 427 czy Porsche 911. Ich prace nad projektem wnętrza Arrinery nadal trwają, ale już wiadomo, że będzie ono zachwycać elementami z włókna węglowego, najwyższej jakości skórami, a także - na życzenie klienta - elementami z miedzi, aluminium lub tytanu.
Przy projekcie zespół Arrinery współpracował ściśle z prof. nzw. dr hab. inż. Januszem Piechną z Politechniki Warszawskiej, który kierował badaniami laboratoryjnymi nad aerodynamiką Arrinery. W trakcie badań bryła Arrinery została zmodyfikowana tak, aby z jednej strony poprawić opływowość kształtu, a z drugiej osiągnąć maksymalną stabilność pojazdu. To dzięki sugestiom profesora Piechny Hussarya zyskała jeszcze jeden wyróżniający element: hamulec aerodynamiczny. Po osiągnięciu prędkości 120 km/h spoiler samochodu automatycznie się wysuwa, generując dodatkowy nacisk na tylną oś. Akcelerometr analizuje przeciążenia podczas hamowania i przesyła sygnały do siłowników, które ustawiają płat pod kątem maksymalnie 55 stopni.
Przy prędkości 300 km/h skraca to drogę hamowania nawet o kilkadziesiąt metrów. Przy prędkości ponad 180 km/h ruchome spoilery umieszczone w przedniej sekcji przyspieszają przepływ powietrza pod supersamochodem i generują dodatkową siłę dociskającą pojazd do podłoża, przez co wzrasta bezpieczeństwo i pewność prowadzenia auta. Prace nad aerodynamiką Arrinery doceniło Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, dofinansowując prace kwotą ponad 2 500?000 zł.
Rama jezdna Arrinery została zaprojektowana przy współpracy Politechniki Warszawskiej oraz znanego brytyjskiego konstruktora Lee Nobla, który w ciągu ostatnich 30 lat wyprodukował ponad 2 000 samochodów według własnych projektów (w tym Ultimę, która pełniła funkcje pojazdu testowego najszybszego na świecie samochodu produkcyjnego - McLaren F1).
Zespół polskich inżynierów z wydziału SiMR oraz z wydziału MiEL Politechniki Warszawskiej odpowiadał także za jej przetestowanie w warunkach laboratoryjnych. Dzięki nim Arrinera zyskała ramę wykonaną ze stopu stali lotniczej połączonej ze strukturą włókna węglowego i kevlaru w środkowej sekcji. Rama ta wzmocniona została w obrębie przedniej szyby, co umożliwiło podwyższoną ochronę w przypadku kolizji ze znacznie wyższymi samochodami (np. SUV). Za fotelami umieszczono wzmocnioną strukturę, która chroni pasażerów podczas dachowania. Dodatkowo Arrinerę wyposażono w specjalne strefy z aluminium i kevlaru pochłaniające energię zderzenia.
Opowiadając o Arrinerze przez pryzmat Polaków zaangażowanych w projekt, nie sposób nie wspomnieć o technicznym szefie projektu Arrinera - Gregu Pekale. Pekala pracował m.in. dla Mosler Europe jako inżynier wyścigowy, wspierał testy różnych wersji Mosler MT m.in. Endurance, GT3 i japońskiej wersji super GT. Później z ramienia Lotus Motorsport (obecnie Lotus Racing) pracował przy takich projektach, jak Evora GT4, Evora GTE - Le Mans, Evora Enduro i Evora Grand am version oraz przy projektach Exige Rally Car. Doświadczenie zdobyte podczas niezliczonych godzin testowania samochodów w warunkach wyścigowych Pekala wykorzysta teraz przy finałowych testach polskiej Arrinery, m.in. testując ją w konfiguracji z najmocniejszym na świecie silnikiem wolnossącym V8 o mocy ponad 800 KM.
Samochód testowany był na oponach MICHELIN Pilot Sport Cup 2, które stanowią wyposażenie samochodów o najwyższych osiągach. Auta wyścigowe wyposażone w te opony pobiły rekordy okrążenia toru Nurburgring w Niemczech. MICHELIN Pilot Sport Cup 2 to przykład przeniesienia doświadczeń z torów wyścigowych do seryjnej produkcji. Dzięki nowoczesnym technologiom, takim jak Track Variable Contact Patch 3.0, opona zapewnia najlepszą przyczepność na łukach i zakrętach, a technologia Bi-Compound zapewnia maksymalną przyczepność na zakrętach na suchej nawierzchni i precyzję kierowania. Arrinera planuje wyposażyć w te opony zarówno model wyścigowy, jak i cywilną Arrinerę Hussarya.
Grafen to wyjątkowa forma węgla i jedyna znana w przyrodzie struktura, która posiada tylko dwa wymiary: długość i szerokość (gdyż jej grubość to zaledwie jeden atom). Jest także wyjątkowo wytrzymała, a przy tym elastyczna: sto razy mocniejsza niż stal. Grafen w Arrinerze dodany zostanie do wykonanych z włókna węglowego paneli nadwozi, co uodporni je na rozrywanie i przyczyni się do wzrostu poziomu bezpieczeństwa. Twórcy Arrinery chcą także dodać grafen do lakieru, dzięki czemu samochód zyska odporną na zarysowania powłokę. Arrinera będzie pierwszym na świecie autem z grafenem.
Arrinera Hussarya. Oglądaliśmy ją z bliska!
Pierwszy model auta już niedługo trafi do komercyjnej sprzedaży. - W III kwartale 2015 r. zmierzamy do testów Arrinery Racing (wersja wyścigowa). Dlaczego wersja wyścigowa? Nie ma lepszego poligonu testowego dla wersji drogowej Arrinery Hussarya niż motorsport. Zamierzamy z tego etapu rozwoju firmy zrobić także biznes, oferując wybranej grupie wersje wyścigowe - mówi wiceprezes zarządu Arrinera. Warto zaznaczyć, że auto nie będzie produktem skierowanym dla każdego. Będzie to wynikało nie tylko z niebagatelnej ceny, lecz także z limitowanego charakteru projektu. - Arrinera Hussarya w wersji limitowanej zostanie wyprodukowana w liczbie tylko 33 sztuk. Chcemy dać klientowi coś niezwykłego. Nasz supersamochód ma trafić do pasjonatów, kolekcjonerów, ludzi którzy szukają czegoś pięknego, szybkiego i w dodatku z bardzo ograniczoną podażą. Cena Hussarya będzie oscylować około 500 tysięcy euro - przekazuje Piotr Gniadek.
Posiadanie takiego auta będzie zatem nie lada gratką dla prawdziwych pasjonatów motoryzacji. Już teraz widać duże zainteresowanie autem. - Mamy aktualnie ponad 200 zapytań od potencjalnych klientów (duża część z nich chce już nawet wpłacić zaliczkę, aby zarezerwować wybrany dla siebie numer), w tym ponad 30 z Polski. Sprzedaż zamierzamy rozpocząć, pokazując klientowi Arrinerę Hussarya dopracowaną w każdym szczególe - mówi Piotr Gniadek.
Wszystkie osoby pracujące przy projekcie Arrinera są zgodne: wziąć udział w budowie pierwszego polskiego supersamochodu to nie tylko przywilej, lecz wręcz patriotyczny obowiązek. I to nie tylko dlatego, że swoją nazwę Arrinera Hussarya wzięła od legendarnej polskiej jazdy konnej. Projekt ten przywraca Polakom poczucie dumy z polskiej motoryzacji. Udowadnia, że Polacy nie gęsi i są w stanie stworzyć samochód, który podbije nie tylko ich serca, lecz także serca kolekcjonerów ekskluzywnych aut na całym świecie.
Aneta Sierocińska