Spór wokół budowy mostu przez Wisłę
Ile może wynosić kara za opóźnienia w realizacji kontraktu wartego niecałe 36 mln zł? Nawet ponad 190 mln zł - wynika z pozwu przeciwko giełdowej spółce.
Płockie Przedsiębiorstwo Robót Mostowych (PPRM) jest głównym wykonawcą mostu przez Wisłę w Płocku. Giełdowy Mostostal, zgodnie z umową zawartą z PPRM w październiku 2002 roku, miał wykonać konstrukcje stalowe (główną i dojazdową). Pierwotnie za zlecenie miał otrzymać 35,7 mln zł. W związku ze wzrostem cen surowców i zmianami w umowie, próbował negocjować z zamawiającym wysokość wynagrodzenia. Bezskutecznie.
W grudniu ubiegłego roku Mostostal wniósł pozew przeciwko PPRM. Giełdowa spółka żądała podwyższenia wynagrodzenia o 6,14 mln zł, ewentualnie rozwiązania przez sąd umowy i zasądzenie 19 mln zł dla Mostostalu za dotychczas wykonane prace. Przedstawiciele giełdowej firmy byli przekonani (i są do tej pory), że sąd przyzna im rację. Wciąż jednak nie rozpoczął się właściwy proces w tej sprawie.
Pozew wzajemny
Tymczasem PPRM wniosło pozew wzajemny przeciwko Mostostalowi. Domaga się od niego ponad 190 mln zł tytułem kar umownych za nieterminowe wykonanie robót. - W całości odrzucamy ten pozew. Jest on bezzasadny. Kontynuujemy prace zgodnie z harmonogramem - komentuje Wiktor Guzek, prezes Mostostalu Płock. Wskazuje, że powód powołuje się na terminarz prac opracowany przy zawieraniu umowy. Był on już jednak niejednokrotnie zmieniany w czasie realizacji. - Obowiązują nas harmonogramy realizacyjne, zgodnie z którymi mamy zakończyć prace do końca listopada bieżącego roku. Termin ten jest niezagrożony - zapewnia prezes. - Uważamy, że pozew jest próbą wywarcia na nas nacisku w celu wycofania naszego pozwu - dodaje W. Guzek.
Kuriozalna kwota
Zaskakująca jest wysokość żądania generalnego wykonawcy mostu w Płocku. - Wynika ona z tego, że w umowie nie określono górnej granicy kar umownych za zwłokę - wyjaśnia Jerzy Lewandowski, prezes PPRM. - Mamy świadomość, że kary nie mogą kilkakrotnie przekraczać wartości kontraktu. Dlatego w pozwie zwracamy się do sądu, aby skorygował nasze żądanie do kwoty odpowiadającej realiom - dodaje J. Lewandowski.
Spór się zaostrzy?
Biorąc pod uwagę tempo rozpatrywania wcześniejszego wniosku Mostostalu, można sądzić, że spór nie zakończy się szybko. Może się natomiast jeszcze zaostrzyć. - Rozpatrujemy odstąpienie od umowy z winy zamawiającego - informuje W. Guzek, i dodaje, że wówczas spółka domagałaby się odszkodowania od PPRM w wysokości 15% wartości kontraktu (taką wysokość przewidziano w umowie). Mostostal musiałby udowodnić winę zleceniodawcy, z czym, zdaniem prezesa, nie miałby większych problemów.