Sprzedaż detaliczna w cenach stałych w marcu spadła o 9,0 proc. rdr
Sprzedaż detaliczna w cenach stałych w marcu rdr spadła o 9,0 proc. vs konsensus spadku o 4,2 proc. i po wzroście o 7,3 proc. w lutym - poinformował GUS. Sprzedaż detaliczna w marcu wyraźnie poniżej oczekiwań analityków.
W ujęciu miesięcznym sprzedaż detaliczna spadła o 3,3 proc. - podał Główny Urząd Statystyczny. Sprzedaż detaliczna w cenach bieżących spadła w ubiegłym miesiącu o 7,1 proc. rdr. , co było znacząco poniżej naszej prognozy (6,0 proc.) i konsensusu rynkowego (-3,4 proc.).
Dynamika sprzedaży liczonej w cenach stałych spadła w marcu do -9,0 proc. r/r wobec 7,3 proc. w lutym. Znaczący błąd naszej prognozy wynikał z przeszacowania skali dokonywania zapasów przez gospodarstwa domowe oraz niedoszacowania negatywnego wpływu obaw gospodarstw domowych na decyzje zakupowe w II poł. marca.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Konsensus przygotowany przez PAP Biznes wskazywał na spadek sprzedaży detalicznej w cenach stałych w marcu rdr o 4,2 proc. i wzrost mdm o 6,2 proc.
Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2019
W cenach bieżących, ekonomiści ankietowani przez PAP Biznes spodziewali się wzrostu o 1,6 proc. rdr.
Poniżej dane o dynamice sprzedaży detalicznej w marcu i lutym 2020 r.:
Głównym czynnikiem oddziałującym w kierunku spadku sprzedaży detalicznej w marcu było zamknięcie szkół i galerii handlowych w połowie marca w ramach restrykcji nakładanych przez rząd mających na celu ograniczanie rozprzestrzeniania się epidemii COVID-19.
Takie działania znalazły odzwierciedlenie w załamaniu sprzedaży w większości kategorii. Największe spadki sprzedaży w ujęciu rok do roku odnotowano w przypadku "włókna, odzieży i obuwia" (-48,6 proc.), "pojazdów samochodowych, motocykli i części" (-30,9 proc.), "pozostałej sprzedaży w wyspecjalizowanych sklepach" (-21,4 proc.) oraz "mebli, RTV i AGD" (-16,7 proc.).
Spadek sprzedaży detalicznej był ograniczany dokonywanie zapasów przez gospodarstwa domowe oraz większy popyt na środki czystości, leki, etc. Znalazło to odzwierciedlenie we wzroście sprzedaży w kategoriach "żywność, napoje i wyroby tytoniowe" (o 2,5 proc. r/r) i "farmaceutyki, kosmetyki, sprzęt ortopedyczny" (8,8 proc. r/r). Duża część zapasów była dokonywana również w sklepach wielkopowierzchniowych, jednak GUS przestał w br. publikować dane nt. tego kanału dystrybucji (kategoria "sklepy niewyspecjalizowane"). W kwietniu, wspomniane powyżej czynniki wspierające sprzedaż detaliczną już nie występowały, co przyczyni się do pogłębienia tempa jej spadku najprawdopodobniej do dwucyfrowego poziomu.
Uważamy, że dzisiejsze dane mogą przeszacowywać skalę załamania obrotów w handlu detalicznym w marcu. Dane GUS nie uwzględniają bowiem sprzedaży w firmach zatrudniających poniżej 10 osób (np. sklepy osiedlowe, czy część sklepów internetowych). W warunkach epidemii te kanały sprzedaży cieszyły się najprawdopodobniej większym zainteresowaniem klientów, co oznacza, że rzeczywisty spadek obrotów w handlu detalicznym był najprawdopodobniej mniejszy niż ten zaraportowany przez GUS.
Należy pamiętać, że dane o sprzedaży detalicznej nie przedstawiają wszystkich wydatków gospodarstw domowych (tj. konsumpcji), tylko wydatki na towary. W celu poprawnej oceny tendencji zmian w ramach spożycia prywatnego należy wziąć pod uwagę również wydatki na usługi.
Wyniki badań GUS wskazują na wyraźne pogorszenie wskaźnika ogólnego klimatu koniunktury w branżach usługowych w kwietniu (m.in. "zakwaterowanie i gastronomia"). Ponadto, dane o transakcjach kartami płatniczymi wskazują na dużo większy (w porównaniu do towarów) spadek wydatków klientów indywidualnych na usługi w marcu i kwietniu br. Jest to spójne ze zmniejszoną mobilnością gospodarstw domowych oraz ograniczoną podażą wielu usług będącą następstwem podjętych przez rząd działań w ramach walki z epidemią. Tym samym podtrzymujemy naszą prognozę rocznej dynamiki konsumpcji (spadek do -20,0 proc r/r w II z 0,0 proc. w I kw.).
Dzisiejsze dane o sprzedaży detalicznej w marcu są lekko negatywne dla kursu złotego i rentowności polskich obligacji.
Krystian Jaworski
Starszy Ekonomista
Credit Agricole Bank Polska S.A.
.............................
Słabe dane o sprzedaży detalicznej pokazują istotę tej recesji - nie działają naturalne stabilizatory polskiej gospodarki, tj. własny i unijny popyt wewnętrzny - ocenili ekonomiści ING w środę.
- Dane za pierwszy kwartał 2020 r. sugerują tąpnięcie dynamiki PKB do ok. 1 proc. rok do roku z 3,2 proc. rok do roku w czwartym kwartale 2019 r., w drugim kwartale spadek PKB wyniesie około 8,9 proc. rok do roku - napisali ekonomiści ING. - Słabe dane o sprzedaży detalicznej pokazują istotę tej recesji - nie działają naturalne stabilizatory polskiej gospodarki, tj. własny i unijny popyt wewnętrzny - dodali.
Z ich analizy wynika, że w marcu sprzedaż detaliczna skurczyła się o 9 proc. rok do roku (realnie), co jest wynikiem "istotnie poniżej rynkowych prognoz (-2 proc. rok do roku)".
- Na wyniku najmocniej ciążyło załamanie sprzedaży samochodów - wolumen obrotów skurczył się o 30,9 proc. rok do roku, co obniżyło dynamikę o 4 pp." - napisano w analizie. "Głęboki spadek popytu widoczny był także w przypadku odzieży (-49,6 proc. rok do roku) oraz mebli i sprzętu RTV i AGD (-16,7 proc. rok do roku) - dodano.
Ekonomiści ocenili, że dane GUS wskazują na stosunkowo niewielki wzrost zakupów żywności (2,5 proc.), zważywszy na magazynowanie zapasów przez gospodarstwa domowe. - GUS najprawdopodobniej miał również problem z dokładnym oszacowaniem sprzedaży w sklepach niewyspecjalizowanych - w komunikacie nie przedstawiono informacji o wolumenie sprzedaży - napisano.
"Bieżące dane sugerują istotne załamanie się sprzedaży detalicznej. Należy odnotować, że miesięczne dane GUS jedynie częściowo odzwierciedlają sprzedaż internetową oraz nie pokrywają handlu w małych placówkach zatrudniających poniżej 10 osób" - czytamy. "Tym samym mogą wystąpić spore rozbieżności między dynamiką handlu raportowaną miesięcznie, a szerszym agregatem raportowanym kwartalnie w danych o PKB. Z drugiej strony druga połowa konsumpcji to usługi rynkowe, gdzie lockdown spowodował duże straty" - dodano.
Zdaniem ekspertów ING dane za marzec pokazują, że przemysł w Polsce mniej ucierpiał niż w Zachodniej Europie, bo nie notował urzędowych wyłączeń jak na południu Europy, jednak powodem obaw jest inny czynnik.
"Dane o sprzedaży detalicznej pokazują istotę tej recesji. Epidemia zmusza nas do pozostania w domach, a to oznacza, że gospodarstwa domowe mniej wydają. W czasie tego kryzysu nie zadziałają naturalne stabilizatory polskiej gospodarki, które uchroniły nas od recesji w 2008 roku czy w czasie wojen handlowych" - ocenili.
Ekonomiście stwierdzili, że nie możemy liczyć na mocny popyt krajowy oraz popyt wewnętrzny Eurolandu, który jest docelowym rynkiem większości naszego eksportu. "Słabość popytu w Eurolandzie jeszcze uderzy w polski przemysł i PKB w drugim kwartale 2020 r." - napisali.
"Po tych danych szacujemy, że dynamika PKB za pierwszy kwartał 2020 r. wyniosła ok. 1 proc. rok do roku, wobec 3,2 proc. rok do roku w czwartym kwartale zeszłego roku" - czytamy w analizie. Analitycy ING ocenili, że pomimo niewielkiego osłabienia w sektorze przemysłowym czy budowlanym, duże straty odniosą handel, branże świadczące usługi dla klientów detalicznych i niektóre dla biznesu, np. transport.
"Wspomniane gałęzie gospodarki są w znacznie słabszym stopniu monitorowane przez GUS, co może skutkować większymi błędami prognoz" - napisali. "W drugim kwartale 2020 r. spodziewamy się spadku PKB o około 8,9 proc. rok do roku, a łącznie w całym roku 4,5 proc. rok do roku" - dodali.