Stocznia zbankrutuje?

W Gdańsku trwają negocjacje między Synergią, jedną ze spółek zarządzającą terenami Stoczni Gdańskiej, a władzami miasta. Jeśli rozmowy zakończą się fiaskiem, stocznia zbankrutuje, a kilka tysięcy osób straci pracę. Ważą się też losy Stoczni Szczecińskiej Nowa.

W Gdańsku walka toczy się o atrakcyjne grunty i pochylnie, bez których nie można wodować statków, czyli po prostu o wielkie pieniądze.

Właścicielem ziemi i pochylni jest Synergia. Firma zażądała, by miasto zbudowało drogę i zmieniło plany zagospodarowania przestrzennego swojej ziemi. Synergia zagroziła, że jeśli miasto odmówi, to nie przedłuży gdańskiej stoczni dzierżawy pochylni.

Wybudowanie drogi kosztowałoby 140 mln złotych, a miasto nie planowało takiej inwestycji. Władze Gdańska zaproponowały więc spółce, by w zamian za oddanie pochylni wzięły atrakcyjne grunty. Negocjacje trwają. Jeśli nie uda się dojść do porozumienia, można spodziewać się strajków, marszów i wieców pracowników stoczni.

Reklama

Ważą się też losy Stoczni Szczecińskiej Nowej. Od rana trwa spotkanie prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu, wojewody i prezesa zakładu z syndykiem. Chodzi o przekazanie nowej stoczni majątku upadłej Stoczni Szczecińskiej S.A. W ubiegłym tygodniu stoczniowcy protestowali na ulicach Szczecina. Obawiają się, że po wejściu do Unii Europejskiej majątek upadłej stoczni przejmie obcy kapitał. Posłuchaj relacji szczecińskiego reportera RMF, Piotra Lichoty:

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: Stocznia | stoczni | grunty | losy | negocjacje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »