Stocznie - propozycje dla branży

Aker składa ofertę na Stocznię Gdańską. Norwegowie chcą kolebki Solidarności. Jej odłączenie od KPS jest praktycznie przesądzone. To jednak nie oznacza, że Aker ją przejmie.

Aker składa ofertę na Stocznię Gdańską. Norwegowie chcą kolebki Solidarności. Jej odłączenie od KPS jest praktycznie przesądzone. To jednak nie oznacza, że Aker ją przejmie.

Arkadiusz Krężel, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), kilka tygodni czekał na list intencyjny od inwestora dla Stoczni Gdańskiej. Doczekał się. Nieoficjalnie wiadomo, że otrzymał propozycję od norweskiego Akera, co zapowiadał PB. Nie widzimy przeciwwskazań dla odłączenia Stoczni Gdańskiej od Stoczni Gdynia i wprowadzenia do niej inwestorów. Nie chciałbym jednak wymieniać ich nazw. Negocjacje prowadzi Stocznia Gdynia, która zdecyduje, czy przyjąć ofertę - mówi Arkadiusz Krężel, prezes ARP. Odłączenie Gdyni i Gdańska wpisano już w projekt restrukturyzacji sektora.

Reklama

Marne szanse Stocznia Gdynia może zgodzić się pod warunkiem, że inwestor zapewni dalszą budowę kadłubów do zakontraktowanych przez nią statków. Nie ma natomiasto żadnych szans, by zgodzili się na to pracownicy, którzy mają własne koncepcje restrukturyzacji i przekonują do nich prowadzących w sondażach polityków. Gdyby Aker wszedł do stoczni, budowałby tylko kadłuby, a firma musi budować kompletne statki, by przetrwać i zarabiać. Wejście Akera oznacza utrzymanie nierentownej produkcji. Chcemy ją zdywersyfikować: zaangażować się w produkcję elementów elektrowni wiatrowych czy przetwórstwo stali - mówi Roman Gałęzewski z Solidarności Stoczni Gdańskiej.

Precyzyjny plan Dlatego też wspólnie z Solidarnością Stoczni Gdynia chce umorzenia akcji firmy wartych 120 mln zł, należących do skarbu państwa i ARP. W zamian państwo przejęłoby akcje Stoczni Gdańskiej. Do Gdyni zaś weszliby Ray Car Carriers i Mediterranean Shipping Company, którzy zapłaciliby państwu za umorzone akcje, pozbywając się tym samym balastu pomocy publicznej, co umożliwiłoby zwiększenie produkcji w stoczni i poprawę jej wyników. Nie chcemy pomocy państwa. Chcemy prowadzić rentowną produkcję i przygotować się na czas dekoniunktury. Nie pomoże nam w tym budowa stoczniowych zjednoczeń - zgodnie podkreślają Roman Gałęzewski i Dariusz Adamski z Solidarności Stoczni Gdynia.

Nawet 500 mln USD Tymczasem - według urzędników i menedżerów reprezentujących firmy i instytucje skarbu państwa - rentowność ma zapewnić konsolidacja, wspólne organizowanie zakupu materiałów dla stoczni oraz finansowania budowy statków. Przekazanie finansowania produkcji do Korporacji Polskie Stocznie (KPS), do której mają wejść firmy z Gdyni i Szczecina, ma umożliwić budowę statków w systemie komercyjnym, bez wykorzystywania pomocy publicznej. Zgodnie z planem firmowanym przez resort gospodarki, KPS ma wyemitować obligacje za 100-120 mln USD i zaciągnąć 60 mln zł kredytu gwarantowanego przez ARP. Korporacja ma jednak plany idące znacznie dalej. Potwierdza, że w ciągu 4-6 tygodni chce wyemitować obligacje za 100 mln USD, ale docelowo planuje ich emisję za 500 mln USD! Ma tu współpracować z tak znanymi instytucjami, jak Nomura, Bank BPH, Credit Suisse First Boston, Deutsche Bank i Dresdner Kleinwort Wasserstein. Do 16 września KPS zamierza również przeprowadzić unifikację stoczniowych umów na budowę statków, a po 16 września podjąć próbę renegocjacji kontraktów stoczniowych. Dzięki temu ARP byłaby zwolniona z konieczności zabezpieczania emisji obligacji, co obecnie przewiduje plan ministerstwa gospodarki. Zastąpiono by je sekurytyzacją (zamiana wierzytelności na papiery wartościowe) umów na budowę statków.

Odległe plany Menedżment stoczni nie chce oficjalnie komentować planów konsolidacji i finansowania. Nieoficjalnie - podobnie jak związkowcy - traktuje plan jako zbiór, pośpiesznie spisywanych, pobożnych życzeń. Coś w tym jest. Wczoraj KPS poprosiła banki, by do dziś przedstawiły program sekurytyzacji kontraktów na budowę statków wartości 500 mln USD. Banki dostały jeden dzień (!) na przygotowanie programu, bo w poniedziałek koncepcję finansowania trzeba zaprezentować związkowcom.

Czy ocenią plan jako merytoryczny, czy przygotowany na kolanie? Tymczasem KPS w swoich długookresowych planach idzie znacznie dalej. W ciągu czterech lat zamierza wejść na giełdę w Warszawie lub Tokio. Czy plan się powiedzie? Nie - jeśli prowadzący w sondażach politycy rzeczywiście wesprą koncepcję związkowców wprowadzenia do stoczni inwestorów

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: stoczni | ARP | firmy | Gdynia | stocznie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »