Stoczniowcy znów na ulicach
Mimo wypłaty kwietniowej pensji, stoczniowcy ze Szczecina znowu wyszli na ulice. Zarobki - czyli nieco ponad 2 tysiące złotych - otrzymali tylko pracownicy Stoczni Szczecińskiej, a nie całego holdignu. Również dzisiaj prezesi firmy w trakcie wiecu na terenie stoczni nie potrafili powiedzieć załodze, ile osób zatrudni nowa stocznia i kiedy ruszy produkcja.
Ponad cztery tysiące ludzi przez kilka godzin blokowało
ulice miasto. Najdłużej pikietowali urząd wojewódzki. Budynek obrzucili
jajami i butelkami plastikowymi.
Minister Piechota spotkał się z komisją dialogu społecznego w urzędzie
wojewódzkim, aby opracować program osłonowy dla zwalnianych stoczniowców.
Przyznał, że Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, z którego
wypłacono dziś zaległą pensję stoczniowcom jest bankrutem i więcej pieniędzy
z niego dla upadających firm wydobyć się nie da.
Wprawdzie stoczniowcy mieli dziś nie pobierać zaległych poborów do dnia,
kiedy wszystkie spółki holdingu otrzymają pieniądze, to jednak część załogi
zgłosiła się po wypłaty.
Niestety wiąż nie wiadomo kiedy stocznia ruszy, bo jak powiedział minister
Piechota: Nie jestem rzecznikiem Agencji Rozwoju Przemysłu ani zarządu
stoczni „Nova”. Tych dwóch partnerów musi program uruchomienia
działalności opracować.
W środę w tej sprawie przyjedzie do Szczecina prezes Agencji Rozwoju Przemysłu.
Załoga stoczni zapowiedziała, że protesty będą kontynuowane do chwili wznowienia
produkcji.