Stopy NBP bez zmian

Rada Polityki Pieniężnej na zakończonym w środę posiedzeniu pozostawiła kolejny raz wszystkie stopy procentowe bez zmian i główna stopa NBP nadal będzie na poziomie 4,0 proc.

Rada Polityki Pieniężnej na zakończonym w środę posiedzeniu pozostawiła kolejny raz wszystkie stopy procentowe bez zmian i główna stopa NBP nadal będzie na poziomie 4,0 proc.

Decyzja RPP jest zgodna z opiniami ekonomistów, którzy nie oczekiwali w październiku zmiany parametrów polityki monetarnej. Żaden z pytanych przez ekonomistów nie oczekuje zmiany poziomu stóp do końca 2006 roku, choć, jak wynika z ostatniej ankiety, coraz więcej ekonomistów jest przekonanych o podwyżkach w pierwszym kwartale 2007 roku.Ostatni raz RPP obniżała stopy w lutym 2006 roku, a wcześniej także w styczniu, za każdym razem po 25 pkt bazowych.

W 2005 roku RPP obniżała stopy pięć razy: w marcu, kwietniu i czerwcu po 50 punktów bazowych (pb), a w lipcu i w sierpniu po 25 pb, w tym redyskonta weksli o 50 pb w sierpniu. Decyzja RPP oznacza, że stopa 7-dniowych interwencji będzie nadal wynosić nie mniej niż 4 proc., stopa lombardowa 5,50 proc., redyskontowa 4,25 proc., zaś depozytowa 2,50 proc.

Reklama

Obawy o inflację

Październikowa projekcja inflacji NBP oraz najnowsze dane sygnalizują, że inflacja w średnim okresie może być wyższa niż oceniano we wrześniu - podała RPP w komunikacie."Aktualne dane potwierdziły, że w III kw. 2006 r. inflacja bieżąca i inflacja netto ukształtowały się na poziomie wyższym od przewidywanego w lipcowej projekcji. Tym samym inflacja bieżąca znalazła się w pobliżu dolnej granicy przedziału odchyleń od celu inflacyjnego. Nowe dane oraz październikowa projekcja inflacji sygnalizują, że inflacja w średnim okresie może ukształtować się na wyższym poziomie niż oceniano na poprzednim posiedzeniu" - podała RPP w komunikacie po środowym posiedzeniu.

Październikowa projekcja inflacji wskazuje, że w całym horyzoncie projekcji tempo wzrostu CPI będzie wyższe od oczekiwanego w lipcowej projekcji - podała Rada w komunikacie.

Październikowa projekcja pokazuje, że z 50-proc. prawdopodobieństwem inflacja utrzyma się w przedziale 1,8-2,2 proc. w IV kw 2006 roku (wobec 1,0-1,9 proc. w projekcji lipcowej); 1,9-3,8 proc. w IV kw 2007 (wobec 1,5-3,5 proc.) oraz 2,2-4,6 proc. w IV kw 2008 (wobec 1,7-4,3 proc. w lipcu).

Październikowa projekcja inflacji pokazuje też podwyższone roczne tempo wzrostu PKB w latach 2006-2008, które utrzyma się z 50-proc. prawdopodobieństwem w przedziale 5,2-5,5 w 2006 roku (wobec 4,7-5,3 w lipcowej projekcji); 4,1-6,2 proc. w 2007 (wobec 3,6-5,9 proc.) oraz 4,5-7,0 proc. w 2008 (wobec 4,0-6,6 proc. w lipcu) - komunikat RPP.

"W ocenie autorów przedstawiona w Raporcie projekcja inflacji nie uwzględnia wszystkich źródeł niepewności. Dotyczy to przede wszystkim możliwości wyraźnie szybszego, niż przewiduje projekcja, wzrostu płac oraz kształtu polityki gospodarczej w najbliższych latach. Ponadto, październikowa projekcja została opracowana z wykorzystaniem danych dostępnych do 28 września br. Nie uwzględnia ona niższych niż założono w projekcji cen ropy naftowej. Zarówno szacunek PKB, jak i inflacja CPI w III kw. br. były zbliżone do założeń projekcji, natomiast inflacja netto w III kw. br. była zgodna z założoną w projekcji" - podała Rada w komunikacie.

Komentarz do decyzji Rady Polityki Pieniężnej Dariusz Lasek, dyrektor inwestycyjny ds. papierów dłużnych, Union Investment TFI S.A. W środę Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła stóp procentowych, co było zgodne z oczekiwaniem rynku. Obecnie w Polsce podstawowa stopa procentowa jest na poziomie 4% i po wtorkowej podwyżce stóp procentowych na Węgrzech jest dwa razy niższa od stopy węgierskiej, która wynosi 8%. Pokazuje to jak bardzo obie gospodarki się różnią, chociaż nie do końca zdają sobie z tego sprawę inwestorzy portfelowi i agencje ratingowe. Największe agencje nadające rating oceniają ryzyko inwestycji w polskie skarbowe papiery dłużne na tym samym poziomie jak węgierskie. Ale należy sobie zadać pytanie, czy ta ocena jest zgodna z rzeczywistością? Według ostatniego raportu Eurostatu na temat deficytów i zadłużania się państw, Węgry są krajem, który ma największy deficyt z wszystkich krajów należących do Unii Europejskiej. W 2005 roku deficyt budżetowy do PKB wyniósł na Węgrzech 6,5%, kiedy w Polsce tylko 2,5%. Dla przypomnienia maksymalna granica traktowana jako w miarę bezpieczna to deficyt na poziomie 3%. W bieżącym roku na Węgrzech może być jeszcze gorzej, chociaż rząd węgierski robi wszystko, żeby nie przekroczyć granicy 10%!!! We wrześniu został tam wprowadzony podatek solidarnościowy dla firm, tak aby w ten sposób zwiększyć dochody budżetu. Pierwsze efekty - niestety negatywne - już mamy, ponieważ z dużych inwestycji na Węgrzech wycofała się firma samochodowa Audi jasno wskazując, że powodem są wyższe podatki. To prowadzi do kolejnych wskaźników ekonomicznych, które mocno różnią oba kraje: wzrost PKB w Polsce przyspiesza (w drugim kwartale wyniósł 5,5%), kiedy na Węgrzech gospodarka zwalnia (3,8%). Należy także wspomnieć o inflacji: Polska 1,6%, gdzie Węgry 5,9%.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »