Strajk przeciw podwyżkom cen benzyny w Nigerii
Nigeryjscy związkowcy rozpoczęli bezterminowy strajk, po tym jak rząd Nigerii odrzucił możliwość uchylenia podwyżki cen benzyny.Strajk na razie nie wpłynął na produkcję i eksport ropy - podawali przedstawiciele firm wydobywczych.
Od rana w całym kraju nie pracowały instytucje, firmy i wiele szkół. Ulice głównych miast pozostawały puste, choć wiązało się to także z trwającą od pięciu dni akcją protestacyjną kierowców cystern. Z tego powodu prawie cały kraj pozbawiony jest benzyny.
W stolicy kraju - Abudży, członkowie głównych centrali związkowych zablokowali drogę na lotnisko. Bankowcy skarżyli się, że związkowcy utrudniali im otwarcie placówek.
Wraz z miejscowymi przedsiębiorstwami pozostawały zamknięte biura zachodnich kompanii naftowych.
"Wszystkie nasze biura pozostają zamknięte, ale nie ma to na razie wpływu na nasze funkcjonowanie" - powiedział dyrektor wielkiej kompanii naftowej z Zachodu.
Związkowcy uznali za niewystarczającą ofertę rządu zmniejszenia o 50 proc. podwyżki ogłoszonej 28 maja przez byłego prezydenta Oluseguna Obasanjo. To pierwszy protest, z którym musi zmierzyć się nowy prezydent Nigerii - Umaru Yar'Adua.
Wzrost cen benzyny o 15 proc. i dwukrotne podwyższenie podatku VAT to ostatnie decyzje prezydenta Obasanjo przed odejściem z urzędu. Związkowcy domagają się też wyjaśnień w kwestii prywatyzacji dwóch dużych rafinerii, które zostały sprzedane krewnemu eksprezydenta.
Nigeria to największy w Afryce i siódmy w świecie eksporter ropy naftowej. Chociaż kraj ten czerpie z wydobycia ropy 95 proc. dochodów, miliony ludzi żyją w skrajnej biedzie, gdyż zyski z ropy przeznaczane są głównie na spłatę zadłużenia międzynarodowego.