Strajkowa jesień
W tym tygodniu Warszawa była znowu sparaliżowana przez dyżurnych protestujących. Mieszkańcom stolicy dali się we znaki taksówkarze i pielęgniarki. Na swoją kolejkę czekają górnicy i kolejarze.
Obrazuje to problemy, z którymi boryka się polska gospodarka. Obecne trudności dotyczą systemu podatkowego, finansowania służby medycznej oraz dotacji do nierentownych sektorów gospodarczych.
Taksówkarze zdecydowanie protestują przeciwko założeniu kas fiskalnych. Nie chcą płacić wyższych podatków, a kasy fiskalne ujawniłyby ich rzeczywiste dochody. Chcą zwyczajnie uciec od płacenia podatków. Czy istnieje jednak powód, aby mieli ich nie płacić?
Z drugiej strony rozumiem natomiast pielęgniarki, które domagają się obiecanych im wcześniej podwyżek. Natomiast protest przeciwko likwidacji nierentownych ośrodków medycznych jest niezrozumiały dlatego, że oznacza to, że system medyczny będzie nadal bezdenną skarbonką, do której całe społeczeństwo będzie dopłacać coraz to wyższe składki.
Tymczasem górnicy jakby zrozumieli, że nie ma sensu produkować czegoś, na co nie ma zbytu, szczególne w gospodarce rynkowej. Trzeba koniecznie zamknąć wszystkie nierentowne kopalnie oraz przystosować produkcję do potrzeb rynkowych. Zwalniani górnicy powinni być kierowani do innych prac, np. budowy autostrad, choć trudno powiedzieć, kiedy ruszy ich budowa.
Natomiast problem PKP może być rozwiązany tylko poprzez zastosowanie zasady nowoczesnego zarządzania - firma powinna koncentrować się na jej podstawowej działalności (core business). Wszystkie działania poza transportem kolejowym (nieruchomości, sieci telekomunikacyjne czy energetyczne), powinny być wyłączone ze struktury PKP. W ten sposób PKP może zwiększyć środki na spłatę zadłużenia i nie obciążać państwa swoimi kosztami. PKP powinna zająć się także transportem towarowym. Wymaga to natychmiastowej implementacji, dlatego że pojawi się poważna konkurencja po wejściu do UE.
Podobnie należy postąpić ze służbą medyczną poprzez urealnienie rzeczywistych potrzeb w tym zakresie. Potem trzeba wycenić koszty całorocznego funkcjonowania systemu (w tym przyzwoite pensje dla pracowników). Na tej podstawie powinno ustalić się poziom składki zdrowotnej, którą obywatele będą płacić. Przy tym należałoby pozostawić obywatelom prawo do wyboru lepszej obsługi medycznej - co może być dostarczone przez prywatne szpitale. Ale tak, jak to ma miejsce dotychczas, za lepszy standard usług trzeba dodatkowo płacić. Dobrym pomysłem jest przekształcenie części ośrodków medycznych w spółki prawa handlowego. Pomysł ten nie ma jednak pełnego poparcia pracowników służby zdrowia, którzy boją się o swoje miejsca pracy.
Uważam, że nie można dotować przez długie lata sektorów gospodarki, które nie są rentowne z takim uzasadnieniem, że tak się robiło we Francji, Niemczech czy w Irlandii. Trzeba zapamiętać, że kraje te mogły sobie na to pozwolić i decyzje te miały akceptację społeczną. Obecny stan budżetu nie pozwala Polsce na takie rozwiązania.
Problemy wielu branż w Polsce mają też podłoże socjologiczne - po trzynastu latach transformacji gospodarczej społeczeństwo nadal liczy na pomoc rządu w zapewnieniu podstawowych potrzeb społecznych takich jak darmowy dostęp do opieki medycznej, pracy, nieograniczonego dostępu do rent oraz wysokich emerytur.
Co powinien zrobić rząd? Powinien konsekwentnie kontynuować reformę górnictwa, dokonać restrukturyzacji PKP, unowocześnić system funkcjonowania służby zdrowia oraz poprawić funkcjonowanie finansów państwa. Jednak biorąc pod uwagę nastroje społeczne należałoby dokonać głębokich reform, ponieważ tylko zdecydowane działania mogą przynieść pożądane rezultaty.