Strefa euro zaskoczona i zirytowana decyzją Grecji ws. referendum
Szef eurogrupy Jeroen Dijsselbloem powiedział w sobotę, że jest "bardzo negatywnie zaskoczony" decyzją Grecji w sprawie referendum i odrzuceniem propozycji porozumienia w sprawie programu pomocowego, przedstawionej przez KE, MFW i EBC.
- Grecki rząd najwyraźniej odrzucił najnowszą propozycję trzech instytucji i zaproponował parlamentowi referendum z negatywną sugestią dla greckiego społeczeństwa. To smutna decyzja, bo zamyka drzwi do dalszych rozmów. Moim zdaniem te drzwi były cały czas otwarte - powiedział Dijsselbloem przed spotkaniem ministrów finansów strefy euro w Brukseli, poświęconym sytuacji Grecji.
Dodał, że oczekuje od greckiego ministra finansów Janisa Warufakisa informacji o planach rządu w Atenach. - Będziemy rozmawiać o konsekwencjach na przyszłość - powiedział Dijsselbloem.
Niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble także ocenił, że decyzja Greków oznacza "odejście od stołu negocjacji". - Jeśli dobrze rozumiem, grecki rząd jednostronnie zakończył negocjacje. Musimy zastanowić się nad konsekwencjami (...) Nie mamy teraz podstawy do negocjacji - powiedział Schaeuble dziennikarzom przed spotkaniem eurogrupy. - Strona grecka odeszła od stołu negocjacji i we wtorek program pomocowy dla Grecji wygasa - dodał.
Także fiński minister Alexander Stubb zasygnalizował, że ministrowie finansów eurostrefy nie zgodzą się na przedłużenie programu pomocowego do czasu referendum, o co prosił Cipras. - Myślę, że w eurogrupie jest wyraźna większość, być może konsensus co do tego, że nie ma mowy o przedłużeniu programu - powiedział Stubb, dodając, że decyzja o referendum była "niemiłą niespodzianką".
Belgijski minister finansów Johan Van Overtveldt wchodząc na spotkanie eurogrupy, ocenił, że decyzja o referendum przy jednoczesnej sugestii ze strony ateńskiego rządu, by Grecy odrzucili propozycje wierzycieli jest "dziwaczna". - Nie mamy trzech tygodni, mamy trzy dni - powiedział Van Overtveldt, dodając, że Grecy "zmarnowali dużo czasu". Szef belgijskiego resortu finansów dodał, że "nie sądzi", by program pomocowy został wydłużony poza 30 czerwca.
Minister finansów Malty Edward Scicluna zauważył, że każdy rząd ma prawo rozpisać referendum, ale "moment jest bardzo niefortunny, i jest to delikatnie powiedziane". Scicluna dodał, że rząd Ciprasa powinien był podjąć decyzję o referendum dużo wcześniej.
Z kolei irlandzki minister finansów Michael Noonan nie wykluczał kategorycznie przedłużenia programu. - Zobaczymy - powiedział pytany o tę kwestię, dodając, że najpierw musi poznać opinię instytucji. Noonan zaznaczył, że jest otwarty na rozmowę i przypomniał, że ostatnia decyzja o przedłużeniu programu zapadła w lutym po długich negocjacjach.
Unijny komisarz ds. monetarnych i finansowych Pierre Moscovici nie chciał w sobotę komentować zapowiedzi referendum w Grecji. - To suwerenna decyzja Greków - podkreślił. Zastrzegł, że Komisja Europejska cały czas chce, by Grecja pozostała w strefie euro, a propozycje porozumienia, przedstawione przez trzy instytucje reprezentujące pożyczkodawców, są dobre dla greckiego społeczeństwa.
- Miejsce Grecji jest w strefie euro i nad tym pracujemy - powiedział komisarz. Jak mówił, między stronami rozmów "są różnice, ale ograniczone i sprecyzowane". - Tam gdzie jest wola, tam znajdzie się droga - powiedział. Jak mówił Moscovici, Warufakis musi powiedzieć, jakie jest stanowisko greckiego rządu.
Sobotnie spotkanie eurogrupy jest już piątym w ciągu ostatnich dziewięciu dni. Od końca lutego rząd w Atenach prowadził negocjacje z Komisją Europejską, Międzynarodowym Funduszem Walutowym i Europejskim Bankiem Centralnym w sprawie reform, które są warunkiem odblokowania ostatniej transzy pomocy w wysokości 7,2 mld euro.
Z Brukseli Filip Dutkowski i Anna Widzyk