"Stuttgart 21": Kolejny skandal inwestycyjny?

Po berlińskim lotnisku zanosi się na kolejny skandal inwestycyjny. Tym razem chodzi o podziemny dworzec kolejowy w Stuttgarcie.

To jeden z najbardziej prestiżowych i kontrowersyjnych projektów komunikacyjnych i strukturalnych w Niemczech. Nowy podziemny dworzec kolejowy ma zastąpić wysłużony dworzec główny w Stuttgarcie. Nazwa projektu "Stuttgart 21" to jednocześnie plan oddania dworca do użytku. Ma być gotowy za pięć lat.

Teoretycznie. Po tym jak Niemieckie Koleje (DB) po około trzech latach ponownie sprawdziły koszty oraz ryzyka projektu, okazało się, że jego realizacji grożą opóźnienia, a bufor finansowy niemal się wyczerpał. Z wewnętrznego raportu DB wynika, że coraz bardziej prawdopodobne staje się wydłużenie inwestycji o dwa lata.

Reklama

Bufor finansowy zanika

Raport DB głosi wprawdzie, że zmian nie wymagają ramy budżetowe (w wysokości 6,526 mld euro) budowy nowego dworca podziemnego i kilku tuneli. Jednak obecny kosztorys jest już tylko niewiele niższy od przewidzianego i wynosi 6,511 mld euro.

Zatwierdzony przez partnerów projektu budżet inwestycyjny opiewa na 5,987 mld euro. W związku z tym kolej musiałaby nadrobić poprzez oszczędności rzędu 524 mln.

Jak wynika z ekspertyzy DB, w prestiżowym projekcie doszły ryzyka kosztów wywołanych przez czynniki zewnętrzne rzędu 623 mln, w tym aż 166 mln poprzez opóźnienia w wydaniu pozwoleń na budowę dworca. Zmiany w metodzie drążenia tuneli kosztowały dodatkowe 144 mln. Miliony i cenny czas pochłonęły także nowe przepisy przeciwpożarowe.

Kontrowersje nie ustają

Chociaż stuttgarcki projekt realizowany jest od dawna, nadal wywołuje liczne kontrowersje. W rozmowach koalicyjnych po wyborach regionalnych w marcu br. Zieloni i CDU długo nie mogli porozumieć się co do sformułowania, jak rząd krajowy ma się obejść z ewentualnymi dodatkowymi kosztami. Ostatecznie ustalono, że w rozmowach z koleją celem pozostanie ustalona wcześniej suma 930 mln euro, do której zobowiązały się już władze regionalne.

W ubiegłym tygodniu przeciwnicy "Stuttgartu 21" porozumieli się z Urzędem Kanclerskim w sprawie publikacji dalszych poufnych informacji na temat projektu. Chodziło o protokoły z posiedzeń z lat 2012 i 2013. Po wzroście kosztów inwestycji realizacja projektu stanęła pod znakiem zapytania. Skarżący chcą udowodnić, że Urząd Kanclerski naciskał wówczas na dalszą budowę.

dpa / Katarzyna Domagała, Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »