Supernadzór do Trybunału!

Superurząd będzie bublem - uważają przedsiębiorcy i ekonomiści. Opozycja już planuje zaskarżenie (nieuchwalonej jeszcze) ustawy do TK. Jednym z kontrowersyjnych pomysłów związanych z sektorem bankowym i finansami państwa w ogóle jest idea utworzenia Urzędu Nadzoru Finansowego (UNF).

Superurząd będzie bublem - uważają przedsiębiorcy i ekonomiści. Opozycja już planuje zaskarżenie (nieuchwalonej jeszcze) ustawy do TK. Jednym z kontrowersyjnych pomysłów związanych z sektorem bankowym i finansami państwa w ogóle jest idea utworzenia Urzędu Nadzoru Finansowego (UNF).

Projektem ustawy zajął się kilka dni temu komitet Rady Ministrów, według zapowiedzi premiera miał się nim także zająć wczoraj rząd. Projekt zakłada, by w miejsce trzech instytucji (KNUiFE, KPWiG, KNB) utworzyć jeden superurząd, który nadzorowałby instytucje rynku kapitałowego, bankowe, emerytalne i ubezpieczeniowe.

Tylko polityka

Rządowy pomysł nie podoba się opozycji. - Bardzo poważnie rozważamy zgłoszenie go do Trybunału Konstytucyjnego (TK) - twierdzi Zbigniew Chlebowski, wiceprzewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej.

Jego zdaniem, jest to projekt zły, nieskonsultowany i źle przygotowany, a "supernadzorca", czyli prezes UNF, nie poradzi sobie z nadzorem nad kilkuset bankami, funduszami inwestycyjnymi, biurami maklerskimi czy spółkami.

Reklama

- Tym bardziej że ma nim być Cezary Mech - osoba, która wywołała ostatnio gigantyczny konflikt. Oszczędności Polaków i nasze przyszłe emerytury będą zagrożone. Wzywamy rząd do wycofania się z tego projektu i zaniechania prac nad utworzeniem nadzoru - mówi poseł PO.

SLD także negatywnie ocenia propozycje rządu. - Rządem kierują wyłącznie pobudki polityczne. Chce swoimi ludźmi obsadzić najważniejsze stanowiska w państwie. A tu potrzeba fachowców - przekonuje Anita Błochowiak. Także jej klub nie wyklucza odesłania projektu do TK.

- Najpierw musimy go zobaczyć, a na razie nie wpłynął do laski marszałkowskiej. Wiemy, że negatywnie wypowiada się na ten temat np. Związek Banków Polskich (ZBP). Na pewno przyjmiemy tu stanowisko poważnych instytucji finansowych - dodaje Anita Błochowiak.

ZBP prosi o rozwagę przy zmianach w nadzorze, zwłaszcza w kwestii skupiania władzy w jednym ręku.

Byle nie na wariata

- Projekt, który dostaliśmy do zaopiniowania, zakładał jedynie mechaniczne połączenie dotychczasowych nadzorów i odejście od zarządzania kolegialnego na rzecz jednoosobowego. Nie jesteśmy przeciwni łączeniu nadzorów. Jednak chcielibyśmy, aby była to decyzja w pełni przemyślana, spełniająca standardy bezpieczeństwa instytucji finansowych, ich klientów i zgodna z wymogami UE.

Chcielibyśmy także, aby było to ciało kolegialne. Dlatego uważamy, że stworzenie połączonego nadzoru powinno zostać poprzedzone dogłębnymi analizami i konsultacjami - ocenia Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP. ZBP podkreśla, że przekazał wątpliwości pomysłodawcom projektu i ma nadzieję, że zostaną one uwzględnione w ostatecznym projekcie stworzenia meganadzoru.

Bezstronność zagrożona

Projekt skrytykowały także organizacje zrzeszające przedsiębiorców. - Nie ma racjonalnego uzasadnienia dla tego pomysłu, nie przedstawił go też rząd. Dotąd instytucje, których kompetencje ma przejąć nowy urząd, funkcjonowały nieźle. Ta propozycja ma wiele mankamentów - uważa Marek Goliszewski, prezes Business Centre Club.

Jego zdaniem, pomysł jest przejawem tworzenia złego prawa i upolitycznienia instytucji państwowych.

Także według Andrzeja Malinowskiego, prezydenta Konfederacji Pracodawców Polskich, rozległe kompetencje prezesa Urzędu Nadzoru Finansowego i skupienie władzy w jego tylko rękach są zagrożeniem dla bezstronności tej instytucji. Według Rady Przedsiębiorczości, mogą być one podstawą do postawienia zarzutu próby upolitycznienia tego organu.

Wątpliwości budzi też pomysł powoływania prezesa bez przeprowadzenia konkursu (czyli inaczej niż na podobne, ważne dla gospodarki i państwa stanowiska).- Poza tym po powołaniu prezes będzie praktycznie nieusuwalny - twierdzi Andrzej Malinowski.

Zgodnie z założeniami projektu, prezesa będzie można usunąć wtedy, gdy zostanie skazany prawomocnym wyrokiem, straci polskie obywatelstwo, zachoruje na dłużej niż trzy kwartały lub sam zrezygnuje.

Entuzjastą utworzenia UNF nie jest dr Bohdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Jak przypomina, polskie instytucje nadzorujące są stosunkowo młode, a dobrą reputację zyskały właśnie dlatego, że były dobrze nadzorowane.

- To wymaga specjalistycznej wiedzy i kolegialnej natury nadzoru. Skupienie tego w jednym ręku stworzy ryzyko, że nadzór nie będzie skuteczny - uważa Bohdan Wyżnikiewicz. Dodaje, że celem ma być właściwe nadzorowanie, a nie eksperymentowanie, na co mogą sobie pozwolić bardziej rozwinięte kraje.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Trybunał Konstytucyjny | instytucje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »