Świat nie radzi sobie z ochroną klimatu
Szwecja pozostaje światowym liderem w dziedzinie ochrony klimatu - wynika z raportu "The Climate Change Performance Index 2021". Jednak nawet ten kraj nie znalazł się na ścieżce zgodnej z założeniami porozumienia paryskiego. Ostatnie miejsce po raz kolejny zajmują Stany Zjednoczone. Polska plasuje się w dolnych rejonach rankingu, zajmując 48. pozycję.
Raport opracowany przez Germanwatch i NewClimate Institute poddaje ocenie 57 krajów świata oraz Unię Europejską. Łącznie odpowiadają one za 90 proc. światowych emisji. W rankingu oceniano cztery kategorie: emisję gazów cieplarnianych, energię odnawialną, wykorzystanie energii i politykę klimatyczną.
Niestety, trzy pierwsze miejsca zestawienia pozostają puste. Okazuje się, że pięć lat po przyjęciu porozumienia paryskiego żaden kraj na świecie nie znalazł się na właściwej drodze, by realizować założenia dokumentu. Na czwartym miejscu znajduje się Szwecja, na piątym Wielka Brytania, a na szóstym Dania. Ostatnią pozycję w rankingu zajęły natomiast drugi raz z rzędu Stany Zjednoczone.
- Z najnowszego raportu wyłania się obraz bardzo niepokojący. Pięć lat od podpisania porozumienia paryskiego, żaden kraj rozwinięty nie wykazuje w polityce klimatycznej ambicji niezbędnej do uniknięcia katastrofalnego wzrostu temperatur. Jako świat jedziemy wciąż na czołowe zderzenie z katastrofą, mimo że jesteśmy już całkiem jej świadomi - mówi dr Kacper Szulecki z Uniwersytetu w Oslo.
Szwecja jest światowym liderem od czterech lat. Ale nawet tego kraju nie można uznać za klimatyczny wzór do naśladowania, który zmierza w kierunku realizacji założeń porozumienia paryskiego. Bardzo dobre wyniki Szwecja osiągnęła w obszarze emisji gazów cieplarnianych, energii odnawialnej i polityki klimatycznej. W każdej z tych dziedzin znalazła się w czołówce. Jednak ciąży jej bardzo wysokie zużycie energii per capita.
Po drugiej stronie bieguna znalazły się Stany Zjednoczone, które drugi rok z rzędu zajmują ostatnią pozycję, po Arabii Saudyjskiej. USA otrzymały ocenę "bardzo niską" we wszystkich kategoriach poza energią odnawialną, gdzie otrzymał ocenę "niską". Szansą na poprawienie wyników w rankingu jest prezydentura Joe Bidena, który zastąpi Donalda Trumpa, o ile obietnice z kampanii wyborczej zostaną faktycznie wprowadzone w życie.
Wynik całej Unii Europejskiej budzi mieszane uczucia. Państwa nordyckie wchodzące w skład Unii oraz Portugalia osiągnęły wysoki wynik ze stosunkowo dobrymi wskaźnikami. Obciążeniem dla UE były wyniki Węgier, Polski i Czech. W efekcie pozycja Unii wzrosła z 22. pozycji w zeszłym roku na 16., co było związane niemal wyłącznie z o wiele lepiej ocenianą polityką klimatyczną.
Polska awansowała symbolicznie, z 50. na 48. pozycję. - Słaba pozycja Polski w rankingu wynika z dwóch czynników. Po pierwsze, pomimo poprawy względem lat ubiegłych, poziom ambicji krajowych celów klimatycznych nadal jest niski na tle większości krajów objętych analizą. Po drugie, efekty przyspieszenia w takich jak obszarach jak rozwój fotowoltaiki czy promowanie niskoemisyjnego transportu publicznego będzie się ujawniał z czasem, obecnie ranking opiera się na danych z 2018 r. - informuje Aleksander Śniegocki z WiseEuropa.
Dodaje, że w kolejnych latach można się spodziewać stopniowej poprawy również we wskaźnikach emisyjności, udziału OZE czy efektywności energetycznej. Nadal jednak tempo tych zmian będzie niskie ze względu na fragmentaryczność i opóźnienia we wdrażaniu poszczególnych działań sektorowych, na przykład w zakresie dalszego rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie czy promowania elektromobilności. - Bez systemowego przyspieszenia transformacji we wszystkich sektorach, Polska pozostanie przez długie lata w tyle nie tylko za Europą Zachodnią, ale też gospodarkami azjatyckimi - ostrzega.
Największy skok w tej edycji raportu zanotowały Portugalia (z miejsca 25. na 17.) i Nowa Zelandia (z miejsca 37. na 28.). Co ciekawe, w pierwszej dziesiątce rankingu znalazły się trzy kraje rozwijające się - Maroko z siódmą pozycją, Chile z dziewiątą i Indie z dziesiątą.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
- Najwięksi producenci i eksporterzy paliw kopalnych, odpowiadający za mniej niż 10 proc. populacji świata, czyli USA, Rosja, Arabia Saudyjska i Australia, słusznie znaleźli się na samym dole rankingu. Te państwa należą do największych emitentów CO2 i największych konsumentów energii. W żadnym nie wdrożono skutecznej federalnej polityki klimatycznej, aby ograniczyć zanieczyszczenie CO2. Pokazuje to wpływy branży paliw kopalnych w tych krajach - mówi Stephan Singer, starszy doradca ds. globalnej polityki energetycznej w Climate Action Network.
Publikacja raportu odbywa się zaledwie kilka dni przed szczytem UE w sprawie celów klimatycznych na 2030 rok i Szczytem Klimatycznym ONZ, który odbędzie się 12 grudnia, w piątą rocznicę uchwalenia porozumienia paryskiego.
Monika Borkowska