Swoi poprą na pewno, ale kto jeszcze?
Radykalna zmiana sytuacji rządu w Sejmie (patrz komentarz poniżej) spowodowała, że zapowiadane od dawna posiedzenia Rady Krajowej Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Rady Krajowej Unii Pracy w sprawie akceptacji politycznej oszczędnościowego planu wicepremiera Jerzego Hausnera przebiegły w sobotę wręcz nudnie.
Dramatyczna zapowiedź premiera Leszka Millera, że jeśli plan nie zostanie poparty, to cały rząd poda się do dymisji - okazała się jakąś abstrakcją na wyrost. Nie było najmniejszych kontrowersji. Uchwała SLD "w sprawie naprawy finansów państwa" została przyjęta zgodnie z najlepszymi partyjnymi tradycjami, czyli jednogłośnie, w UP zaś trafił się symboliczny głos sprzeciwu. Podczas wielogodzinnego plenum Sojuszu jedyna żywsza dyskusja dotyczyła kompletnie innego tematu - mianowicie zawieszania członkostwa przez osoby objęte dochodzeniami organów ścigania i sprawami sądowymi...
Syndrom oblężonej twierdzy zawsze konsoliduje, dlatego rząd może być pewien, iż kluby SLD i UP w komplecie - czyli łącznie z grupką związkowców - poprą jego oszczędnościowe zamierzenia. Tyle, że w obecnej sytuacji okazuje się to zdecydowanie za mało... Dlatego aktyw SLD zasadnie zastanawiał się podczas plenum, na jakie jeszcze siły propaństwowe może liczyć. W pierwszej kolejności jego wzrok kieruje się oczywiście ku Platformie Obywatelskiej, która jednak deklaruje poparcie wyłącznie dla koncepcji spójnej i całościowej - nie zaś pozbawianej kolejnych elementów i coraz bardziej przypominającej wydmuszkę. Tymczasem spora część uchwał SLD i UP wylicza i pochwala zmiany i ustępstwa już poczynione przez Jerzego Hausnera w najbardziej zapalnych społecznie punktach.
Na jutrzejszym posiedzeniu plan - w tym jego fragment najtrudniejszy, obejmujący racjonalizację wydatków społecznych - przyjmie Rada Ministrów, ale będzie to znowu decyzja z gatunku ogólnych i kierunkowych. Tymczasem jedynymi dokumentami wartymi analiz i zainteresowania są konkretne projekty ustaw! Będzie ich co najmniej kilkanaście i ich losy mogą się potoczyć bardzo rozmaicie. Wychodzi na to, że za kilka miesięcy trudno będzie wystawić jednoznaczną ocenę, czy program oszczędnościowy zainicjowany przez wicepremiera Jerzego Hausnera został w procesie legislacyjnym przyjęty, czy jednak odrzucony.