Sygnał końca recesji w USA

Przeciętny student ekonomii zapytany jaki wskaźnik ekonomiczny uważa za najważniejszy, bez wahania zacznie wymieniać: PKB, indeks wzrostu cen towarów i usług, stopa bezrobocia... Ale czy rzeczywiście te wskaźniki są najważniejsze?

Przeciętny student ekonomii zapytany jaki wskaźnik ekonomiczny uważa za najważniejszy, bez wahania zacznie wymieniać: PKB, indeks wzrostu cen towarów i usług, stopa bezrobocia... Ale czy rzeczywiście te wskaźniki są najważniejsze?

Czy nie będzie bardziej adekwatna, zwłaszcza w czasach obecnego kryzysu, odpowiedź bardziej ogólnikowa, że najważniejszy wskaźnik to po prostu ten, który sygnalizuje koniec recesji? Niestety taki wskaźnik się nie pojawił, a końca recesji nie widać - wskazuje Główny Analityk City Index Group FX Sol Joseph Trevisani. Bez efektów poszukuje on sygnału końca recesji na rynkach: kredytów hipotecznych, mieszkaniowym, pracy czy oznak poprawy koniunktury w analizie PKB:

Rynki kredytów hipotecznych i rynek mieszkaniowy

Nadpsute rynki kredytów hipotecznych i rynek mieszkaniowy w dalszym ciągu kontynuują spadki. Liczba sprzedanych nowych mieszkań w grudniu 2008 roku była o ponad 63% niższa niż w styczniu 2007 i 44% niższa niż w styczniu 2008. Na rynku wtórnym wprawdzie zanotowany został wzrost o ok. 6,5%, jednakże sporą część kupowanych nieruchomości stanowiły te przejmowane przez banki z tytułu niespłaconych kredytów. Ceny sprzedawanych mieszkań w grudniu 2008 były o 15,3% niższe niż w grudniu roku poprzedniego. Ponadto tempo spadku cen w dalszym ciągu wzrasta. Ilość rozpoczynanych budów oraz wydawanych pozwoleń na budowę jest o połowę niższa niż na początku ubiegłego roku.

Reklama

Rynek mieszkaniowy jest istotny z dwóch powodów. Przede wszystkim jest głównym składnikiem grupy aktywów będących efektem nieudanych przedsięwzięć, z których większość pozostaje w księgach własnościowych banków. Tak długo jak ceny mieszkań będą spadać, wartość będących w posiadaniu banków aktywów będzie musiała równać to rynku. Dopóki aktywa te nie zostaną usunięte lub ich wartość nie zacznie wzrastać, pozostaną dla banków ograniczeniem w udzielaniu pożyczek, będąc groźbą wzrostu strat wartości portfela, przeciwko którym banki będą się musiały zabezpieczać odkładając na bok swój kapitał. Drugim powodem, być może bardziej znaczącym dla poprawy sytuacji w przyszłości, jest spowodowana kryzysem mieszkaniowym niechęć konsumencka. Skoro wartość głównego składnika majątku konsumentów nieprzerwanie spada, mają oni poważne obawy przed nabywanie innych dóbr. Dokładając do tego niepewną sytuację na rynku pracy, zdecydowanie bardziej wolą oni zabezpieczyć swoje środki niż je wydawać.

PKB i rynek pracy

PKB Stanów Zjednoczonych zmalało w czwartym kwartale ubiegłego roku o 3,8% w skali roku, jednak wartość ta uwzględnia produkcję dóbr składowanych w magazynach. Producenci bowiem nie są w stanie reagować wystarczająco szybko na zmniejszający się popyt. Nadwyżki magazynowe, o ile nie nastąpi nagły wzrost konsumpcji, będą miały wpływ na PKB w pierwszym kwartale roku. Bez uwzględnienia wspomnianych zapasów spadek PKB mógłby wynieść ok. 5,1%.

Sytuacja na amerykańskim rynku pracy jest dramatyczna. Stopa bezrobocia, wynosząca jeszcze rok temu 5%, obecnie oscyluje w okolicy 7,5%. 50% wzrost w zaledwie 12 miesięcy musi mieć negatywny wpływ na nastroje konsumentów.

Poprawa na rynkach kredytów hipotecznych i mieszkaniowych nie wyprzedzi wzrostu PKB lub spadku bezrobocia. Wynika to z naturalnej kolejności rzeczy - zachowania konsumentów i kredytodawców. Ponadto, w mojej ocenie, podczas obecnego załamania, świat zmienił nastawienie z agresywnego udzielania kredytów na podejście konserwatywne, które prawdopodobnie utrzyma się przez przynajmniej następne kilka lat. Więcej, osoba bezrobotna, gdy wreszcie uda jej się dostać pracę nie zawnioskuje bezzwłocznie o kredyt hipoteczny. Mając w pamięci miniony trudny okres, będzie ostrożniejsza i poczeka z odważnymi decyzjami. Do tego, banki nadal niechętnie będą pożyczać.

Sygnału dna recesji doszukiwałbym się więc w wynikach amerykańskich spółek. Gdy te, po drastycznym obcięciu kosztów różnego rodzaju (nie tylko pracowniczych, które najłatwiej i najszybciej przeprowadzić, ale głównie poza pracowniczych kosztów stałych) zaczną utrzymywać wyniki kwartał do kwartału na przynajmniej niezmienionym poziomie, można będzie zacząć spekulować o szansie trwałego wyjścia z zapaści.

Maciej Leściorz, City Index Oddział w Polsce

City Index / o. w Polsce
Dowiedz się więcej na temat: bank | sygnał | PKB | sygnały | wskaźnik | stopa bezrobocia | rynek mieszkaniowy | USA | najważniejsze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »