Szczecińska Nowa dostanie pomoc
Stocznia Szczecińska Nowa dostanie od państwa pomoc finansową. Będzie to kwota od 100 do 200 mln złotych - poinformował - na konferencji w Szczecinie wicepremier Przemysław Gosiewski.
Za 2-3 tygodnie będziemy mogli podać dokładnie tę kwotę - oświadczył. Dodał, że została już uruchomiona pierwsza transza pieniędzy, która wynosi 34 mln zł.
O sytuacji SSN rozmawiali w Szczecinie z wojewodą zachodniopomorskim Robertem Krupowiczem i związkowcami ze stoczni wicepremier Gosiewski i minister skarbu państwa Wojciech Jasiński.
Sytuacja szczecińskiej stoczni skomplikowała się, gdy firma Price Waterhouse Coopers, która robiła w niej audyt za rok 2006, odmówiła podpisania opinii dotyczącej rocznego sprawozdania finansowego spółki za ten rok. Audytor musiał to zrobić do końca czerwca. Według niepotwierdzonych informacji jedną z przyczyn niewydania tej opinii miałyby być m.in. zastrzeżenia do kwestii finansowo-księgowych w stoczni. Brak opinii audytora może mieć znaczenie przy prywatyzacji tej firmy, może ją np. opóźnić.
Jak powiedział minister Jasiński na konferencji prasowej, należy dokładnie zweryfikować rzeczywiste potrzeby stoczni.
- Nie zaszły w SSN żadne nowe wydarzenia gospodarcze, a o dokapitalizowanie stocznia wystąpiła w ciągu ostatnich 3-4 tygodni, więc trudno powiedzieć, co się tam stało - wyjaśnił.
Minister zadeklarował jednocześnie, że wolą obecnego rządu jest zachowanie stoczni, która będzie dalej produkowała statki, a nie wytwarzała tylko produkty stalowe.
Jak zaznaczył Jasiński, istotne w tej sytuacji jest znalezienie "trwałego rozwiązania" dla stoczni, bo dokapitalizowanie to jedynie "działanie bieżące".
Wicepremier zwrócił uwagę na konieczność wyjaśnienia "wszystkich aspektów ekonomicznych SSN i doprowadzenia planu prywatyzacyjnego do skutku". Wyraził nadzieję, że do końca roku uda się przeprowadzić prywatyzację stoczni.
- Jest już grupa potencjalnych inwestorów - ujawnił.
Jak wyjaśnił wicepremier Gosiewski, rząd podjął działania związane z dokapitalizowaniem SSN i udzieleniem jej pomocy finansowej, bo sytuacja firmy jest trudna i istniała groźba jej upadku. Zapewnił, że do końca tego roku rozwiązane będą problemy pozostałych dwóch polskich stoczni - w Gdańsku i Gdyni, które także mają być prywatyzowane.