Szef Banku Światowego ostrzega. Dług będzie spłacany przez dziesięciolecia

Pomoc wszystkim bez wyjątku w radzeniu sobie z gwałtownie rosnącymi rachunkami za energię jest zbyt droga dla rządów - powiedział BBC szef Banku Światowego David Malpass.

Zaznaczył, że już programy wsparcia w trakcie pandemii Covid-19 nie były wystarczająco ukierunkowane na najsłabszych. Podobna polityka została przyjęta w przypadku rosnących w wyniku kryzysu energetycznego cen energii.

- Rządy mówią, że zadbamy o wszystkich, co jest po prostu zbyt drogie - poinformował. Spłata długu, który idzie w kierunku rekordowych poziomów, zajmie dziesięciolecia. Najbardziej odczują to ludzie o najniższych dochodach.

Zdaniem Malpassa, dotacje powinny być tymczasowe i powinny zostać skierowane do tych, którzy najbardziej potrzebują wsparcia.

Reklama

Wzrośnie dług i inflacja

Wojna w Ukrainie spowodowała gwałtowny wzrost cen energii. W całej Europie rządy wprowadziły dotacje, aby pomóc gospodarstwom domowym opłacać wysokie rachunki za energię.

Pandemia nadwyrężyła gospodarki, teraz doszedł kryzys związany z konfliktem na Wschodzie. Institute of International Finance podał, że globalne zadłużenie na początku tego roku przekroczyło 305 bilionów dolarów. Spodziewany jest dalszy wzrost długu.

Malpass ocenia, że dodatkowa pomoc spowoduje dalszy wzrost inflacji. Międzynarodowy Fundusz Walutowy zakłada się, że światowa inflacja w tym roku wzrośnie do 9,5 proc. i utrzyma się na wysokim poziomie aż do 2024 r.

morb   

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »