Szokujące wydatki żebraków
Rząd kanadyjskiej prowincji Alberta chce zniechęcić do dawania pieniędzy żebrakom. Zamiast tego chce skłonić obywateli do wspomagania organizacji dobroczynnych - piszą kanadyjskie media.
Kanadyjczycy są bardzo szczodrym i skorym do pomocy narodem. Reklamy organizacji dobroczynnych pojawiają się bardzo często - np. na stacjach metra w Toronto, na przystankach, a wpłaty na rzecz takich organizacji uprawniają do ulg podatkowych. Na finansowe wsparcie liczą więc też i bezdomni i kloszardzi z wyboru.
Jednak w prowincji Alberta (środkowo - zachodnia część Kanady), rząd postanowił uświadomić obywatelom, że dawanie żebrzącym pieniędzy do ręki nie rozwiązuje ich problemów. Trzeba dodać, że Alberta, m.in. dzięki zyskom z roponośnych piasków, jest jednym z najbogatszych regionów Kanady, podatki należą do tam najniższych w kraju, a warunki prowadzenia biznesu - do najłatwiejszych.
Media cytowały premiera Alberty Eda Stelmacha, który powiedział, że najlepszą metodą pomocy bezdomnym jest przerwanie kręgu, w którym się znajdują i udostępnienie im miejsc, gdzie mogą otrzymać rzeczywistą pomoc. Zaś dziennik "Calgary Sun" opisał pomysł ministra ds. mieszkalnictwa i spraw miejskich Alberty Jonathana Denisa, by jesienią tego roku w dwóch największych miastach prowincji, Calgary i Edmonton, przeprowadzić kampanię zachęcają do wspomagania organizacji działających na rzecz osób w trudnej sytuacji.
Jedna z organizacji dobroczynnych prowadzi obecnie badania mające ustalić, na co bezdomni wydają zebrane pieniądze. Minister Denis, cytowany przez "Calgary Sun" podkreślił, że prawie 80 proc. pieniędzy wręczanych osobom żebrzącym na ulicach jest przeznaczane na narkotyki, alkohol i hazard, zatem taka forma pomocy nie rozwiązuje problemów. Lepiej, zdaniem ministra, wpłacić te pieniądze organizacjom, które pomagają znaleźć dach nad głową, wyjść z nałogów i uczą zawodu. Inną rozważaną formą przekazywania pieniędzy jest ustawienie skarbonek na ulicach miast.
Pięć lat temu w Calgary, największym mieście Alberty, zorganizowano już podobną akcję - na ulicach pojawiły się plakaty, na których ze strzykawek i butelek alkoholu wysypywały się pieniądze - miało to pokazać mieszkańcom, co finansuje ich dobroczynność.