Szykują się podwyżki w wielu branżach. Trzy miliony Polaków zarobi więcej
W 2024 roku w Polsce dwukrotnie wzrośnie minimalne wynagrodzenie - w styczniu i w lipcu. Oznacza to, że na zmianach zyskają miliony Polaków, których domowe budżety zostaną zasilone dodatkowymi pieniędzmi sięgającymi nawet 21 mld zł. Co ciekawe, na zmianach zyskają nie tylko najsłabiej zarabiający, ale także osoby cieszące się wyższym wynagrodzeniem. Od wysokości minimalnej pensji zależy bowiem także poziom innych dodatków i regulacji.
W 2024 roku dwukrotnie wzrośnie płaca minimalna - najpierw od 1 stycznia zamiast dotychczasowych 3600 zł, wyniesie 4242 zł. Kolejna podwyżka szykowana jest na lipiec - od połowy roku płaca minimalna będzie na poziomie 4300 zł. Są pierwsze szacunki, ile osób zatrudnionych w naszym kraju zyska na zmianach w wynagrodzeniach.
Płaca minimalna wzrośnie od stycznia o 642 zł, a od lipca o kolejne 58 zł - wylicza portal businessinsider.com. Łącznie pracownicy zyskają ponad 21 mld zł, które powiększą ich rodzinne budżety.
Wzrost minimalnego wynagrodzenia ma ścisły związek z rosnącymi cenami. - Znacząca podwyżka płacy minimalnej to efekt wysokiej inflacji, którą uwzględnia ustawowy mechanizm ustalania minimalnego wynagrodzenia. W ten sposób rekompensuje się pracownikom wzrost cen, czyli wyższe koszty życia - mówi portalowi Piotr Ostrowski, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
Pensje będą musieli podnieść przede wszystkim mali i średni przedsiębiorcy, bo to oni zazwyczaj zatrudniają pracowników na najniższych wynagrodzeniach.
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że najwięcej osób zarabiających najniższą pensję pracuje w branży zakwaterowania i gastronomii (43,4 proc.), budownictwie (31,7 proc.), sektorze administrowania i działalności wspierającej (23,3 proc.), innej działalności usługowej (21,0 proc.), a także w handlu i przy naprawie pojazdów (20,2 proc.).
Szacuje się, że od Nowego Roku wyższe pensje otrzyma około 3,6 mln osób.
Na wyższych pensjach wypłacanych przez przedsiębiorców skorzystać ma także budżet państwa. Wyższe wynagrodzenia to większe wpływy z podatku. Państwo w ten sposób zarobi dodatkowe 9 mld zł, ale dla przedsiębiorców może oznaczać to spore kłopoty.
- Wzrost minimalnego wynagrodzenia może oznaczać spore trudności na rynku pracy, bo firmy, zwłaszcza małe i średnie, nie poradzą sobie z presją płacową, a dodatkowo impuls inflacyjny może doprowadzić do jeszcze większych problemów gospodarki i negatywnie odbić się na poziomie zatrudnienia - podkreśla prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, przewodniczący zespołu ds. budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych Rady Dialogu Społecznego.
Od 1 stycznia w życie wejdzie jeszcze więcej zmian, które wpłyną na grubość portfela pracowników. Jak się okazuje, na wzroście minimalnego wynagrodzenia zyskają nie tylko najmniej zarabiający pracownicy. Z wysokością najniższej płacy są bowiem powiązane także inne świadczenia pracownicze.
Wzrost minimalnej pensji to także m.in. wzrost:
- maksymalnej wysokości odprawy przy zwolnieniu grupowym albo indywidualnym z 63 630 zł do 64 500 zł;
- minimalnej wysokości odszkodowania z tytułu dyskryminacji lub mobbingu z 4 242 zł do 4 300 zł;
- maksymalnej wysokości świadczenia szkoleniowego dla osoby zwalnianej z pracy z 8 484 zł do 8 600 zł;
- minimalnego wynagrodzenia za czas gotowości do pracy i przestój (spowodowany nie z winy pracownika) z 4 242 zł do 4 300 zł.
Wzrośnie także dodatek za pracę w nocy. Stawka dodatkowa wynosi 20 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę obowiązującego w danym roku kalendarzowym. Jej wartość ulega zmianie w zależności od liczby dni roboczych przypadających na dany miesiąc.
Do góry pójdzie również minimalna stawka godzinowa dla samozatrudnionych i zleceniobiorców. Od stycznia wzrośnie do 27,70 zł, a od lipca do 28,10 zł.